ďťż
Baza wyszukanych fraz
Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany

Moja ekipa to już jest chyba słynna z tych polowań To że Wafel poluje to normalka, ale ragdolle... te podobno tylko na owady...akurat Wafel Aslanka naprawdę świetnie wyszkolił, uczeń przerósł mistrza w domu żaden owad długo się nie uchowa, no chyba że na suficie usiądzie. Większość zostaje ze smakiem skonsumowana, a kto pierwszy ten lepszy. Najlepszy ubaw mam, jak Aslanek kłapie pyszczkiem łapiąc w locie komary Tylko te pasiaki niektórzy jeszcze pewnie pamiętają jak wyglądała łapka Aslanka po takim spotkaniu, napędził mi wtedy niezłego stracha, brrr... Inne trofea, mimo wszystko staram się zabierać, chociaż pewnie nie zawsze upilnuję
Piranha, poważnie żal Ci pająka? ja ich nie cieprię, na sam widok dostaję gęsiej skórki, czasem uda mi się uratować mysz albo jakiegoś ptaszka



malyborsuk napisał: To do mnie latem wlatuje mnóstwo samców komarów - takie wielkie, powolne - to założę się, że nie trzeba mu będzie nawet karmy podawać
To komarnice, nie samce komara.
Zupełnie inny gatunek.

całe życie w błędzie :<

czyli samce są takie same, ale nieco większe?
http://pobierak.jeja.pl/images/1/2/a/91458_samiec-komara.jpg

Samce komara mają jakieś 6-8 mm, komarnice ze 30 mm.
Ja się ich strasznie brzydzę. Wiem, że nie są groźne, ale nie mogę przebywać w tym samym pomieszczeniu, co one. Mój mąż i koteczki muszą mnie ratować.



Ja się ich trochę boję, bo to takie pająki, tyle, że ze skrzydłami

Co to za różnica czy to osa, pszczola komar czy mucha
Zawsze są problemy z tymi brzęczącymi owadami

malyborsuk, te wielkie (wyglądające jak kosarz z doczepionymi skrzydłami) to tak jak pisały dziewczyny niegroźne komarnice - jedynie ich larwy robią szkody w ogródku

Alonka, mówisz, że Aslanek łapie komary? Mogę podesłać N&N na wyszkolenie do niego bo u mnie latem komarów zatrzęsienie? Ja to w ogóle jestem dziwna bo mi żal każdego owada, jak byłam dzieckiem i jeździliśmy nad morzem to ja zamiast kąpać się i pływać to ratowałam topiące się w wodzie biedronki, potem to już oczy zamykałam tak strasznie chciałam sobie popływać a nie potrafiłam przepłynąć obok biednej, machającej w wodzie łapeczkami biedronki Jakiś czas temu na moich oczach wpadła w pajęczynę mucha, nagle wybiegł schowany wcześniej pająk by wpuścić do muchy swój jad, zanim dobiegł to ja wyrwałam ta muchę z sieci pajęczej a potem ją misternie wyplątywałam by mogła w końcu odlecieć ...w sumie biedny pająk bo był przeze mnie głodny , z tą muchą to akurat zdarzyło mi się raz i było to w drugiej ciąży, pewnie dodatkowe instynkty macierzyńskie posunęły mnie do tej akcji ratowniczej W sumie za pająkami i komarnicami nie przepadam ale jak mogę to je ratuję, z synem łapaliśmy pająki do pojemnika i wynosiliśmy w bezpieczne miejsce (bo w pokoju to ja pająków mieć nie chcę a odkurzyć ich nie potrafię ). Jedyne czego się naprawdę brzydzę to zdechłe, kruszące się owady, a fuuuuuj! Ze zwierzaków poza tym to już nic mnie nie brzydzi, żadne żaby, robale i takie tam

Wczoraj do mieszkania wpadl nam szerszen.
Kota zabralem, i sam staralem sie uporac z ustrojstwem.
Skubaniec byl taki szybki, ze sam balem sie wejsc do pomieszczenia, gdyz ciezko by bylo mi go czymkolwiek trafic (a aerozolu nie mielismy)...Na szczescie po otworzeniu balkomu i odczekaniu chwili, gad odlecial.

Dzis rano po otworzeniu okna wpadl kolejny (a moze ten sam?) mam nadzieje, ze france gdzies nie zalozyly gniazda...Nie mniej Alus byl na posterunku - walnal dziada lapka, Szerszen wywalil sie na plecy, a ja dobilem go butem....Uff

Alusiowi nic sie nie stalo - lizal na poczatku lapke, ale chyba to byla poranna toaleta.

PS... Nasz Alus lapie (i je) wszystko co biega i lata...
czyli cmy, zuki, chraboszcze,pajaki...no i oczywiscie muchy...
Smakuja mu one bardzo, problemow zoladkowych nigdy po nich nie mial.
dnia Śro 5:49, 12 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
Ja mam chyba trochę szczęścia, bo Donna praktycznie nie ma zacięcia do polowań. Zero zewu natury (zwu, czy zewu?). Czasami popaca jakąś muchę, ale szybko się nudzi.. Na robaki nie poluje prawie w ogóle.. woli biegać za wędką, a najbardziej za laserem.

Mój raguś w maju i czerwcu z miłości do mnie przynosi mi do łóżka chrabąszcze majowe. On się cieszy, a ja jestem przerażona. Upolowanych owadów nie zjada, ale bawi się nimi aż zakończą życie. Drugi kot- brytyjski niebieski owadów i ptaków panicznie się boi. Jak coś za blisko lata kuli się, chowa, ucieka.

Najbardziej na świecie nienawidzę chrabąszczy! Mogę tylko dziękować, że moja nie ma takich pomysłów. Brr...
Mój Van pamiętam, że te wielkie komary i szarańcze łapał, zjadał odwłok (albo coś z nim robił), a nóżki zanosił do wanny.




© Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany Design by Colombia Hosting