ďťż
Baza wyszukanych fraz
Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany

Granaty nie próbowalam, zobacze może.



solea napisał: Ja znowu postanowiłam, że do roku bazą będzie suche+puszki i surowizna jako urozmaicenie (na śniadanie np.), a po roku zamienię proporcje-barf będzie bazą, a suche jako urozmaicenie, a raczej pokazanie, że to też można zjeść (w razie "wu"). Teraz, w okresie wzrostu boję się przestawiać go tylko na barf, nie ufam sobie w tej kwestii na tyle (boję się, że nie dostarczę mu wszelkich niezbędnych w okresie dojrzewania składników

To trochę dziwne podejście. Teraz, gdy kociak rośnie, powinien właśnie dostawać to, co najlepsze - wysokiej jakości nieprzetworzone mięsne białka. Zamiast tego teraz decydujesz się w niego pchać zupełnie zbędne i wręcz szkodliwe dla jego organizmu węglowodany... gdzie tu logika?

Żadna komercyjna karma nie jest idealnie zbilansowana. One mają przede wszystkim za zadanie bilansować stan portfela producenta.

Orijen to dobra karma, ale i tak ma kilkakrotnie wyższy niż powinien być udział węglowodanów w składzie, za mało tauryny, a za dużo wapnia i fosforu.

Dziękuje za przepis na mieszanke, w piątek przygotuję i zdam relacje jak Ida na nią zareagowala!

Ja barfa na razie "wącham" i boję się, że nie zbilansuję odpowiednio posiłków. czym mogę narobić więcej szkód niż podając dobrą karmę suchą. Nie czuję się jeszcze na siłach przejść w 100% na barf. Mam ochotę mieszać i kombinować, jednak na razie wolę podawać surowiznę jako przysmak. Im więcej będę wiedzieć, tym pewnie te proporcje będą się zmieniać na rzecz surowego. Teraz jestem na etapie namierzania ubojni w Krakowie.
Poza tym wiele jest opinii takich, że dorastający kociak powinien mieć non stop dostęp do pożywienia. Jak to ogarnąć przy barfie?



Normalnie - moje koty mają dostęp do mięsa 24 godziny na dobę. Jak widzę, że miska jest wyczyszczona do zera, uzupełniam ją o nową niewielką porcję. Robię to co kilka godzin. Mięso nie psuje się w kwadrans, po kilku godzinach w misce zaczyna dopiero podsychać - prawie zawsze wcześniej znika. Ty zdaje się mówiłaś, że nie pracujesz? Masz ułatwione zadanie. Tylko pozazdrościć

Nikt Ci nie każe od razu układać własnych mieszanek - chyba każdy zaczynał od gotowych przepisów, stworzonych przez mądrzejsze głowy.

Jasne, że zacznę korzystać z gotowych przepisów
Boję się tylko co będzie jak gdzieś wyjedziemy. Na dłużej, to nie problemu-kot zostanie odstawiony do mojej mamy, która o niego dobrze zadba. Ale co z wyjazdami na jedną, dwie noce? Wiadomo, że ktoś będzie do niego zaglądał, ale jednak suche jest w takim wypadku sporym ułatwieniem. Nie chciałabym w 100% z niego rezygnować.

Ines ja na razie odwazylam sie, na jeden dzien barfowy w tygodniu.

Zawsze to coś na początek. Powodzenia

Im więcej czytam o diecie BARF, tym częściej mnie kusi żeby podawać ją kotu. Im więcej czytam przepisów BARF... Tym mniejszą mam ochotę się za to zabrać.
Wydaje się to nieco zbyt skomplikowane, ale kto wie... Mam jeszcze tak dużo czasu, że nawet kilka gotowych przepisów mogłabym zrobić i pomrozić. Problem w tym, że ja mam wiecznie za mało czasu na wszystko, a gotowe jedzenie to po prostu wygoda.

To wygląda skomplikwanie tylko na początku. Dlatego tak długo ja wzbraniałam się przed barfem teraz się z siebie śmieję. Jak masz jakieś wątpliwości to pisz śmiało, zawsze chętnie pomogę.

Ja ttylko dodam jedna ważną rzecz o której wszyscy zapominamy i bagatelizujemy. Powoli i ostrzonie zapoznajecie sie z barfem, ale karmicie teraz chrupkami. Teraz kiedy kociaki są małe. A kociaki ucza sie same bardzo krotko i to wlasnie teraz poki sa male. To maluchom matki przynosza rozne rodzaje pokarmu pokazujac co jest jadalne. I to teraz powinnyscie dawac im przynajmnije surowe mieso aby nauczyly sie je jesc i to nie raz na miesiac, raz na tydzien bo to male porcje i kot moze nie zalapac. Pozniej za rok, za dwa bedzie za pozno i bedziecie pisac "a bo ja bym chciala, bo sie namyslilam ale kot mi strajkuje i o ... nie mgoe bo on nie chce jesc" a to wcale nie jest wina kota bo nie bedzie zlozliwy czy uparty ( no niektore sa ale to rzadkosc) tylko wina ,z e nie mialy kiedy nauczyc sie , ze mieso to jedzenie a nie przekaska, deser, albo zabawka. Malcie maluchy cos idealnego do uczenia , nie zaprzepaszczajcie tego tylko korzystajcie ... po co utrudniac sobie zycie?

Heejin napisał: Im więcej czytam o diecie BARF, tym częściej mnie kusi żeby podawać ją kotu. Im więcej czytam przepisów BARF... Tym mniejszą mam ochotę się za to zabrać.
Wydaje się to nieco zbyt skomplikowane, ale kto wie... Mam jeszcze tak dużo czasu, że nawet kilka gotowych przepisów mogłabym zrobić i pomrozić. Problem w tym, że ja mam wiecznie za mało czasu na wszystko, a gotowe jedzenie to po prostu wygoda.

Heejin,dobrze to ujelas,gotowe jedzenie to po prostu wygoda.Ja doskonale zdaje sobie z tego sprawe,ze tak na prawde nie ma doskonalej gotowej karmy,nawet mokrej.Jednak nie przestawiam kotow na barfa,pewnie dlatego,ze jest mi tak wygodnie.
dnia Nie 19:48, 02 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Ja przegapiłam okres gdy Ida była mała i można byłą ją łatwiej przyzwyczaiść do BARFu czy w ogóle mięsa... Z hodowli dostałam RC suche i dwie saszetki Felixa. Moja wiedza wtedy ograniczała się do tego, że puszka powinna mieć więcej mięsa niż 4% a sucha karma nie powinna zawierać zbóż (to też dopiero później dzięki forum). Przestawić ją na orijen było łatwo.Z mokrym od początku były problemy, z zoologach tak naprawdę nie ma dobrych bezzbożowych karm, a ja bałam się zamówić w necie, bo są zawsze duże ilości i obawiałam się, że zamówię coś czego kicia nie będzie chciała jeść. Z czasem czytałam coraz więcej dlatego zaczęłam próbować różnych mokrych karm, ale chyba już za bradzo przyzwyczaiła się do suchego i filecików Miamor/schesir, które na moje niewprawne oko zawierały dużo mięsa i wyglądały ładnie, zachęcająco, zdrowo.Teraz przerzucić ją na mięso to problem... Zresztą jej żywienie nie jest złe, tylko to poczucie, ze można by było jeszcze lepiej...

Ja zauwazylam cos dziwnego u moich kotow.One lubia mieso ale nie za czesto.Tak jakby im sie nudzilo.

Tak, macie rację Dlatego ja czytam o tym teraz, póki kociaka nie ma, żeby ew. zapasik zrobić. Póki co to jest jednak zbyt skomplikowane, a nie chciałabym cały czas korzystać z gotowych przepisów.
Jeśli chodzi o samo surowe mięso - i tak bym je podawała co jakiś czas, bo nasze koty je uwielbiają mimo wszystko. Mój kot jak miał mięsny dzień to z kuchni nie chciał wyjść, wiedział co się szykuje. A później ile mruczenia miałam w nagrodę... Kochany był Ale to było samo mięso, bez suplementów.

Nic nie stoi na przeszkodzie, by korzystając z gotowych przepisów, uczyć się komponować własne

Ines napisał: Nic nie stoi na przeszkodzie, by korzystając z gotowych przepisów, uczyć się komponować własne
Chyba że jest się leniwcem-kanapowcem i jak już się zacznie korzystać z gotowców to koniec (mam przykład osoby, która w wieku blisko 50 lat - kobieta z odchowaną dwójką dzieci i mężem - nadal robi wszystko do obiadu z gotowców. Kostki rosołowe, sosy pieczeniowe, fixy do wszystkiego...).
Jednak myślę że masz racje. Dobrze jest mieć kogoś takiego na forum i pewnie mnóstwo osób tutaj w jakiś sposób zainspirujesz do barfa. Ja mam całkiem sporo czasu na przygotowanie domu dla kociaka, ileś ostatnich dni przeznaczyłam na przeglądanie forum barfny świat i postanowiłam spróbować karmić barfem. Uda się albo nie. Raczej surowego mięsa jeszcze nie jadła, więc będę miała czas na wprowadzenie, a jeszcze zanim po nią pojedziemy zrobie sobie trochę zapasów

Ines mam prosbe,podaj nam jakis naprawde latwy przepis Barfowy.

Zapraszam na BArfny swiat, dzial receptariusz, na pierwszej albo drugiej stronie jest kilka gotowych przepisow.

Ja jutro jadę po mięcho. Tak sobie myślę-kiedyś ekscytowałam się jak jechałam kupić portki, kieckę...A teraz jak jadę do mięsnego. Co za czasy nastały

W niedzielę krojenie mięcha, w przyszłym tygodniu (mam nadzieję) dotrą suplementy, a od następnego jedziemy z koksem, ekhm-z barfem. TŻ pyta, kiedy o jego dietę zacznę tak dbać, choć to pytanie z serii retorycznych raczej

Proszę trzymać kciuki. Zastanawiam się, kiedy puszczę pawia- zanim zacznę kroić płuca wołowe, czy w trakcie?
dnia Sob 1:10, 08 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
solea napisał: Ja jutro jadę po mięcho. Tak sobie myślę-kiedyś ekscytowałam się jak jechałam kupić portki, kieckę...A teraz jak jadę do mięsnego. Co za czasy nastały

W niedzielę krojenie mięcha, w przyszłym tygodniu (mam nadzieję) dotrą suplementy, a od następnego jedziemy z koksem, ekhm-z barfem. TŻ pyta, kiedy o jego dietę zacznę tak dbać, choć to pytanie z serii retorycznych raczej

Proszę trzymać kciuki. Zastanawiam się, kiedy puszczę pawia- zanim zacznę kroić płuca wołowe, czy w trakcie?
Mniej przyjemną pracę można zostawić dla TŻ

U mnie kolejna walka z BARF-em nie wypaliła... Mieszanka zrobiona, kot nawet nie ruszył. Cieszę się, że nie kupiłam całych suplementów tylko odkupiłam małe ilości od znajmowej bo to nie ma sensu
Wybrała wątróbkę, trochę polizała i nic....

Plus przyszło papu nowe mokre.
Na spróbowanie zamówiłam 3 puszki Catz Finefood jako podobno smacznej mięsnej karmy - nie ruszona, a Ide patrzyła na mnie z wściekłością: "Co to za brązowe paskudztwo!?"
Przez cały dzień nie dałam jej nic innego - nie zjadła nic.
Wieczorem się poddałam i oddałam jej suchą karmę, a rano puszkę schesir.
Mam dość walk z nią, myślę że schesir/miamor + dużo orijena nie jest złą dietą na tyle by z nią walczyć...

Roene, ja jestem absolutnym laikiem i pewnie mądrzejsi ode mnie powinni się wypowiedzieć, ale jeśli naprawdę zależy Ci na zmianie diety Idy, to nie rzucaj jej tak głęboką wodę podając od razu mieszanki. Ja wiem, że łatwo to nie idzie, moje koty np. nie uznają surowego mięsa za coś do jedzenia (Simba nawet nie uważa, żeby mokre karmy były posiłkiem). Przyzwyczajaj ją do tego stopniowo. Poczytaj sobie na barfnym jak to się robi, tam są świetne pomysły, dziewczyny piszą nawet o "panierowaniu" maleńkich kawałeczków mięsa w pokruszonych chrupkach. Nie spodziewaj się, że kotka, która nawet niespecjalnie lubi mięso, będzie od razu wcinać gotowe mieszanki. No w każdym razie, bardzo bym się zdziwiła.

Pośpiech to bardzo zły doradca. Dla kota, który nawet mokre karmy traktuje jak dziw natury, miska z mieszanką będzie totalnym kosmosem.
Dla chrupkożerców i wybrednych kotów proces przestawiania może być długi, ale cierpliwość, wytrwałość i podstępczość okażą się skuteczne: http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=268

Dlatego Roene, zrób kilka kroków w tył i spokojnie wprowadzaj nowości do diety Idy. Może to trwać nawet kilka tygodni, a może kilka miesięcy. Najważniejsze to nie poddawać się i nie podchodzić do tego zbyt emocjonalnie.
dnia Sob 13:22, 08 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Podpisuje sie pod wypowiedziami poprzedniczek.Kazda nowa karme czy to Barf,czy gotowa, mieszam ze stara karma.Stopniowo zwiekszajac ilosc nowej,a zmniejszajac ilosc starej karmy.
Nie mozna od razu dawac tylko nowa karme,gdyz grozi to nawet problemami gastrycznymi
dnia Nie 13:52, 09 Mar 2014, w całości zmieniany 4 razy
Teraz brakuje tu jeszcze wypowiedzi Ines

Ja wprowadzenie barfa miałam rozplanowane na 14 miesięcy ale koty były nawet chętne do współpracy i uwinęłam się w kilka tygodni. Zaczynałam od dodawania pół łyżeczki zmielonego mięsa do ulubionej puszki - wszystko w pierwszych dniach starannie wymieszane. Potem mieszane coraz mniej. Cierpliwie czekałam, aż każdy kolejny etap zostanie zaakceptowany (posiłek zniknie w całości) i dopiero przechodziłam dalej. Kolejne etapy następowały dużo szybciej, niż się spodziewałam. W każdym razie cierpliwość się opłaciła.




© Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany Design by Colombia Hosting