Stroje regionalne i ludowe, suknie Ĺlubne, materiaĹ na firany
Oj współczuję, ale tak jak napisały dziewczyny - zbadaj mocz i ciachaj delikwenta.
Na Feliway, z okazji przeprowadzki i końca miesiąca, mnie nie stać, niestety, chyba, że ten w sprayu, bo faktycznie dyfuzory musiałyby być co najmniej dwa.. Dzięki za pocieszenie i rady, na razie opracowuję strategię złapania kocich siuśków do badania, a jak mi się uda, to od razu porozmawiam z wetem o kastracji. Odwlekałam ten zabieg właśnie ze względu na przeprowadzkę ale wygląda na to, że czas najwyższy RC Calm u nas odpada, bo kotek wrażliwiec.
O! Właśnie udało mi się zebrać siuśki! Tylko 10 ml, kot widocznie był po prostu "nie dosikany" po porannym laniu na wykładzinę, mam nadzieję, że starczy, ogarniam się i lecę do weta :-)
mocz zbadany, kot jest zdrowy.. dzisiaj jak tz wroci z pracy to z nim porozmawiam i umowimy termin kastracji..
To dobrze, że chociaż mały Siusiacz jest zdrowy. No to się chłopak doigrał - długo się już klejnotami nie nacieszy...
Pamiętam, że kot rodziców w fazie dojrzewania też nie strzelał siuśkami, tylko bezczelnie zaczął lać na psie posłanie (zostało wyrzucone) i do doniczek z kwiatkami. Rodzice wytrzymali tydzień. Po kastracji minęło i nie wróciło.
Trzymam kciuki!
Smuzko, obys miala racje! wlasnie kot nasikal mi kolo glowy gdy spalam..
u nas zdarzyło się że siuśki znalazły się w jedzeniu , co ciekawsze to nie kocur a kotka zrobiła
Dziewczyny moj Boston właśnie obsikiwaniem łóżka zamanifestował swoja dorosłość i to mając zaledwie 5,5 miesiąca. Po ciachnięciu wszystko wrociło do normy. Ma juz 9 miesięcy i od czasu kastracji nie siknął mi na łóżko . Także uszki do gory:)
pocieszające to, co piszecie. pozostaje mi tylko czekać do jutrzejszego ciachanka i liczyć na to, że problem się rozwiąże. :-)
Ech, myślałam, że po kastracji wszystkie problemy się rozwiążą ale niestety.. Brandy z reguły załatwia się w kuwecie, ale kilka razy w tygodniu sika na wykładzinę, w jednym miejscu w sypialni dziadka (który generalnie nie wie o całym problemie, w kotku jest zakochany i z chęcią wpuszcza go do pokoju). Jak gnojka pilnuję, żeby tam nie wchodził, zamykam drzwi to wszystko jest OK. Ale jak tylko ma okazję to leci tam i robi. Plamy psikam preparatem Vitopar i jeszcze jakimś (zawierają bakterie, które mają rozkładać mocz), urine off mi się skończył. Psikam też feliwayem, nie pomaga. Czy pozostaje mi tylko zamknięcie drzwi od sypialni i pilnowanie kota żeby tam nie wchodził?
Dodam jeszcze, że karcę (słownie) gnojka, jak uda mi się go przyłapać, łapię i zanoszę do kuwety. A jak jest normalnie i robi siku w kuwecie to go chwalę. Nie wiem jeszcze co mogę zrobić
Mialam kota ktory zawsze sikal na posciel moich rodzicow tj. jesli tylko jakos dostal sie do ich pokoju a na lozku lezala posciel to na 100% bylo nasikane, nie bylo innego sposobu tylko pilnowanie i zamykanie drzwi:/ zdazylo mu sie nawet zrobic kupe na srodku poduszki w lozku siostry ale to bylo jednorazowo, u mnie na szczescie bylo czysto bo u mnie sypial. Jedyna ochrona w takiej sytyacji to scielenie łożka od razu po wstaniu =, no i staranie sie aby kot do pokoju nie wchodzil. Nie wiem czym to jest spowodowane, moze kocipsycholog by pomogl? (to tylko sugestia sama nigdy nie korzysytalam)
Skoro kastracja nie pomogła to:
---Zbadać mocz ponownie. Może u innego weta. W takich sytuacjach przede wszystkim w chorobach układu moczowego leży przyczyna.
---Ograniczać na maxa powierzchnie z tekstyliami. Na twardym koty posikiwać nie lubią. Polecam kupić w sklepie medycznym podkłady na łóżko. Zaznaczyć, że nie jednorazowe tylko takie gumowane prześcieradła. Nie zrażać się tą gumą, te produkty bywają kolorowe i nie śmierdzą. Nie są toksyczne. Docelowo przeznaczone są dla chorych obłożnie leżących ludzi. Rozkładać to tam gdzie kot się załatwia, choć nie powinien. Nie się nie przesączy,a w razie zmoczenia łatwe do wyprania. Dobrze też rozłożyć takie gumowane prześcieradło na pościel w lóżku i pospinać do kołdry na całej powierzchni spinaczami. Są do dostania takie solidne, mocne do spinania całych bryz papieru- do dostania w sklepach papierniczych. Tak spięta kołdra z tym podkładem na górze powinna być rozłożona cały czas. Także podczas snu właścicieli w łóżku. Chować wszystko co miękkie, tekstylne. Nie zostawiać na oparciach kanap ubrań, stert odzieży do prasowania. Idealnie byłoby mieć mieszkanie w panelach, a nie wykładzinach. Jeśli są wykladziny i kot sobie upodobał jakieś szczególne miejsce do moczenia to postępujemy tak: Kupujemy butelkę typu spray (np. w ogrodniczym) lub myjemy starą np. po odżywce do włosów w sprayu. Lejemy do niej wodę i dolewamy soku z cytryny. Może też być roztwór zrobiony z wody, soku z cytrynu i trochę mielonego piprzu. Taki domowy odstraszacz. Psikamy tym roztworem tak gdzie kot faworyzuje miejsce do siusiania. Uważamy na jasne wykładziny i dywany, aby nie odbarwiło podłogi. Ewentualnie sporządzamy słabszy roztwór. Jak nie chcemy się bawić w robienie mieszanki możemy kupić gotowe preparaty do odstraszania w zoologicznym (ja osobiście nie polecam, nie wiadomo co za chemia w nich siedzi, i czy zamiast pomóc to dodatkowo nie zaszkodzi.) ---nawet jeśli zaistnieje potrzeba skarcenia kota po oddaniu moczu nie należy na niego krzyczeć. Karcenie słowne zabronione. To go zestresuje dodatkowo, a być może właśnie stres jest przyczyną problemu. ---jeśli masz żwirek silikonowy to zmienić na bentonit. Jeśli masz bentonit gruboziarnisty to zamienić na bentonit o drobnych ziarenkach. Być może silikon lub gruby piach drażni łapki, i dlatego kot unika kuwety. --- na trzy miesiące zastosować dobrej jakości weterynaryjną karmę urinary. Nawet jeśli nie ma schorzenia to taka karma stosowana na trzy miesiące nie zaszkodzi. Zadziała profilaktycznie lub lecząco. Od weta wiem, że we wczesnym stadium struwity czasem trudno wykryć i wtedy właśnie warto przejść na tę karmę typu urinary. (Leczącą weterynaryjną, a nie zwykłĄ urinary, która ma ten zwrot w nazwie choć z leczeniem lub profilaktyką ma niewiele wspólnego).
Podstawą jest jednak dokładne zbadanie stanu zdrowia kota. Eliminuje się nie tylko skutek lecz przyczynę.
Wiecej nie umiem pomóc.
Kiedyś miałam ten problem z kotką dachowcem i przyczyną było schorzenie układu moczowego. dnia Pon 22:02, 08 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Dziękuję Polko Inko za tyle porad :-) Wydaje mi się, że małemu jeszcze buzowały hormony bo chyba przestał już sikać poza kuwetą. W pokoju z wykładziną, na który się uparł, żeby sikać za jakiś czas położymy panele i wtedy będę na 100% pewna, że nie sika. Na łóżka już na pewno nie robi, tylko tamta wykładzina w jednym pokoju była problemem po kastracji. Żwirek od początku mamy drewniany, a urinary nie podam, bo mały jest wrażliwcem i muszę bardzo uważać na karmy. Ale dzięki, przyda się "potomnym" :-)
to może i ja opiszę swoj problem bo nie mam już sił
z sikaniem na kanpę/ łóżko Anielki walczę już dobre 1,5 roku. generalnie kotka jest raczej nerowowa, boi się nowych rzeczy, obcych ludzi, było tak od samego początku przywiezienia jej do domu z hodowli
- po pojawieniu się problemu wykluczyłam choroby układu moczowego/ nerek, badałam krew i siuśki. Nie było nic niepokojącego. W zeszłym tygodniu ponownie zaniosłam siuśki do badania i znów wszystko w porządku.
-wszystkie kombinacje z kuwetą / dostawianie/ przestawianie/ zmiana modeli, żwiru, ilości żwiru mamy za sobą.
-po załatwianiu się do kuwety wychwalam Anielkę pod niebiosa co przyniosło taki skutek,że koty załatwiały się tylko pod moją obecnością w domu,nawet jeśli wyjeżdżałam gdzieś i nie było mnie ponad dobę( zostają z TŻ). Chwalę wiec tyle o ile
-stosowałąm feliway - brak efektów, i karme royal canim calm. karma przyniosła spektakularny efekty. praktycznie zaraz po zastosowaniu problem znikł na kilka tygodni. Ponownie się pojawił, zapotrzestłam stosowania.
-sikanie na pościel ma praktycznie za kazdym razem związek z niezrwacaniem na Anielkę uwagi. Np. wchodzę do domu i chowam zakupy do lodówki zamiast głaskać koty- sik. Zmywam naczynia, kąpie sie i nie głaszcze kota, sik...
- jakiś miesiąc temu przeprowadziłam sie do nowego mieszkania w poprzednim kot sikał na łóżko, więc z bólem serca przestałam wpuszczać do sypialni. Nigdzie indziej nie posikiwała. Po przeprowadzce nowym obiektem jest kanapa , nie nadążam jej prać, przykrywam ręcznikami , foliami, ale to nic nie daje.
pomocy nie wiem już co robić, potrzebuje porady. Myślałam o zastotowaniu kropli bacha, dziś byłyśmy umówione do behawiorysty, ale jestm chora i wizyta przełożona. pomocy
Chyba może pomóc Ci tylko koci psycholog, bo ewidentnie podłoże sikania jest w psychice. Bardzo współczuję.
U nas niestety Bajcik sika na łóżko w sypialni jak jest w stresie...ostatnio pojawienie się Goldenki na tymczas...
sypialnie muszę po prostu zamykać i jest spokój.
Lindusia, ja w poprzednim mieszkaniu też zamykałam sypialnie i był spokój, ale tu jest problem bo obiektem jest salon, który jest duży, połączony z przedpokojem i kuchnią gdybym chciała go zamknąć to musiałyby siedzieć w małym pokoiku:(
Rzeczywiście opisany problem jest bardzo duży, Tutaj potrzeba konkretnych działań. Trudno pomóc. Potrzebny jest ewidentnie specjalista.
Osobiście polecam jednak te karmę urinary. Ja stosowałam gdy miałam taki problem z kotką dachowcem tą oto karmę. Była rewelacyjna. Pomogła w zwalczeniu problemu no i smakowała kotu tak bardzo jak żadna wcześniej, ani żadna późiej karma.
W opisanej przez Ciebie sytuacji jednak chyba w stresie leży przyczyna, chyba ten typ tak ma i dlatego trudno wyeliminować problem.
Zainwestuj w te podkłady, o których wcześniej napisałam. Są lepsze niż rozkładanie folli. Niezwykle grube, wręcz niezniszczalne. Spinaj je z kołdrą zawsze, a gdy łóżka złożone to niech leżą na nich zamiast koców.
Dużo, dużo cierpliwości....
Polka Inka
Niestety ja mam podobny Problem z Kalinką..jak tylko otworzę sypialnię siusia nam na łóżko zawsze w to samo miejsce
Kupiłam już podkład na materac wodoodporny i kładę go na pościel zaczepiając gumkami do materaca i dopiero na to narzutę..ale efekt jest taki że podkład z narzutą codziennie w praniu
Muszę złapać siuśki i oddać do badania ....a jeśli to nie jest problem zdrowotny to chyba ciągle muszę mieć zamkniętą sypialnię
Jeśli nie problem zdrowotny, to pewnie behawioralny. Może do opanowania?
Tak bylo od zawsze czy zaczęło się jakos niedawno? W różnych poradnikach można wyczytać wiele rzeczy na ten temat, ale to co większość z nich łączy to opinia, że jesli kot nagle zaczyna załatwiać się na łóżko, to jest to albo wołanie o pomóc, albo wyraz kociego niezadowolenia. Być może coś w otoczeniu stresuje Kalinkę. Nadmierne łaknienie może być tego kolejnym objawem, ale nie musi. W takim wypadku zamknięcie sypialni rozwiąże Twój problem, ale nie problem kotki. Poobserwuj trochę Kalinkę, może w jej zachowaniu znajdziesz odpowiedź.
Problem jest od czasu kiedy się przeprowadziliśmy w czerwcu -koty były stopniowo przeprowadzane, na karmie RC Calm dodatkowo... Kora nie wchodzi do sypialni ale przypuszczam że sama jej obecność powoduje stres...
no nic, siki do badania, Kora mam nadzieję kiedyś trafi do innego DT i wszystko jakoś ogarniemy... ale fakt jest taki, że sikanie kota na kanapy i łóżka to niestety spory problem
Dziewczynki a ja mam dalej problem z Kalinką... Od kiedy zamykam sypialnie było kilka dni spokoju aż tu nagle zaczęła siusiać na Inusi łóżeczko
Nie mogę zamykać pokoju Inusi bo Inka ciągle biega do pokoju.
Brakuje mi już pomysłów
Oj to macie nie lada problem I to o tyle niebezpieczny ,że może wejść w nawyk . Linda nie gniewaj się za to co teraz napiszę .Jestem zdania ,że czas pomyśleć o przekazaniu pałeczki innym ..............myślę tu o rezygnacji z prowadzenia DT. Może się mylę , ale sądzę ,że w tym tkwi problem .Przecież puki nie było suni , Kalinka grzecznie trafiała do kuwety .Pewnym jest , że problem po zniknięciu suni nie zniknie jak za dotykiem zaczarowanej różdżki , ale przy pomocy kropli Bacha i dużej dawki spokoju na pewno wszystko powróci na właściwy tor . Życzę wam tego z całego serca .
Kamisiu problem w tym że Kalinka siusia od kiedy się przeprowadziliśmy w czerwcu i też już siusiała A Korusia do nas przybywała w październiku a od soboty jest w hoteliku
Do tej pory myślałam że to Bajcik a ostatnio zrobiłam śledztwo i to zawsze Kalinka siusia ...a jak drzwi są zamknięte to tylko wykorzysta moment jak drzwi się otworzą i siusia
Udało mi się w końcu dopaść ją w kuwetce i oddam dzisiaj jeszcze mocz do badania do weta.
Czyli biedny Bajcik był pomawiany o coś czego nie robił To ci sprytna dziewczynka tyle miesięcy się kamuflowała . A na poważnie dobrze ,że upolowałaś winowajczynię i jej siuśki . Może to badanie pomoże coś wyjaśnić ,od czegoś trzeba zacząć .
Lindusiu wiem ,że jest Ci smutno z powodu rozstania z Karusią .Ale broń boże nie obarczaj sie jakąś winą ! .Zrobiłaś wszystko co było w twojej mocy. Jesteś wspaniałą dziewczyną robisz dużo fajnych rzeczy ,ale nawet Ty nie jesteś w stanie wszystkiemu sprostać .............JESTEŚ TYLKO CZŁOWIEKIEM . Kochamy CIĘ tu wszyscy i podziwiamy , ale nie oczekujemy zbawienia całego świata Pamiętaj o tym .
I jak badania Kalinki? Masz już wyniki?
Kamisiu jesteś niezastąpiona
A u Kalinki wyszło podwyższone białko w moczu. Wet dalej miał jeszcze odwirowywać mocz i zobaczymy czy coś wyjdzie więcej . W sb. umówiłam się na usg z Kalinką bo wet chce sprawdzić czy np gdzieś nie zalegają kryształki
Trzymam kciuki za Kalinki szybki powrót do zdrowia. Wytulaj ją od nas mocno!
Za szybkie zdiagnozowanie Kalinki
Zaciskam kciuki za dobre wyniki.
Dziewczynki usg nic kompletnie nie wykazało ...za tydzień powtórka mocz do badania i chyba jeszcze krew zrobimy żeby mieć pewność skąd to podwyższone białko.
Odpukać od kilku dni Inusi łożko bez sików ale ochraniacz leży na materacu (to bardziej na Inkę) a drugi na kołdrze tak na wszelki wypadek bo mam dosyć prania materacy ciągle - mogę na szczęście pożyczyć przystawkę piorącą od wujka do naszego odkurzacza i wyprać materac, ale szczerze to już męczące dnia Sob 14:40, 15 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Trzymam kciuki za Kalinkę i jej siuśkowy problem, żeby się czym prędzej rozwiązał. Cieszę się, że już jest lepiej ze względu na Ciebie też.
Podczepię się pod ten temat z pytaniem.
Imbir 2 tygodnie temu zaczął sikać na dywanik łazienkowy. Ponieważ ma już 7,5 miesiąca, został wykastrowany - tydzień temu. Nadal jest tak, że jak położę dywanik - jest on zasikiwany. Dziś dywanika nie było - Imbir nasikał do wanny. Czy słusznie uważam, że to przez hormony? (Mogą się utrzymywać do 3 mies. po kastracji, podobno). Czy też to może być zupełnie inny problem? Nic się w naszym trybie życia, ani w mieszkaniu nie zmieniło. No, może poza remontem, który jest u sąsiadów 2 piętra nad nami (ale jak wiercą w ścianie, to słychać wszędzie). Ja stawiam na hormony, ale może macie inny pomysł? Sikał też na psie legowisko (u nas w sypialni), ale od paru dni już tego nie robi, tzn. legowisko uprałam i schowałam. Leży tam teraz koc, który łatwiej się pierze. Przed kastracja na ten koc też zdążył nasikać, ale teraz odpuścił i została tylko łazienka. dnia Nie 12:41, 17 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Może to rzeczywiście hormony i z czasem przejdzie. Skoro problem już się zmniejszył po kastracji, to chyba jest to prawdopodobne
Tula załatwiła się obok kuwety (w brodziku prysznica) dwa czy trzy razy, kiedy coś jej nie pasowało z kuwetą.
Przed kastracją Imbirowi zdarzyło się nawet zasikać moje spodnie, które rzuciłam na podłogę przy łóżku. Ale to był jednorazowy wyczyn. Chyba po prostu będziemy zamykać przed nim łazienkę (trochę szkoda, bo on ją lubi). Może za jakiś czas mu przejdzie.
Pamiętam ze Brandy mial też ten problem z sikaniem przed kastracja i potem jeszcze chwile robił takie psikusy juz po zabiegu. Ale szczegółów nie pamiętam, może aalchena się wypowie.
Ja obstawiam hormony
Witajcie. Mam nadzieję, że ktoś mi pomoże. Mam problem z małym Fredziem. Ma 15 tygodni i może niektóre wiedzą, że jest ze mną już kilka tygodni. Od tygodnia zaczął posikiwać. Najpierw do drapaka (budka). Później jak zasłoniliśmy ją to pod nią. Później na ścianę w kuchni, później na kanapę. A stało się to jak zaczął bardzo często chodzić do kuwety i posikiwać małe kropelki. Poszłam do weta. powiedziała, że może zapalenie pęcherza. Akurat mały się zsikał przy zastrzyku więc wzięła próbkę i zbadała, że podwyższone leukocyty. Ok. Dostał antybiotyk przez kilka dni. Uspokoiło się. W niedziele nagdle mial krew w moczu a zauważyłam bo zesikał się do bidetu i były tam smugi krwi. Znowu poszłam od razu do weta. miał robione usg. oddałam też mocz do badania. dziś wyniki. Jak dzisiaj wstałam to wszystkie miejsca wyżej wymienione były zasikane pomimo kilku serii urine off. jak dzisiaj rano przyszedł do mnie na łóżko bo się też zesikał. Już nie mam pomysłu co mu może być. Usg też nic nie wykazało, pęcherz ok, nerki ok. wszystko ok ((( jakieś pomysły?
A jakieś czynniki stresogenne? Jakiś powód, dla którego wizyta w kuwecie jest stresująca?
Coś się zmieniło w otoczeniu, hałasy, inne dźwięki?
A ja napiszę coś co pewnie nie bardzo Ci się spodoba. Kociak mając 8 tygodni " już jakiś czas " był u Ciebie. Do tego jak sama nie ukrywasz pochodzi z pseudohodowli. Wybacz ale w historię o przejechanej matce nie wierzę zupełnie. W hodowlach dzieją się różne rzeczy ,nie tylko te dobre , czasami kotki nie przeżywają porodu , mają zbyt wiele kociąt itp. i do hodowcy należy wtedy zajęcie się maluchami-stajemy się matkami zastępczymi i robimy wszystko się aby im się udało. Ba , nawet bardziej chuchamy i dmuchamy na takie kociaki a nie pozbywamy się kilkutygodniowych maluchów !!! Dla mnie to skandal i tyle . Najlepiej napisać mamusia umarła i musieliśmy pomóc w opiece nad kociakiem -wtedy wszyscy współczują. Od początku piszesz o problemach , biegunki ,lamblie teraz sikanie. Mogłaś spodziewać się tego typu historii biorąc nieprzystosowane do życia bez mamy kociątko z pseudohodowli !!! Nie bez powodu kociaki są z nami minimum 12 tyg, ( a nawet o tydzień lub dwa dłużej). Po hodowcy który sprzedaje takie maleństwo nie można spodziewać się prawidłowej opieki nad ciężarną kotką , odpowiedniej dbałości o zdrowie , szczepienia ,odrobaczenia, pożywienie dla swoich kotów . Brak odpowiedniej socjalizacji . A to niestety procentuje tym czego teraz doświadczasz ! Kociątko oderwane tak szybko z rodzinnego gniazda ( nawet jeśli faktycznie nie było tam mamy to była cała reszta znajomych zapachów i rodzeństwo ,inne koty i właściciele!) może mieć problemy natury behawioralnej , czasami trudne do wyprostowania . do tego dochodzą jeszcze problemy zdrowotne i zbyt częste zmiany domku !! Na twoim miejscu zainwestowałabym w pełną diagnostykę krwi i, moczu i kału np. w Laboklinie, taką dokładną z badaniem kilkudziesięciu różnych parametrów a nie tylko podstawy. Da to dobremu wetowi wgląd w to co dzieje się w środku. Do tego USG ,badania w kierunku felv i fiv oraz kontakt z dobrym behawiorystą. Trzeba dokładnie zdiagnozować malucha a potem wdrożyć leczenie . To według mnie jedyne wyjście. Potrzeba mu również ,ciepła i stabilizacji .