ďťż
Baza wyszukanych fraz
Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany

Pomimo tego, że od dłuższego czasu (wybory samorządowe Rinc-Gawrych) regularnie czytam Twojego "bloga" , to jest to mój pierwszy post na forum.
Zebrałem się w sobie i postanowiłem przedstawić trochę swoich rozważań, przemyśleń.

Na początek chciałbym rzucić nieco więcej światła na kwestię świetlówek kompaktowych, ale nieco inaczej spolaryzowanego niż pokazuje to mainstreamowy przekaz.
Chodzi mi o aspekt ekologiczny stosowania tego źródła światła. A dokładniej o aspekt ekologiczno-ekonomiczno-polityczny.

Bezspornym jest, że świetlówki kompaktowe zużywają mniej energii elektrycznej od żarówek tradycyjnych. Fakt ten jest głównym i chyba w zasadzie jedynym argumentem dla powszechnego ich stosowania.
Na podstawie powyższego wydawałoby się, że w sposób naturalny należy wyciągnąć dwa wnioski: o proekologicznej i ekonomicznie uzasadnionej potrzebie korzystania ze świetlówek kompaktowych.

O ile z tą drugą tezą można polemizować, gdyż świetlówki są wielokrotnie droższe od klasycznych żarówek a ich trwałość* bardzo często dużo niższa niż deklarowana przez producenta, można przyjąć, że w określonych warunkach pod względem finansowym korzystne jest stosowanie kompaktów, to już ekologiczność świetlówek - moim zdaniem - traktując zagadnienie jako całość, jest kompletną bzdurą i fałszowaniem rzeczywistości (głównie celem uzyskania kolosalnych zysków koncernów a co za tym idzie władzy politycznej).

Mógłbym tutaj przytaczać wiele argumentów przeciw stosowaniu tej metody oświetlania, ale szerzej, dokładniej i ciekawiej te kwestie wytłumaczą, wątkowo powiązane ze sobą dwa dokumenty, które niedawno widziałem w telewizji (jeden na TVN CNBC a drugi na niszowym Planete).

Oba filmy, każdy prawie 1h, dostępne są na youtube (niestety na razie nie mogę wstawiać linków do posta) :

1. Spisek żarówkowy / The Light Bulb Conspiracy youtube . com/watch?v=QPPW8KM7eEU - dokument bardziej ogólny (acz ciekawy) w sporej części zawiera dowody na to, że zwykła żarówka mogłaby świecić nawet dziesiątki lat.

2. Bulb fiction - youtube . com/watch?v=RJ7dLYOSbCc - tutaj przedstawiono rzeczywiste powody dlaczego świetlówki są tak promowane i w sklepach nie będziemy już mogli kupić tradycyjnej żarówki oraz dlaczego ludziom nie pozostawiono wyboru czego chcą używać.

Na koniec posta, taka moja prywatna teoria.
Podejrzewam, że w niezbyt odległej przyszłości, kwestia świetlówek będzie prezentowana zupełnie odmiennie niż obecnie. Będą one złe, szkodliwe dla układu nerwowego, mózgu, oczu, całego środowiska. Wtedy zostaniemy "przekonani" o wyższości żarówki LED.

*) trwałość może być/jest specjalnie zaniżana - vide film nr 1



Na koniec posta, taka moja prywatna teoria.
Podejrzewam, że w niezbyt odległej przyszłości, kwestia świetlówek będzie prezentowana zupełnie odmiennie niż obecnie. Będą one złe, szkodliwe dla układu nerwowego, mózgu, oczu, całego środowiska. Wtedy zostaniemy "przekonani" o wyższości żarówki LED.

Świetlówki używane są od dekad (bez zintegrowanego układu zapłonowego) i pomimo ich udoskonalania wydaje mi się, że większość użytkowników powinna wiedzieć jakie mają ograniczenia (pewnie jednak tak nie jest). "Czarowanie" przez producentów, że światło jest takie jak dzienne itp. niczym nie różni się od zachwalania innych produktów przez innych producentów. Po prostu wszyscy kłamią, że ich produkt jest najlepszy.

W filmach najbardziej poruszyły mnie trzy rzeczy: Greenpeace jako pożyteczni idioci (przykład pani, która tam się wypowiadała jest porażający), sposób ustanawiania unijnego prawa (sposób pozbycia się tradycyjnej żarówki woła o pomstę do nieba, a wyuczona formułka pani rzecznik jest po prostu dobijająca), oraz to wielkie wysypisko w Ghanie (wystarczyło 20 lat, by z urokliwego zakątka zrobić "pustynię").

Co do przekonywania o wyższości LED to myślę, że producenci strzelili sobie w stopę, bo udoskonalenie dzisiejszej technologii to spory wydatek (w przeciwieństwie do skonstruowania CFL). Dziś nawet najlepsze żarówki diodowe oferują realny odpowiednik tradycyjnej 25W, a ważą tyle, że strach je powiesić pod sufitem. Nawet jeżeli się uda to i tak, będą one planowo postarzone. Wysiadać będzie elektronika i połączenie diod, choć one same będą długowieczne (obserwuję to na przykładzie 4 żarówek LED jakie mam w domu).

Ostatnio zauważyłem pewną specyficzną cechę tzn. na sklepowych półkach wyraźnie zmniejszyła się liczba świetlówek kompaktowych na korzyść żarówek halogenowych. Wydaje mi się, że to dobra tendencja, bo w naszych warunkach klimatycznych taka żarówka ma przez duża część roku skuteczność na poziomie 100%, gdyż to co nie idzie na świecenie wspomaga ogrzewanie naszych domostw. W tym wymiarze stara, tradycyjna żarówka też miała skuteczność 100% (problem w tym, że umiejscowienie punktu grzewczego było może niezbyt ekonomiczne).

To tak na szybko, bo mam nadzieję, że trochę podrążymy temat.

Pozdrawiam. dnia Śro 23:11, 16 Sty 2013, w całości zmieniany 3 razy

Witam i cieszę się, że przemogłeś się by napisać post, bo strasznie ciężko dyskutuje się ze samym sobą .
Ubiegłeś mnie, bo od jakiegoś czasu zamierzałem poruszyć kwestie ukazane w obu polecanych przez Ciebie filmach. Oba mają ten sam mianownik tzn. są przekoloryzowane, [...]
Najsłabszym elementem pierwszego z filmów jest opis planowego postarzania na przykładzie jednego modelu drukarki Epson (firma znana, ale jej udział w rynku drukarek to mniej niż 10 procent), która i bez tego czipa po jakimś czasie odmówi drukowania, bo ma zintegrowaną głowicę piezoelektryczną o dobrej jakości, ale małej trwałości. Wymiana głowicy jest możliwa, ale raczej średnio opłacalna, jak każda naprawa w dzisiejszych czasach i głównym problemem jest tu roboczogodzina specjalisty, a nie koszt części zamiennych.
W drugim filmie najsłabszy element to historia dzieci, które straciły włosy. […]
Mimo to faktem jest, że planowe postarzanie w niektórych dziedzinach przemysłu jest wszechobecne. Jest jednak wiele takich produktów, których nikt nie postarza (np. mój konik, czyli klocki LEGO ) i korzysta z innej metody zachęcenia do zakupów (np. nowe atrakcyjne rozwiązania, obniżenie ceny), bez konieczności pozbycia się "starego" produktu.
[…] "Czarowanie" przez producentów, że światło jest takie jak dzienne itp. niczym nie różni się od zachwalania innych produktów przez innych producentów. Po prostu wszyscy kłamią, że ich produkt jest najlepszy.
Co do przekonywania o wyższości LED to myślę, że producenci strzelili sobie w stopę, bo udoskonalenie dzisiejszej technologii to spory wydatek (w przeciwieństwie do skonstruowania CFL). […]
Ostatnio zauważyłem pewną specyficzną cechę tzn. na sklepowych półkach wyraźnie zmniejszyła się liczba świetlówek kompaktowych na korzyść żarówek halogenowych. Wydaje mi się, że to dobra tendencja, bo w naszych warunkach klimatycznych taka żarówka ma przez duża część roku skuteczność na poziomie 100%, gdyż to co nie idzie na świecenie wspomaga ogrzewanie naszych domostw.

To tak na szybko, bo mam nadzieję, że trochę podrążymy temat.
Pewnie tak się stanie.
Choć sporo poruszanych tu kwestii formalnie powinno wylądować w innych wątkach.

Tu się nie zgodzę.
Drukarka Epson jest tu tylko bardzo konkretnym przykładem. Mało istotny jest też udział tej firmy w rynku, a to dlatego, że wszyscy producenci stosują tę czy inną formę „postarzania produktów” (cudzysłów celowy – o czym później).

Znowu pozwolę sobie mieć odmienne zdanie, wracając jednocześnie do zastosowanego cudzysłowu przy zwrocie „postarzanie produktów”.
Zwrot ten to swego rodzaju hasło, skrót myślowy który obejmuje szerzej wszelkie procesy mające spowodować aby konsument nabył produkt.
Nie tylko dlatego, że się zepsuł.
Wykorzystywana jest tu reklama, presja środowiska, chęć poprawienia sobie nastroju, pierwotny instynkt zbieractwa itd.

Nowe rozwiązania, wersje, brakujący element serii mają być przyczynkiem do zakupu.
Także i klocki Lego moim zdaniem należą do tego trendu.
Kiedyś klocki, to były po prostu klocki. Były uniwersalne i budowało się z nich co podpowiadała wyobraźnia.
Dzisiaj każde pudełko to konkretny model. Co chwila wypuszczany jest nowy. Trzeba go mieć. Trzeba kupić, bo jest i mi ten akurat brakuje…
Przypomina to trochę filatelistę któremu brakuje jeden znaczek do kompletnej serii.

Wydaja mi się, że w związku z narastającą świadomością i budującym się za tym protestem przeciwko świetlówkom kompaktowym producenci będą niejako zmuszeni wejść w technologię LED, choć pewnie woleliby to odwlekać jak najdłużej.
Co do halogenów, to jak to się ma do podstawowego argumentu antyżarówkowego, czyli relatywnie wysokiego zużycia prądu, oraz „marnowania” energii na ciepło?
Co ciekawe z halogenami, które tak na dobrą sprawę są udoskonalonymi żarówkami już się tak nie walczy (choć grzeją bardziej).
Chyba dlatego, że nie są tak konkurencyjne cenowo i nie są takim dużym zagrożeniem dla kompaktów.
Też mam podobne odczucia. Wydaje mi się jednak, że cenowo żarówki halogenowe zdecydowanie wygrywają, bo dziś już można je kupić za 3-5 złotych (max 8 zł) i cena spada. Jeszcze trochę i zatoczymy krąg wracając do ulepszonej tradycyjnej żarówki, ale nikt (zwłaszcza w Greenpeace) nie przyzna się, że się pomylił .

Na razie tyle przemyśleń, bo obowiązki domowe wzywają . dnia Czw 11:17, 17 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz



Otóż nie w każdym systemie każdy element lub każde sprzężenie jest dobre i pasuje do koncepcji, dlatego myślę, że powinniśmy wyraźnie rozgraniczyć pewne metody działania firm. Czym innym jest bowiem „planowe postarzenie” produktu (czy „zaplanowana nieprzydatność”), a czym innym nietechniczne działanie zachęcające do nabycia produktu. Owszem, oba działania często wzajemnie się przenikają i mają na celu jedno (maksymalizację zysków), ale są czym innym.
Tak jak opisałeś to w ostatnim, powyżej cytowanym zdaniu, u podstaw wszystkiego leży chęć posiadania, która – jak mi się wydaje – po prostu leży w ludzkiej naturze. Wzmaganie lub osłabianie jej to kwestia działań czynników zewnętrznych, ale sama w sobie po prostu jest i tyle.


Wszystko zależy od tego jakiej gałęzi przemysłu dotykamy.
Jak działa planowe postarzanie w dziedzinie noży kuchennych, ceramiki budowlanej itd., itd.? Otóż nie działa, bo zasadniczo nie ma to przełożenia na krótkoterminowy zysk. W niektórych dziedzinach producent nie może sobie pozwolić na obniżenie jakości, bo zniknie z rynku. Jednym sposobem jest wówczas zawiązanie kartelu takiego jak ten żarówkowy.
Przykłady można mnożyć i mnożyć. Ot mój kocioł grzewczy. Gdyby nie był trwały to pewnie już dawno firma zostałaby wyparta przez jakąś firmę-chrust produkującą w szopie za pół ceny. A tak, działa od niemal dziesięciu lat z tylko jedną, niezbyt poważną awarią, która była spowodowana niewłaściwym serwisem, a nie jakąkolwiek wadą produktu.

[...]a więc wprowadzono obowiązek lutowania bezołowiowego, które jest zdecydowanie mniej trwałe niż gdy wykorzystywano stopy lutownicze z dużym (20-50%) dodatkiem ołowiu.

Wcale nie ukrywali gdy wprowadzili czip w kartridżach uniemożliwiający załadowanie nieoryginalnego wkładu i pozwalający na wydrukowanie tylko określonej liczby stron (choćby było jeszcze sporo tuszu). Autorzy filmu poszli na łatwiznę. Gdyby choć w uwagach dodali, że drukarkach HP i Brother stwierdzono występowanie podobnego problemu (konkrety, a nie slogany), ale nie. Nigdzie nie potrafiono znaleźć tak namacalnego dowodu popierającego tezę, więc resztę przemilczano.

Nadal obstaję przy swoim, że Epson został tu pokazany jako jeden z wielu, by pokazać ogólną tendencję a nie konkretny rodzaj uszkodzenia. Canon ma podobną przypadłość. HP stosuje inne metody (najczęściej uszkodzenia elektroniki). Brother dość długo był OK, dlatego udało mu się wejść znacząco na rynek ale już równa do pozostałych.

Dodatkowo w tym temacie natrafiłem na artykuł na wp.pl:
http://rtvagd.wp.pl/kat,1032065,title,Planowane-postarzanie-produktow-prawda-czy-mit,wid,15172137,wiadomosc.html?ticaid=1feb4&_ticrsn=3
Wprawdzie nie wnosi on wiele nowego, raczej w skrócie opisuje film, ale treść i ilość komentarzy potwierdza realny fakt istnienia planowego postarzania (znam osoby według których jest to jedynie spiskowa teoria dziejów).

Canon ma podobną przypadłość. HP stosuje inne metody (najczęściej uszkodzenia elektroniki).
Co do klocków Lego to nie będę polemizował z Twoim pozytywnym poglądem na temat braku ich umocowania w idei planowego postarzania. W klockach jestem po prostu laikiem i trudno mi się odnieść do Twoich argumentów.
Ale życzyłbym sobie żebyś miał rację. Że pozostały jakieś zielone wyspy...
Nie chodzi tu tylko o zielone wyspy w odniesieniu do kategorii produktów, ale także do pojedynczych firm, które po prostu muszą/chcą rywalizować jakością. Obok LEGO wymieniłbym też np. MIELE. dnia Sob 13:48, 26 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz

Nie chodzi tu tylko o zielone wyspy w odniesieniu do kategorii produktów, ale także do pojedynczych firm, które po prostu muszą/chcą rywalizować jakością. Obok LEGO wymieniłbym też np. MIELE.
Ja uparcie wolę traktować problem "postarzania produktów" jako całość, tendencję rozwoju produkcji i konsumpcji na świecie od której takim firmom jak Lego czy Miele (pomimo, że ich produkty są jakościowo powyżej średniej) trudno będzie uciec.
Miele ma dobre i trwałe produkty ale nie można raczej powiedzieć, że mają przystępne ceny. Oczywiście można (należy) powiedzieć, iż jakość ma swoją cenę. Jednak koszt zakupu (oraz drogiego serwisu) np. pralki tej firmy powoduje, że ma ona niewielu rywali na rynku masowym, stając się raczej dobrem elitarnym.
Pytanie, czy chętnych na zakup przy wysokiej marży, co skutkuje niższymi obrotami (przeciętny Kowalski raczej ich sprzętu nie kupi, bo go nie stać), będzie wystarczająco dużo by firma pozostała przy swoim modelu biznesowym? Mam obawy. Dodam, że niedawno czytałem na forum AGD(niska wiarygodność źródła), że Miele ostatnio miewa coraz częściej problemy z jakością.

W google wystarczy wpisać słowa kluczowe: Canon, reset, pampers, ew. waste ink pads, absorber.
Pamiętam modele HP serii 4, 5 i nowsze 1100, 1200, które były (często nadal są) nie do zajechania. Sam mam LaserJet 6L od 2001 roku - choć wymaga już w zasadzie wymiany fusera - to działa.
Ja uparcie wolę traktować problem "postarzania produktów" jako całość, tendencję rozwoju produkcji i konsumpcji na świecie od której takim firmom jak Lego czy Miele (pomimo, że ich produkty są jakościowo powyżej średniej) trudno będzie uciec. A ja z uporem maniaka będę twierdził, że nie jest to odpowiedni termin.
Ponadto jestem zdania, że na chwilę obecną LEGO nic nie musi robić, tylko trzymać fason. Dopóki klony nie dojdą do poziomu oferowanego przez STAR DIAMOND lub COBI to pozycja duńskiej firmy jest absolutnie niezagrożona. Nawet gdy inni producenci w końcu osiągną lepszą jakość to będą musieli nieco podnieść cenę. To następstwo m.in. kontroli jakości (która w tej chwili praktycznie u nich nie istnieje) lub uruchomienia serwisu oferującego "usprawnienie" zestawu (tak jak np. serwis Part Request kanadyjskiej firmy MEG BLOKS).
W odróżnieniu od MIELE, LEGO jest produktem dla mas (w zasadzie nawet niezamożni mogą od czasu do czasu pokusić się o jakiś zestaw).

Co do MIELE to owszem, jest to towar za wysoką cenę i dla wymagających. Mając jednak możliwość wyboru (czyt: odpowiednio gruby portfel) tylko ktoś nierozsądny wybierze np. Samsunga. Firmę tą podałem nie bez powodu, bo uważam (opinia subiektywna), że jest ona jednym z głównych motorów napędzania spirali zakupów i obniżania jakości.

Myślę, że tego typu firm co MIELE jest znacznie więcej. Może VIESSMANN, czy JURA (trudno mi na poczekaniu wymyślić jakie jeszcze).
Jako, że sam jeżdżę głównie tzw. autami na "f" to nie za specjalnie interesuję się Mercedesami, ale znajomy ostatnio opowiedział mi o pompie w elektrohydraulicznym systemie hamulcowym SBC (Sensotronic Brake Control) montowanej w modelach W211 i W219, która wyłącza się po osiągnięciu zaprogramowanej liczby cykli (naciśnięć).
To jest chyba klasyczny przykład celowego postarzania produktów. "Niestety", ale podobno ludzie to szybko wyłuskali i na Mercedesa poleciały gromy.
Podobno takich przypadków jest mnóstwo () co niejako utwierdza mnie w przekonaniu, że zakup używanego auta nowszego niż rocznik 2005 to proszenie się o znaczne wydatki.
Pewnie znajomy czytał niedawno Motor (nr 20/2013). Tam opisano ten i inne problemy z używanymi samochodami z gwiazdą.
Problem z SBC dotyczył zarówno klasy E jak i CLS, a nawet SL i zanim Mercedes nie podjął akcji naprawczej to produkował takie auta od 2002 do 2006 (a w przypadku SL-a do 2011!) roku.
Także 2005 nie jest rocznikiem gwarantującą spokojny sen.
Z drugiej strony w przypadku większości marek jest to chyba dość bezpieczna granica. Mercedes, mimo wielu wpadek na przestrzeni ostatnich lat, nadal jest prekursorem wielu nowinek technicznych i wprowadza je dużo wcześniej od konkurencji. Choć w tym przypadku to raczej antynowika i sięganie poprzez serwis do kieszeni klientów.
Jako ciekawostkę dodam, że w tym samym artykule mamy jeszcze jeden przykład urządzenia z licznikiem cykli użycia.
Jest to... pilot centralnego zamka.
Jak to świadczy o marce mającej status luksusowej? Pozostawiam do własnej oceny.

Pewnie znajomy czytał niedawno Motor (nr 20/2013). No proszę, a pomyślałem sobie "Ten to się zna" i poszukałem trochę w internecie coby poprawnie napisać nazwę tej pompy.
W jednym z internetowych wpisów natknąłem się też właśnie na informację o "postarzaniu" centralnych zamków i dotyczyło to chyba Audi oraz BMW.



© Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany Design by Colombia Hosting