ďťż
Baza wyszukanych fraz
Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany

Planowany termin 4-6 luty. Zgłosiliśmy wspólnie 5 osób, chętnych jest 7 myślę, że to nie problem szczególnie, że oficjalny organizator wycofał się z udziału. W tej chwili trwają ustalenia i są przedstawiane jakieś propozycje przez Wileński Pułk.

Sądzę, że jeśli pojechalibyśmy faktycznie w 7 busem Johnego to koszt nie byłby duży. Nocleg prawdopodobnie będzie zapewniony z żarciem też damy radę.

Plusem sytuacji jest to, że jeśli dalej chcemy pojechać i inni chętni też nie wycofają się to możemy zrobić przemarsz i potyczkę bardziej dla nas niż gawiedzi.

Jak z chęcia? Kto dalej by się pisał a kto wycofuje?


Sobotnie rozmowy ukształtowały bardzo ciekawy pomysł zrobienia akcji w Lidzbarku i w okolicach. Ciąg potyczek na trasie przemarszu w bardzo ciekawie ukształtowanym terenie, postoje z ogniskiem, itp. Spory plus tego, że nie trzeba będzie nigdzie telepać się autobusami (jak na trasie Lidzbark-Dwórzno), wszystko na miescu.
Mi pasuje.
mnie szczerze mówiąc średnio - kondycha mi leży i kwiczy jak a to odległość będzie?


Jeśli faktycznie wyjdzie to tak jak piszesz Remik to zapowiadałaby się mała rewolucja.
Jak reszta. Pilnie dawać znać Gnidy Dworskie!!!!
Misiek na razie czytałem o ok 13km łącznie. Ale wychodzi, że nie jednym skokiem ale z dłuższymi przerwami.
no dobra - to wezmę zwykłe buty, piersiówkę i jakoś to będzie
Wileńczycy piszą, że spać i jeść będzie. Po naszej stronie pewnie bedzie dojazd i proch.
dla mnie było by idealnie jak by pojechało:
5 grenadierów
i 3 woltyżerów : Ja, Elvis, Łukasz
razem 8- moim busem jeśli będzie żarcie i spanie to jak na razie może być
aby się nie zaczęły wykruszania ludzi, bo jak się więcej niż połowa wysypie to i ja odpuszczę...
co do działań w terenie to ja jestem chętny na ciekawe manewry z potyczkami i zadaniami
(nie sam marsz...)
Mi nadal pasuje
Łukaszek ? Elvis ? jedziecie ??
JADE puki moge;) (ach ta matura)

JADE puki moge;) (ach ta matura)

Może jednak zostaniesz wkuwać ortografię?
Czołem. Nie znalazło by się jedno miejsce ? Kiedy jedziecie ?
Informacje za forum WPM:

INFORMACJA DLA WSZYSTKICH PRAGNĄCYCH UCZESTNICZYĆ W IMPREZIE "HEILSBERG 6 II 1807":
1. Impreza ODBĘDZIE SIĘ W LIDZBARKU WARM. w dniu 5 lutego 2011 (sobota)
2. Gwarantujemy:
- dwa noclegi (4/5 i 5/6 II); ogrzewany lokal LOK przy Pl. Młyńskim (koło zamku), materace na podłodze
- posiłki (4 II kolacja, 5 II śniadanie, gorąca herbata ok. 14:00 i obiadokolacja, 6 II śniadanie)
- zabezpieczenie, proch i pirotechnika na potrzeby pokazu publicznego
3. Ramowy plan imprezy:
- 4 II: przybywanie pierwszych gości do LOK od popołudnia (godzina do ustalenia, roboczo 17:00)
- spacery/patrole w mieście wieczorem (do ustalenia), kolacja
- 5 II: śniadanie; czas ok. 8:00 - 9:00
- gra wojenna na terenie tzw. "serpentyn" (Neuer Simser-Weg) i Góry Ślimaczej (Schnecken-Berg) z udziałem samych rekonstruktorów; czas 11:00 (najpóźniej 12:00) - 14:00 (tu: proch własny)
- wydanie gorącej herbaty na miejscu pokazu; czas po 14:00
- publiczny pokaz w parku u stóp Oranżerii Krasickiego przy ul. Mławskiej; czas 15:00 - 16:00
- obiadokolacja; czas ok. 16:30/17:00 - 18:00 etc.
- spacery/patrole w mieście wieczorem (do ustalenia)
- biesiada żołnierska dla rekonstruktorów w LOK (czas do ustalenia)
- 6 II: śniadanie; czas ok. 8:00 - 9:00, rozwiązanie imprezy.
BARDZO PROSIMY WSZYSTKICH ZAINTERESOWANYCH O KONKRETNE POTWIERDZENIE UDZIAŁU NA PODANYCH WARUNKACH, Z OKREŚLENIEM LICZEBNOŚCI OSÓB, DO KOŃCA PRZYSZŁEGO TYGODNIA, TJ. 28 STYCZNIA 2011 (tu na forum).

Czekamy jeszcze na Adama i Lukaszka.
Wyjazd zapewne w piatek wieczorem.
Ja mam taki plan, zeby sie z tego wyjazdu wycofać.
Jakby co to Seba moglby zajac wtedy moje miejsce.
Na chwilę obecną wychodzi, że będzie to impreza dla ok 30 osób - z nami dla ok 40. Organizator pyta czy przyjeżdzamy. Jak Wasze chęci - tylko potrzeba dośc szybko informacji.

Ja ze swojej strony raczej się nie nastawiam na wyjazd i bym go odpuścił.
Stefan i Miś jak rozumiem odpadli, od Adama i Łukaszka nie ma wiadomości...
Może faktycznie odpuścić zwłaszcza, że 4 ppxw organizuje w tym samym czasie taką samą imprezę na Kurpiach (dostałem info wczoraj) więc może to jeszcze rozbić i zmniejszyć ilość uczestników...

Ja też prawdę powiedziawszy finansowo i czasowo mam w lutym krucho więc jeśli nie ma ciśnienia to też bym odpuścił... trudno zmobilizujemy się solidniej na Olszynkę i Jonkowo
A niby czemu ja odpadłem?
No wlasnie czemu misiek odpadl??
ja na chwile obecna, z zalem, mowie nie. glownie przez finanse bo czasu to akurat mam nadmiar.
Kurde, chyba się nie wysypiecie tydzień przed akcją?
Chciałbym zaznaczyć, że bedzie dla mnie prawdziwym zaszczytem i przyjemnością jeśli będzie mi dana łaska dorzucenia kilku talarów z mego pugilaresu za vojaż w tak rarytnej i pełnej krotochwili kompanii. Szczerze uniżony....
Dobra ja wczoraj po 11 godzinach w pracy na płycie lotniska dorobiłem się swojego. Teraz muszę się wykurować i szlus. Także mnie na pewno tam nie będzie.

Na razie mamy (do transportu): Johny, Mis, Elvis, Sebastian - czas leci a warto by podać ostateczną decyzję.
Dobra, tym samym zarówno GHR jak i GHM odpuszcza sobie ten wyjazd.
co zrobić - rozkaz jest rozkaz.
Niektóre rozkazy nie są fajne, ale rację mają.
Dobra, jeśli ktoś chce jechać pks/pociag to proszę o kontakt. ja jadę
Miś ! Elvis ! brońcie honoru pułku! jedźcie z Sebastianem ja osobiście pomogę jak mogę np. podrzucę Was na pks i odbiorę... myślę, że to był by dobry pomysł przecież możecie jechać bez dowódców... na Misia mam mały wpływ, ale Elvisa zachęcam, bo nie długo matura i warto pobrykać puki można
No dziewczynki...
No, panowie, zachęcam.
to jak towarzysze? ....wspomożecie?
Takiej lawiny rezygnacji to sie nie spodziewałem.
Zaszczytu nam to nie przynosi.
Ujmy też nie, szczególnie, że impreza w zakładanej formule została odwołana.
cała nadzieja w Elvisie i Miśku ja jak mówiłem do dworca wspomogę (Sebe też ma sie rozumieć)...
Ja gratów dużo nie mam, więc poradzę sobie. Dzięki.
No i z kim ja się napiję wiśniowego piwa?
Z Remikiem i Kurczakiem i Seba, chetnych nie zabraknie. Tylko za duzo go nie pijcie bo potem rano glowa boli
Stefan,ale będziesz brakującym piątym ogniwem. Zamiast Ciebie postawimy na krześle kaktusa, bedziemy go głaskać i płakać. Nie bądź miękka parówką z Biedronki, naginaj!
Myślałem że to ogóulnie zatwierdzona rezygnacja pułku. W takim przypadku mogę jechać. Czego to się dla was nie robi (tylko bez podtekstów)!! Tylko o której jest ten pks??

Czego to się dla was nie robi


17.45 z zachodniego w Lidzbarku o 22.30
Elvis w takim razie ustawiajcie się już samodzielnie no i mam nadzieję że Miś dołączy
Ja już mam inne plany na weekend - było sie decydować a nie marudzić jak stare kwoki pod zakrystią
Johny, przydałby mi się jakiś transport do tego dworca.
Sebastian, spotkajmy się już na dworcu. Dojadę już sam.
Czy tylko ja będę przedstawicielem 7 Pułku Piechoty??
Kto nie był, niech żałuje...
Bardzo fajna gra wojenna, wspaniały teren i taktyczna pogoda.
widziałem fotki na FB, Elvis dzięki za reprezentację!
Dokładnie, czekamy na fotki Andrzeja
To opiszcie proszę szerzej tą przygodę.
Po godnym, jak zawsze u Muszkieterów powitaniu i pogaduszkach do 3.30 , następnego dnia zaprowadzono nas za miasto. Przybyłem w nocy więc okolica była dla mnie zupełnym zaskoczeniem. Nie spodziewalem się , że jest tak urozmaicona. Już przy pierwszym zejściu poczuliśmy lekki niepokój, oczywiście cały czas padało, broń trzymaliśmy z zamkiem pod pachą. Wkrótce dodani nam jegrzy zauważli moździeż na wzgórzu, byłem na lewej flance, zrobilićmy głębokie obejście, tak głębokie, że musiałem zawracać. W tym czasie doszło już do totyczki z jegrami. Byli praktycznie niewidoczni w swych elfich opończach. Musieliśmy dogonić resztę, a przed nami było kolejne podejście, tym razem błotne. Sama wymiana ognia przebiegała spokojnie i była bardzo klimatyczna. Po odpędzeniu Kampfgruppe Steiner zauważyliśmy w dole poruszające się postacie. Było dla nas zagadką kto to. Widoczność była słaba, a Adams z Łukaszem się zapodziali. Początkowo myśleliśmy, że to oni. Okazalo się, że to 52 IR. Dla podpuchy zawołałem "Kommen Sie hier Kammerade" Kurczak podchwycił i też zawołał. Zatrzymali się , co dało nam czas do wycofania się tym bardziej, że jegrzy znowu zaczęli cisnąć. W końcu otoczeni, dołączyli z trzeciej strony wileńczycy, wycofaliśmy się do skupiska głazów , które zostało nazwane "Alamo" . Tam byliśmy już bez szans. Wybiegłem więc w stronę Prusaków krzycząc "Ich bin aus Konitz, est ist in Preusen". W odpowiedzi zatłukli mnie kolbami.
Z mojego punktu widzenia było tak:

W piątek przyjazd na miejsce zakwaterowania położonego niedaleko zamku. Biesiada przy suto zastawionym stole trwała do późnych godzin. Miejscem naszej gry wojennej były okolice rzeki Symsarny - obszar chronionego krajobrazu, kreta rzeczka, gęsty las i właściwie brak płaskiego terenu, ciągle górki i doliny, górki i doliny...kondycja się odezwała . Jako pierwsze wyruszyły wojska rosyjskie i pruskie. Wojsko napoleońskie miało wsparcie w liczbie dwóch jegrów rosyjskich, którzy najwidoczniej mieli dosyć swego cara oraz miejscowego przewodnika bez którego marnie byśmy zginęli (co i tak uskuteczniliśmy)

Wielkim problemem był ciągle padający deszcz, kropla na panewce, i już trudności w oddaniu strzału, dodatkowo teren podmokły, nietrudno o wywrotkę. W miarę dalszego zagłębiania się w teren, następowała cisza w szeregach. Każdy wypatrywał i nasłuchiwał wroga. Jako pierwsze zdobyliśmy pozycję rosyjską z moździerzem - nie zdążyli nawet strzelić- artylerzyści dostali się do nie woli. W tym miejscu razem z Sebastianem i Elvisem tworzyliśmy straż tylną. Kroku przyspieszyliśmy na odgłosy wystrzałów. Dym od prochu tworzył mgłę, która snuła się po lesie i wskazywała miejsce utarczki. Po chwili zauważyliśmy snujące się zarysy sylwetek jegrów od Steinera. Widać ich było jedynie przez ogień idący z ich luf. Swoja rolę wykonali doskonale- skierowali nas na teren gdzie czekały odziały pruskie i rosyjskie. Jako pierwsze zauważyliśmy nadciągający ku nam odział IR 52, i co ciekawe, mimo że nie byli zbyt daleko od nas, nie mogliśmy rozpoznać ich mundurów, widzieliśmy tylko ruch jakiś sylwetek. Zaczęliśmy się wycofywać, co jakiś czas robiąc wypad z ostrzelaniem. Gdy wyszliśmy na skraj lasu zdaliśmy sobie sprawę że miej liczni nie damy sobie rady z wrogiem, tym bardziej że nadciągali Rosjanie- Wileński Muszkieterski Pułk. Naszą jedyną szansą było wielkie zwalisko kamieni, za którymi obraliśmy pozycję. Z każdej strony zaczęły padać strzały. Rozlewisko wody nie było przeszkodą dla wojsk koalicji. broniliśmy się do ostatka...ładownice powoli robiły się puste...w końcu ich bagnety przygwoździły nas, na naszym "forcie"

i ja tam byłem, com widział opisałem powyżej,
pozdrawiam!

uff ....przynajmniej w części nasze sprawozdania się pokrywają
To jeszcze jakiś koalicjant mógłby coś napisać. Pozdrawiam
No to tera ja...
Wyszliśmy 15 minut przed Franco-Polakami. Po dotarciu za miasto, Sławek d-ca wileńczyków, wskazał nam kierunek w stylu "stąd do za 15 trzecia...". Po sforsowaniu niebotycznej góry (różnica wzniesień ponad 115 m) znaleźliśmy drogę, którą miała sie poruszać kolumna francuska. Owszem poruszała się, ale z zupełnie innej strony (element zaskoczenia i wojennego chaosu). Otworzyliśmy ogień, który pomimo padającego deszczu i wilgoci był prowadzony z naszych czterech luf nadwyraz sprawnie. jak to jest, że pochylająć się nad karabinem w celu podsypania panewki, woda z daszka kaszkietu trafia w sam jej środek...))?
Postanowiliśmy nie dać się zepchnąć w dolinę, więc manewrowaliśmy po grani wzgórza.
Trochę na słuch wystrzałów, spychaliśmy Franco-Polaków w stronę, gdzie spodziewaliśmy się wsparcia. Gdy tylko oddziały związały się walką, wykonaliśmy głębokie obejście na tyły enpla. Udało się, zaskoczenie było pełne. Szare peleryny doskonale maskowały w gęstym lesie spowitym dymem z wystrzałów karabinowych (+2 na kostce za maskowanie - trudniejsi do wykrycia). Razem z IR 52 spychaliśmy przeciwnika w dolinę, tam czekał Pułk Wileński i w kamiennym kręgu pełnym "wystrzelonych" prezerwatyw dokończyliśmy Mielonkę 2011...
Potem przemarsz po kostki w topniejącym śniegu, w padającym non stop deszczu, poprzez klimatyczne wąwozy do miasta, tam po krótkiej przerwie bitewka dla ludu, tym razem po kostki w błocie.
Wiecej takich gier wojennych, i to dosłownie. Oddziały wyruszają w teren, d-cy dostają mapę z zaznaczonym kwadratem dzialania i "się szukamy" to jest dopiero fun...
Jeszcze dodam, że po przepysznej obiado-kolacji, wieczorem ruszyliśmy w miasto, ja odpadłem po drugiej knajpie (niedola kierowcy).
Marynowany dorsz rulezzz...
To teraz ze storny IR52. Gdy tylko Dteienrowcy dostlai zadanie zajęcia wzgórza reszta koalicyjnej kolumny ruszyla do przodu.Oficer dowodzący mial plany by grupa Steinera zepchenla wzdłuż drogi francuzów na WMP,drogę zgóry miał ostrzeliwać IR52.Przyczajeni nad droga nasłuchiwaliśmy.Gdy rozległy się strzały bylismy przekonani ze zaraz pojawi sie an drodze przeciwnik pędzony przez jegrów.Jednak angle zauwazlismy ze strzały robrzmiewaja za naszymi plecami.Nakazałem odwrócic front.Między drzewami mignęły białe spodniebez czarnych kamaszy-więc Francuz!W pewnym momencie usłyszlismy zdanie po niemiecku-ale padało ze strony gdzie widac było wcześniej "francuza" chwila potem charakterystyczny glos Kurczaka upewnil nas że to ściema.Krótka komenda-Avancieren-napierac!.Rozsypanie wszyk rozprosoznyz aczęlismy naciskać na przeciwnika który ustępowal .W zagajniakch strzelalismy do siebie z paru metrów,do niewoli duało się wziąśc Bonza.Zostawilismy go pod straża grenadiera-który nonszalancko go rozsztrzelal;)Przeciwnki próbował bronic się za kupa głazów.Stwierdziłem że szkoda marnowac amunicje(wszak kazda kula to ksozta dla JKM Króla)i uderzylismy do wlaki wręcz.
Ha, więc moje pokrzykiwania na coś się przydały
Dzięki za wszystkie realcje. Jestem zachwycony i zazdroszczę, mam nadzieję, że WPM przygotuje jeszcze w tym roku podobne imprezy a inni organizatorzy wemą przykład z takiej konwencji.
No fakt, trochę brakowało nam ilościowo odpowiednio zmotywowanego przeciwnika...
Już w planach premarsz doliną Symarny Legii Naddunajskiej. Standardowo tak ze 2 dni przed czerwcową bitwą lidzbarską.



© Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany Design by Colombia Hosting