Stroje regionalne i ludowe, suknie Ĺlubne, materiaĹ na firany
Arya90 zacznę od tego, że karmienie barfem daje Ci gwarancję lepszej jakości, niż kupienie gotowej puszki. Przede wszytkim masz wpływ na każdy składnik, który podajesz kotu. Również na mięso. Osobiście z różnych przeczyn mięsa nie jem, jednak mimo tego, że byłam kompletnie "zielona" w jego tematyce nie zajęło mi dużo czasu poszukanie sprawdzonych dostępów do mięsa. Wystarczy pytać, pytać i jeszcze raz pytać. Wiele osób zaczyna od mięsa marketowego, owszem, ale czy i to koniec końców nie jest lepsze, niż zaufanie, że w puszce z karmą jest produkt w pełni wartościowy i zbilansowany? Przynajmniej na resztę składu ma się 100% wpływ. Oprócz mięsa w karmach często istnieje wiele innych wypełniaczy, które kompletnie kotu nie są do niczego potrzebne. Dodatkowo barf okazuje się zbawienny w przypadku wielu kocich chorób, czy po prostu wybrednych smakowych gustów. Przykładem jest mój kot, który nie toleruje większości dodatków owoców i warzyw w karmach. Oczywiście trudne jest w dzisiejszych czasach żywienie siebie zwierząt w sposób możliwie najbardziej naturalny i pozbiawiony szkodliwych substancji, ale możemy cały czas dążyć do tego, żeby szukać dla siebie i swoich podopiecznych lepszych dróg żywienia, a nie osiadać na stwierdzeniu, że jest to nie możliwe.
qunia możliwe, że tak. Ja nie neguję. Może gdybym miała możliwość karmienia kota BARFem to bym wypróbowała. Niestety nie mam. Mieszkam w kawalerce z lodówką o wysokości 110 cm i zamrażalnikiem o poj takiej, że zmieszczą się tam 3 obkłady do chleba i 2 porcje mięsa, także... Ja nie neguję BARFa, żebyśmy się dobrze zrozumiały Wydaje mi się tylko, że warto zachować zdrowy rozsądek w ocenie karm (zarówno tych gotowców jak i tych mieszanek barfowych), jak i ciekawi mnie czy zarzuty podawane w tej książce, o której piszecie zostały poparte jakimiś danymi, poza "tak uważam" autora? Ja nie bronię gotowców- doskonale zdaję sobie sprawę, że to żywność przetworzona. Chcę dla swego kota jak najlepiej, ale nie zrozumcie mnie źle, często ludzie po prostu przesadzają, bo kot to kot, wyszedłby na dwór, zjadł 3 myszy, jednego ptaka i 5 dżdżownic i byłby zdrowy. Czasem jest tak, że sami na siebie (i na zwierzaka) bicz kręcimy chuchając i dmuchając- czy to na pewno dobra droga?
Zgadzam się z Tobą w kwestii nie panikowania i nie tworzenia z żywienia kota jakiegoś niemalże kultu wyznaniowego głoszącego jedynie słuszną dietę. ;)Każdy podejmuje decyzję o nim według swoich kryteriów w sposób mniej lub bardziej świadomy, godząc się na takie, czy inne ograniczenia, które ma. Właśnie to co piszesz, że "kot to kot, wyszedłby na dwór, zjadł 3 myszy, jednego ptaka i 5 dżdżownic i byłby zrowy" jest powodem, dla którego ludzie zmieniają często żywienie na barfa. Jest to opcja bliższa składowo temu, co zjadłby kot w naturze, niektórzy idą o krok dalej i karmią swoje koty podając whole prey. Jest wiele metod i wiele możliwości, warto się na nie otwierać i wybierać najlepsze dla siebie opcje. Co do samej książki, wystarczy choćby przeczytać kilka słów o autorze, albo fragmenty z początku tego wątku, żeby przkonać się, że nie jest to zbiór "tak uważam", czyli wyobrażeń autora. Książka warta polecenia.
Arya90 - wystarczy przeczytać książkę Co zrobisz potem... Twoja decyzja.
Warto zrozumieć na czym polega pewien system jakiego jesteśmy ofiarami. Ja z tego systemu zamierzam uciec. Jak ? Jeszcze nie wiem. Szukam rozwiazania dobrego dla moich zwierzaków.