ďťż
Baza wyszukanych fraz
Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany

Dlaczego? Przecież to słodycze w najczystszej, najzdrowszej postaci można, a nawet należy, się nimi raczyć o każdej porze dnia i nocy



Cuda małe!

Ines napisał:
Jestem ciekawa, czy ktoś jest w stanie rozpoznać maluchy na zdjęciach
Ja już poznaję.
dnia Pon 12:49, 15 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Z każdym kolejnym zdjęciem są bardziej rozpoznawalne;-)





Cudeńka, cudeńka

Wydaje mi się, że pręguski rozpoznaję, ale tak w tłumie, to ...???

Matusiu , sama słodycz ! I jak my te ciacha poślemy dalej w świat Ines- chyba się zapłaczemy !

Ja rozpoznaję Ataniego i Arienę, bo dla mnie to najpiękniejsza para ;)Reszta kociaczków również urocza, ale jako fance ww dwójki musi zostać mi przebaczone, że reszta mi się myli
dnia Wto 12:50, 16 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Sylvie, ja po prostu o tym nie myślę! Ale przyjdzie czas, że trzeba będzie zmierzyć się z rzeczywistością.

Co do kociaków, oprócz ich zupełnie różnych osobowości, które sprawiają, że można je odróżnić na pierwszy rzut oka - ale tego nie widać na zdjęciach... z wyglądu też już wyraźnie zaczynają się różnić.

Z Arieną nie ma najmniejszego problemu - to jedyny colorpoincik w gromadce

Schody zaczynają się przy mittedkach - Atani i Aule mają to samo umaszczenie. Ale różnią się trochę budową, Aule jest drobniejszy. Ma za to lepiej rozłożony kolor, tzn lepiej założone skarpetki i rękawiczki. Atani skarpetki wychodząc z brzucha mamy założył bardzo niedbale. Na jednej z przednich łapek rękawiczka wygląda, jakby tylko delikatnie umoczył łapkę w mleku, a skarpetki na tylnych łapkach sprawiają wrażenie, jakby się zsuwały. Są krótkie i nieregularne.

Altariel, Arda i Anarion - pręgowane trojaczki, też wbrew pozorom mocno się różnią. Najłatwiej jest oczywiście odróżnić Anariona, jedynego chłopca, bo dziewczynki mają na ciele jasne plamy, które mają później wybarwić się na rudo, podczas gdy Anarion poza skarpetkami cały jest ciemniejszy. Jego skarpetki i rękawiczki są idealne, jako pierwszy też zaczął jeść mięsko i to widać - przy porodzie najmniejszy i najdrobniejszy, obecnie walczy o pałeczkę pierwszeństwa z Arieną. Altariel za to wciąż jest najdrobniejsza, a na jednej z jej tylnych łapek na skarpetce wybawiły się ciemniejsze smużki. Nad skarpetką jednej z przednich łapek ma ciemne futerko z jaśniejszą (prawdopodobnie później rudą) plamką. Na tej samej łapce Arda będzie miała rude futerko, z ciemną łatką. Łapcie Ardy w ogóle są ogromne - to rzuca się w oczy. A na ciemnym nosku Arda ma jasny paseczek.

To tyle, jeśli chodzi o widoczne na pierwszy rzut oka szczegóły

Cudowne maluszki! Codziennie zaglądam i nie mogę się napatrzeć

tak na fotkach to jestem pewna tylko Arieny, bo ma ciemne skarpetunie wczoraj próbowałam już rozwiązać tą zagadkę, które jest które oczywiście na tych niepodpisanych fotkach czyli ten "krzyczący" maluszek to mój chrześniaczek? czy się mylę i to Aule?
Wszystkie są cudownie słodkie i rozkoszne mam nadzieję, że ich przyszłe rodzinki dowiedzą się o istnieniu Ragdollowa i może dzięki temu zostaną z nami

Jeśli ktoś będzie zainteresowany Anarionem, to nie oddawaj go, dopóki nowy właściciel nie założy konta na forum.

Ja jestem od początku zakochana w Anarionie, przepiękny kociak! Reszta oczywiście równie idealna i cudowna ale Anarion to moja miłość od pierwszego ujrzenia

ale Słodziaki !!!!

Kociaki kończą już 5 tygodni i rosną jak na drożdżach. Coraz większą część ich diety stanowią mięsne mieszanki. Mają już swoje preferencje, a gdy mieszanka nie odpowiada im gustom (np dodam do niej za dużo wody) – udają, że ją zakopują z wyrazem niesmaku na pyszczkach… Zupełnie jak ich mama. Równie podobnie jak ich mama podchodzą do tematu higieny osobistej – wszystko inne jest równie ważne, ale przednie łapki cała rodzinka ma odpicowane na błysk.

W ostatnim tygodniu wszystkie kociątka nauczyły się już same załatwiać swoje potrzeby i większość nie ma już problemu z umieszczaniem tego co trzeba w żwirku. Niektóre kociaki muszą potrenować jeszcze troszkę celowanie, gdy są już w kuwecie, ale nad tym czuwa pierwszorzędna nauczycielka – Tula.

(Jedno kociątko pomyliło też tor z piłeczką z kuwetą... stawiam na Ardę. Ale ten kryzys już zażegnany)

Aurelka nauczyła kocięta drapać i wspinać się na słupek. Dotrzymuje też kociętom towarzystwa, szalejąc z nimi w szeleszczącym tunelu.

Coraz częściej mamy rano towarzystwo w postaci mruczących kuleczek tonących w naszej pościeli… czy można sobie wyobrazić lepszy początek dnia?



Słodkie te wszystkie "skarpetkowce" i jedyna ciemnostopa Ariena.

Bardzo piękne rodzeństwo. Tula i Wy możecie być dumni z tak udanych kociąteczek. , bo to Wasz wspólny trud.

Aż trudno uwierzyć jak cudnie się zmieniają I te oczy To tylko na zdjęciach na ciemne czy rzeczywiście tak piękne mają?
Kciuki za nowe kochające domki!

Rosną i wybarwiaja się w oczac-) niech znajdą cudowne domki:-)

Misiu, wszystkie kociaki mają na ten moment takie cudowne, granatowe oczy. Niebawem pewnie zjaśnieją, ale mam nadzieję, że nie za bardzo.

Kociaki rzeczywiście rosną jak na drożdżach. Najbardziej to widać, gdy Tula je karmi.

W pierwszym tygodniu:



W trzecim tygodniu:



W szóstym tygodniu:



I filmik z życia codziennego naszej kociej rodziny: https://www.facebook.com/video.php?v=522040111263573

Słodkie łobuziaki, oj ciężko będzie je oddać

oj tak - będzie ciężko



Świetnie widać różnicę na tych zdjęciach z karmicielką Tula.

Filmik rozczulający: mały Aule zupełnie jakby podglądał cioteczkę i uczył się od niej jak się myje nóżki.

A maluszki mocujące się z mamusią - oto prawdziwa lekcja kociego życia towarzyskiego.

Bardzo urosły-śliczne

Śliczne <3 super te zdjęcia w fazach karmienia!

Kociaki rosną jak na drożdżach, są coraz bardziej towarzyskie, rezolutne i absorbujące. Coraz częściej śpią z nami - chciałam to jeszcze odsunąć w czasie, bo boję się, że zgnieciemy takie maleństwo przez sen... I wydawało mi się, że udaje mi się ustrzec wszystkich od wspólnego spania. Ostatnio zauważyłam jednak, że sprytne kociaki gdy zaśniemy, zakradają się do łóżka i ulatniają się z niego, zanim się na dobre obudzimy

Z przyjemnością aktualizuję również statusy dwójeczki z kociaków:

Ariena
seal tortie
rezerwacja



(widzicie tą cudowną, dwukolorową bródkę?)

Anarion
seal mitted lynx
wstępna rezerwacja



(kociak prawdopodobnie zostanie we Wrocławiu i będzie jeździł na wystawy, oba te fakty niezmiernie mnie cieszą)

I na deserek - rudziejąca Arduchna:





Cudeńka maleńkie Cieszę się, że szczęściarze znalazły swoje domki i trzymam kciuki za Ardę, żeby spełniła Wasze marzenia

A gdzie reszta? Nie każ się prosić

Mnie o kociaki nie trzeba pytać dwa razy

Mała księżniczka, której oczy jak widać wcale nie planują zrobić się jaśniejsze, a na której czółku powoli pojawia się ruda aureolka, choć na zdjęciach tego jeszcze niestety praktycznie nie widać:



Udało nam się z tym imieniem... W końcu oznacza w elfickiej quenyi Pannę Ukoronowaną Świetlistym Wieńcem!

I dwaj panowie, wciąż czekający na swoje domki... Niestety wybarwiły im się bródki - co u mittedów nie powinno mieć miejsca. Na wystawy się więc niestety nie nadają, ale do kochania - jak najbardziej

Atani, za przewodnictwem Cioci Aureki, rozsmakowuje się w kuchniach świata:



Ogromna wygoda dla barfującego domku - mieć kota, który z apetytem zjada posiłki whole prey!

Aule - goni budową Ataniego, ostatnio nawet na pierwszy rzut oka zdarza mi się ich pomylić.



Aule wciąż ma bardzo wiele do powiedzenia i lubi zwierzać się człowiekom ze swoich trosk i radości, zachowuje jednak umiar, więc jest to raczej urocze, niż uciążliwe.

Są przecudne! Ale Altariel... NAJSŁODSZA!

O matko, taki maluch i z piórami się rozprawia Zuch chłopak
Same śliczności masz w domciu A jeszcze barfujące Gdyby nie to, że mam już dwa... Nie wiem z czego mi się to wzięło, ale mam prosto mówiąc świra na tym punkcie - uwielbiam patrzeć, jak kot je surowe mięso Sprawia mi to taką przyjemność! Wiem wiem, bez komentarza

o matko chyba bym ze strachu umarła że się tymi piórami zaczopują ..Glut mi jakieś 2 miechy temu zjadła pióro z gołębia i do tej pory ani nie wykupiła ani zwymiotowała ...a połknęła w całości zgięga sobie tylko na pół w buźi i już nic nie zdążyłam zrobić ....czy Arda ma blezeczkę delikatną z boku noska?

Dla mnie to wygląda makabrycznie.
Te biedne nóżki.

Moja suka zjadła kiedyś całego gołębia i nic jej nie było.
Niestety, bo to był mój oswojony gołąb i życzyłam suce, żeby się chociaż mocno pochorowała. Wrr!

Oj Mruczku, a w naturze kto małym kociątkom obiera te ptaszki z piórek i myszki z futerek w takim razie? Glut nie wydaliła tego pióra, bo przynajmniej częściowo je strawiła. Hodowcy lubią swoim kotom podawać preparaty wzmacniające sierść i skórę, na które składają się mikroelementy, które biorą udział w tworzeniu się piór - jak np biotyna. Kot żywiący się ptakami, pobiera te mikroelementy z pokarmu, również z piór, które do pewnego stopnia ulegają strawieniu. Z moich obserwacji wynika, że koty bardzo szybko orientują się, jak wiele tych piór mogą zjeść, by ich układ pokarmowy sobie z nimi poradził i "nadwyżkę" po prostu zostawiają, nie zjadając np skrzydeł.

Aurelka porzuciła barf na rzecz whole prey kilka miesięcy temu. Na jej dietę składają się głównie dorosłe samce przepiórek, co jakiś czas w ramach urozmaicenia pisklęta przepiórek i młode gryzonie, a jako uzupełnienie co drugi dzień koktajl z żółtka kaczego jaja z niewielkim dodatkiem tauryny, suszonej wołowej krwi i oleju z łososia. Jej dotąd watowaty włos jest teraz mocny i jedwabisty w dotyku, pazury tak zdrowe, grube i mocne, że nie ma mowy o szybkim przycięciu ich w biegu, a skóra... nawet po wiecznie dręczącym Aurelkę trądziku nie ma najmniejszego śladu, choć nie wierzyłam, że kiedykolwiek będę mogła podziwiać jej brodę bez czarnych krostek.

Whole prey to najbliższa kociej naturze, a więc i najzdrowsza możliwa dieta, jaką możemy uraczyć naszych podopiecznych. Jest ona ideałem, który barf naśladuje. Rozumiem jednak, że nie każdy zdobędzie się na karmienie kota w ten sposób i nie wymagam tego od przyszłych domków. Sama przecież wzbraniałam się długo przed takim sposobem karmienia i mi również szkoda było tych zwierząt. Wszyscy jesteśmy jednak dorośli i wiemy, skąd bierze się mięso tak w miskach naszych kotów, jak i na naszych talerzach. Doszłam do wniosku, że przez szacunek do tych zwierząt, które umarły, żebyśmy mogli pożywić się my i nasze zwierzęta, należy wykorzystywać w 100% ich tusze. Niegodziwością jest wyrzucać połowę z poświęconego na rzecz naszego podniebienia zwierzęcia na śmietnik. Przepiórki, którymi żywią się moje koty, i tak zostałyby uśmiercone - zostałyby oskubane, wypatroszone i w połowie trafiły do sklepu, skąd poszłyby na ludzkie talerze lub paradoksalnie - do barfnych mieszanek... a w połowie do kosza na śmieci. Ja sama przecież jeszcze niedawno właśnie takie wypatroszone przepiórki kupowałam do barfa. A potem to, co przy patroszeniu poszło do śmieci, w barfie zastępowałam suplementami lub wnętrznościami innych zwierząt, jeśli udało mi się takowe gdzieś kupić - i gdzie tu logika, jeśli mam alternatywę w postaci całych zwierząt?

Jolu, bardzo dziękuję za miłe słowa.

A Arda... ma jasną kreseczkę na na nosku, ale jeszcze za wcześnie by powiedzieć, czy to biały blaze czy ruda plamka. Nasze panienki wybarwiają się baaardzo powoli...
dnia Sob 22:26, 27 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Wczoraj była sobota – Imieniny Kota – a dziś kociątka kończą szósty tydzień życia. Z racji soboty i tego, że są już takie “dorosłe”, dostały oficjalne pozwolenie, by spać z nami w łóżku. Wcześniej im na to nie pozwalałam, bo bałam się, że spotkanie naszych tusz z takim maleństwem nie skończy się dobrze. Oczywiście, kocięta nic a nic sobie z naszych zakazów nie robiły i już od jakiegoś czasu zakradały się do łóżka, gdy myślały, że już śpimy i ulatniały się, gdy my się budziliśmy.

Jak spało się pierwszą noc w jednym łóżku z ośmioma kotami? Mówiąc krótko – raczej nie spało się. Okazuje się, że przy takim zagęszczeniu kotów zawsze któryś pomyli czas na spanie z czasem na zabawę (pozdrowienia dla Aurelki i Ardy), ktoś będzie chciał, żeby go potrzymać za łapkę, gdy zasypia (ukłony w stronę Tuli, za przekazanie genów odpowiedzialnych za łapkotrzymanie Anarionowi), ktoś się zgubi w pościeli i będzie kwilił, bo nie lubi być sam (Aule) i wreszcie, jak się okazuje, zawsze jakaś zaspana niedobrota wstanie sprawdzić, czy dziecki są w kojcu i podniesie wrzask, że wyparowały – mimo że przed chwilą koło nich leżała udostępniając przez sen cyca (Tula!!!).

No cóż… jak wiadomo, początki często bywają ciężkie. Nad ranem jednak miło było wtulić się w masę mięciutkiego, grzejącego, rozmruczanego futerka.

Mam nadzieję, że nadchodząca, pierwsza noc sześciotygodniowych już berbeciów zostanie przespana już bardziej umiejętnie.

Kociaki rosną jak na drożdżach i jedzą więcej, niż można sobie wyobrazić. 15kg karmy, którą zrobiłam na początku miesiąca, właśnie powoli się kończy. Mają mnóstwo energii i zawsze ochotę na zabawę (jeśli przeplataną całuskami i przytulaniem, to już w ogóle są w niebie). Tupot 32 łapek (bo przecież Aurelka i Tula również nie odmówią zabawy) przetacza się przez nasz salon miliard razy na dobę. I uwierzcie mi – tak właśnie brzmi szczęście!

Ines, teraz całą noc będę śnić o Twoich kociętach w moim łóżku Są przecudne, a piszesz o nich z taką miłością, że najchętniej wzięłabym wszystkie

Łóżko po brzegi wypełnione takimi kociątkami......i nic więcej do szczęści nie byłoby mi potrzebne
Ponoć marzenia się spełniają- więc może kiedyś .......

mnie uczyli ze pióra się nie trawią ...przynajmniej nie poddane obróbce jakiejkolwiek (dlatego royal obrabia swoje''pióra'')...kazdy z moich ragów jak zje pióro(w zabawkach mają ) -wykupia je po jakimś czasie w calości -zupełnie nie zmienione ...obawiam sie że Glut ma je albo ciagle w żołądku albo któraś kupa nie przeszła dokładnej sekcji zwłok -czyli np. jak małżu sprzada-ponieważ dobrze się czuje odpuścilam sobie stresy bo w jej sytuacji nie chcialam jej serwować jakichś agresywniejszych badań .A w środowisku naturalnym koty skubią zwierzaka a to co nie podlega strawieniu -czyli futerka i pióra i inne wytwory skóry ulegają zwymiotowaniu lub wykupieniu

Mruczku, no właśnie nie do końca. Oczywiście, całości tych piór kot nie strawi. Ale częściowo - owszem. Na początku takiej diety kociaki mają problem z wyczuciem złotego środka i wtedy może zdarzyć się kilka piórkowych pawików i kupki też wychodzą pierzaste. Potem jednak kotu instynkt podpowiada już, jaka ilość piór jest do przerobienia dla jego organizmu i jak wiele się "przyda" i kot sam to sobie reguluje. Piórka w kupie owszem, czasem dalej wychodzą, ale są to raczej ich resztki niż całe pióra i widać gołym okiem, że zostały częściowo strawione - do piór są już bardzo mało podobne. Teraz Aurelka wychodzi na balkon i sama intensywnie się opierza, a więc i piórka starannie wyjada. Tak samo robiła, gdy poprzednio wymieniała sierść. W czasie pomiędzy ptaszki skubała i masę piór zostawiała. Zgadza się, że z sierścią zwierząt futerkowych jest nieco inaczej i tak też czytałam jak Ty, że ona zupełnie nie jest trawiona, ale nie miałam okazji sprawdzić - z gryzoni Aurelka zjada tylko oseski i biegusy, a one nie mają sierści. Ofutrzonych jeść nie chce. Aurelka najwyraźniej nie lubi jedzenia, którego nie jest w stanie wykorzystać w 100%

(Zwróć też uwagę, że Glucia zdaje się jako jedyna z twoich kotów jest chyba na barfie? A więc jako jedyna ma niezaburzone ph soków żołądkowych, które umożliwia trawienie tak piór, jak i np kości. Pozostałe dwa koty, nie jedzące surowego mięsa ale komercyjne karmy, mogą sobie z tym nie radzić. Dla takich kotów rzeczywiście pióra raczej są nie do strawienia.)

Kamisiu i Jolu, bardzo dziękuję za miłe słowa pod adresem kociąt. I jakbyście jakimś cudem były w okolicy - to już niedługo będzie można się na takiej rozmruczanej kanapie u mnie napić herbaty

Uwaga, bo zrzucam fotobombę!





Anarion & Arda:



Anarion & Ariena:





Anarion & Arda:



Arda & Aule:



Altariel:













Atani:













Ariena:













Altariel zdecydowanie najslodsza
Wszystkie cudne!

Wzruszają mnie zdjęcia maminej kociej czułości.
Śliczne kociaczki, dadzą swoim nowym ludziom wiele radosnych chwil...

Wszystkie śliczne a już na pewno najsłodsze od najsłodszego tortu
Poranna kawka plus takie słodkości, to prawidłowo rozpoczęty dzień

poranne słodkości na dobry początek dnia:-)

Wielkie dzięki! Mam jeszcze drugą część fotobomby, ale wcześniej dam linki do filmików, których w tym temacie chyba jeszcze nie było.

Kocięta poruszające się w brzuchu Tuli
Kocięta tuż po porodzie
Kocięta kilka dni po porodzie
Kociątka mają 3 tygodnie i powoli opuszczają pierwszy kojec
Zabawy kociąt, między sobą i z człowiekiem
Obrazki z dnia codziennego kociej rodziny
Zabawa Anariona i Ardy

Słodkości
Kiedy kociaki pojadą do nowych domków?
Musimy zdążyć z Marlą i Dżoanną zajechać jeszcze do Was poprzytulać małe słodziaki

W drugiej połowie listopada, więc spokojnie - macie jeszcze czas.

(Pod koniec października możecie wpaść na moje urodziny )

Muszę z dziewczynami temat obgadać

Okoliczności troszkę się pozmieniały i ostatecznie mamy wolnego jeszcze jednego kocurka - Aulego. Jest to kocurek seal mitted, choć troszkę się pomylił ubierając kolorki i zapomniał o białej bródce wystaw nie zawojuje, ale do kochania nadaje się jak nikt inny. Jest bardzo towarzyski, zarówno w stosunku do innych kotów, jak ludzi. Nie znosi być sam, dlatego szukamy dla niego domu z innym kotem/kotami. Świetnie nadaje się jako kociak na "dokocenie", z każdym z naszych kotów potrafi znaleźć wspólny język i jest przyjacielem wszystkich. Jest też bardzo gadatliwy, potrafi komunikować się z nami całą gamą dźwięków, czym nieustannie nas rozbraja. Ktoś, kto go wybierze, będzie z nim bardzo szczęśliwy.







Śliczny
Trzymam kciuki za dobry domek dla niego !!

Jutro Kociaki zostaną wymiziane przez cioteczki 😘

Śliczny kocurek. Na pewno szybko skradnie czyjeś serce, tak jak juz skradł je forumowym ciociom




© Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany Design by Colombia Hosting