Stroje regionalne i ludowe, suknie Ĺlubne, materiaĹ na firany
I tym sposobem wracamy do punktu wyjścia i mojego postu , którego chyba nie zrozumiala prawidłowo Smużka.
DLATEGO proponowałam adopcję małego dachowca, DLATEGO proponowałam, żeby założyła wątek i nie uciekała z forum jeśli , rzeczywiście tak marzy o ragu. i DLATEGO ujęłam to tak a nie inaczej , bo podobno idą święta i podobno nawet zwierzęta mówią ludzkim głosem ;p
Mi raczej chodziło o to, żeby nie robić komuś niepotrzebnej nadziei. Lepiej spojrzeć na to realnie i zacząć odkładać pieniądze. Nam się udało odłożyć 3 tys zł w 2 lata - wrzucając do świnki KAŻDĄ pięciozłotówkę, jaką nam wydali w sklepie. Polecam. Nie czuć tak bardzo upływu kasy, a potem jest spora niespodzianka! Dzieci też mogą brać udział w takim oszczędzaniu. Zamiast lizaka, wrzucić monetkę.
O taki sposób akurat jest bardzo dobry.. a przy okazji bardzo korzystny pedagogicznie bo dzieci będą miały dobrą lekcję o wartości pieniądza
DROGA INES. Jeżeli wyszłaś z naszą polemiką na forum -a nie o pyskówki tu miało chodzić, zarzucasz mi ,że ja gram na UCZUCIACH hodowców ,a tłumaczysz mi wyliczając ,że do każdego kociaka,którego sprzedajesz DOKŁADASZ 2 TYŚ =albo jesteś SAMARYTANKĄ(co mnie próbowałaś zarzucać ) no albo ja czegoś nie rozumię ???? dziękuję wszystkim ,którzy racjonalnie próbują wytłumaczyć mi ,że mogę mieć dachowca,a na RAGDOLA uzbierać i.t.d. i super, nie znając mnie wasze wypowiedzi są bardzo trafne i rewelacyjne,macie 100% racji i bardzo je szanuję i uważam ,że takich odpowiedzi udzielają mądrzy ,dobrzy i odpowiedzialni ludzie . ja na prawdę orientuję się w kwestii zwierząt ,też nie kupię ragdola za 500zł z pseudohodowli (bo te potępiam ) i gratuluje wszystkim ,którzy mają cudne koty są PRAWDZIWYMI HODOWCAMI nie omijającymi prawa(większość pewnie wie co mam na myśli) ,sprzedają je i z tego żyją bo w tym sęk to daje możliwość czystości rasy,postępu hodowlanego itd.itd. niektórzy ŹLE odczytali moje intencje ,w których odwołuję się t6ylko do MOJEGO SUMIENIA ,które jest tylko MOJE a nie tykam niczyjego innego bo to kwestia każdego z NAS. pomyślałam ,że może jest ktoś kto chciałby zrobić coś dobrego ,ma na zbyciu kociaka ,którego mógłby sprzedać mi taniej a resztę komuś podarować i mieć przy okazji pewność ,że zapewnia kotu bardzo dobre życie. DZIĘKUJĘ DOBRYM DUSZYCZKOM ZA ŻYCZLIWE UWAGI I WASZĄ TROSKĄ O NIEODPOWIEDZIALNE MAMY I ICH PREZENTY,KTÓRYCH NIESTETY CO ROKU JEST MULTM,a INES,która czuje się jako hodowca obrażona (mam nadzieję ,żę tylko ona ) RAZ jeszcze przepraszam. NIE LICZYŁAM NA TO ,ŻE KTOŚ SIĘ ZNAJDZIE KTO RAZEM ZE MNĄ ZECHCE COŚ ZROBIĆ DOBREGO 9choć miałam nadzieję) ale też nie spodziewałam się ,że mogę kogoś obrazić swoim pomysłem KOCIARY I KOCIARZE WSZYSTKIEGO DOBREGO.
Emilio, tak zupelnie na spokojnie
Podstawowym bledem i problemem jest to, ze chcesz cos od kogos, nie dajac nic w zamian... Tlumaczac, wchodzisz na forum, i pierwsze co uderzasz do watku adopcyjnego jakby to byl portal z ogloszeniami.
Niestety to tak nie dziala.
Zdarzaja sie adopcje (choc niesamowicie rzadko maluszkow) i jesli juz ktos jakis hodowca nad taka sie zastanowi, to zrobi to jesli bedzie wiedzial komu takiego kota da. Piszesz, ze hodowca moze sobie przyjechac do Ciebie do domu i zobaczyc . Ok. ALe nikt nie ma czasu ani pieniędzy żeby sobie jeźdźić w te i wewte bo jest ciekawy...Zwlaszcza teraz kiedy wszyscy zaaferowani sa świętami. W dzisiejszych czasach liczy sie czas. DLatego będąc na forum masz tę możliwość dać się poznać nawet na odległość poprzez włąśnie taki portal. Poznać, nawiązać znajomości, relacje z hodowcami , przy okazji poznać bliżej rasę i dowiedzieć się wiele ciekawych rzeczy na temat opieki nad nią... Dopiero wtedy wzbudzisz w kims zaufnie i ktoś może postanowić, że pódzie z Tobą nawet na taki układ jak zaproponowałaś.
Emilio, nie denerwuj się proszę. Na południu Polski jest hodowla Frankikoty, prowadzona przez forumową BlueFlower ( posiada ona też hodowlę dogów Frankidogi) przy pierwszym miocie ragdolli jeden kociak z miotu był sprzedany na zasadzie przesłania pieniążków na z góry uzgodniony cel związany z pomocą zwierzętom ( w ten sposób sprzedawane są też dogi). Prześledź może jej wątek i spróbuj się z Nią skontaktować , może nadal to kultywuje . Wydaje mi się, że właśnie o takie rozwiązanie Ci chodziło. Pozdrawiam świątecznie i trzymam kciuki, bo to magiczny czas, w którym cuda się zdarzają, a marzenia spełniają
Dziewczyny, nie czepiajcie się Emilii, ona przecież nie chce kota za friko. Jasno napisała, że szuka hodowcy, który sprzeda jej kota taniej, a różnica w cenie będzie przekazana na szczytny cel ( np schronisko). Może w tym magicznych czasie ktoś na to przystanie? W końcu to nie jest kwestia braku pieniędzy....ani wyłudzenia małego kociaka... Powróćcie do wątku naszej BlueFlower ... Ona zawsze jednego szczeniaka z miotu oddaje osobie, która wpłaci określoną kwotę na określony cel i tak też byłsprzedany jeden z kociaków z pierwszego miotu...
To chyba dobry pomysł, żeby kotek znalazł kochający dom a przy okazji wspomagał swoich współbraci ze schroniska.:-)
Kolejna Kasiu, jesteś wspaniała, że o tym przypomniałaś.
Taki pomysł sam w sobie jest wzruszający.
Kolejna Kasia, Emilia i wszyscy zainteresowani - mi chodzi o ton pierwszej wypowiedzi Emilii, który odbieram tak, że ona nie ma sumienia płacić mi krwiopijcy wygórowanej kwoty za kociaka, woli podjąć za mnie jedyną słuszną decyzję i wpłacić te pieniądze na konto jakiejś fundacji. A ja sama potrafię i zająć się swoim portfelem i zadbać o swoje sumienie. I po pierwsze na hodowli nigdy nie zarobię - umiem liczyć i dawno przestałam marzyć o zerze w końcowym rozrachunku. Biorąc pod uwagę wydatki jakie poniosłam w związku z hodowlą, cena za kociaka nie jest wygórowana, ale mocno zaniżona. I nie boli mnie to jakoś bardzo, bo koty to moja pasja, a pasje bywają kosztowne. Boli to dopiero, jak ja urabiam sobie ręce po łokcie i odmawiam sobie wszystkiego, żeby sobie na tą pasję pozwolić, a ktoś na podstawie wypaczonego wyobrażenia na temat prowadzenia hodowli wmawia mi, że hodowla stanowi źródło mojego utrzymania. A po drugie fundacje prozwierzęce miesiąc w miesiąc, a nie tylko w świąteczny, magiczny czas, kiedy to zdarzają się cuda..., ale przez cały długi szary rok, dostają ode mnie pomoc finansową i rzeczową na miarę moich możliwości, jak i również część pieniędzy z każdego miotu obiecałam na taką pomoc przeznaczyć i będę się z tej obietnicy wywiązywać. Nawet gdy wyświadczam komuś jakąś przysługę i ten ktoś chce mi się jakoś odwdzięczyć - zawsze proszę o przelanie jakiejś dobrej kwoty na fundację, o czym nawet niektórzy użytkownicy naszego forum zdążyli się już przekonać. W związku z tym apelowanie do mojego sumienia, żeby chociaż ten jeden raz w roku mnie ruszyło i żebym zrobiła coś dobrego, zamiast trzepać kasę na zwierzakach jest jak niezasłużony policzek. Odbieram takie wypowiedzi pod adresem podobnych mi hodowców - nawet jeśli wynikają one z niewiedzy Emilii, czy nawet przecież i z dobrej woli - jako zwyczajnie niesprawiedliwe, niczym nie zasłużone i obraźliwe.
ja szukałam tylko osoby ,która by chciała nie tykając NICZYJEGO SUMIENIA ANI PORTFELA i nikomu nic nie wyliczając, a jak TY sama to odebrałaś to już naprawdę nie ma znaczenia . PS.DZIĘKUJĘ tym,którzy przeczytali ze zrozumieniem mojego posta ,cieszę się ,w pełni zrozumiały moje intencje i raz jeszcze dziękuję tym ,którzy próbowali mi pomóc nie oferując kota ale garść cennych ,życzliwych uwag.
Droga Ines, życzę Ci wesołych świąt i spełnienia marzeń , zwłaszcza tych związanych z hodowlą . Niech Ci to co robisz przynosi dużo satysfakcji Nie denerwuj się postami, które nie są do Ciebie kierowane (co było na początku zaznaczone) bo szkoda własnego zdrowia. Wraz z wiekiem zmienia się optyka patrzenia na świat oraz hierarchia wartości, a przez życie lżej się idzie wierząc w ludzi dobrych i ich czyste intencje... Ines, niech los stawia na Twojej drodze samych dobrych ludzi Jeszcze raz życzę Ci doznania magii Świąt Pozdrawiam serdecznie
Kasiu, ja Ci tylko przypomnę że kociak a właściwie kotka z miotu o którym piszesz, nie była zdrowa a tego się spodziewa autorka tego wątku. A wiem to bo to ja adoptowałam Calypso vel Cukiereczka z miotu C. i kociak był tylko dlatego oddany do adopcji ze względu na chorobę.
Ja osobiście nie uznaję pod choinkę zwierząt i tyle w temacie
Lindusiu, mi nie chodzi o Twoją Calypso. Gdy BlueFlower miała pierwszy miot ragdolli ( ten , z którego została Alutka) w jednym ze swoich postów napisała, że w hodowli dogów ma taką tradycję, że jednego szczeniaka oddaje osobie, która równowartość jego wartości wpłaca na konto organizacji opiekującej się porzuconymi dogami ( czy jakiejś podobnej). To samo dotyczyło jednego z kociąt z miotu A. Osoba zainteresowana miała wpłacić ustaloną kwotę na ustalony cel i mogła sobie wybrać kociaka z tego miotu. Jak pisałam powyżej , nie wiem, czy BlueFlower kultywuje to nadal, bo nie bywa na naszym forum, a i Jej strona jest uboga w informacje . Odnośnie NIEPRZEMYŚLANYCH żywych prezentów, to w pełni się z Tobą zgadzam. Pamiętajmy jednak, że nie wszystkie decyzje są nieprzemyślane. Nasze dokocenie (czyli Rudolf z Dollylandu) jest jednocześnie naszym prezentem świątecznym Dzięki temu nasze Święta w tym roku będą naprawdę magiczne
a mnie się nie podoba ten wątek - juz w samym tytule tylko dla prawdziwych hodowców- -bo jak jest ta prawdziwość mierzona, czym? Wydawało mi się że o prawdziwości hodowcy decyduje jego wiedza, respektowanie przepisów hodowlanych , dbałośc o zwierzęta i o rasę tak, by kolejne pokolenia byly coraz doskonalsze w typie , legalne działanie uczciwe podejście do zadań ktorych się podejmuje i do odbiorców swojej pracy hodowlanej . Jeśli ktoś nie decyduje sie oddać małego kociaka po kosztach a potencjalny zysk ze swojej pracy , bo przecież hodowla to jest praca, przekazać na rzecz schroniska by ktoś inny poczuł sie szlachetny - to nie jest prawdziwym hodowcą ? Emilia pisze że szkuka kogoś kto razem z nią zechce zrobić coś dobrego - tyle że w tym , co proponuje malo jest tego razem
Sprawę tłumaczyłam tyle już razy ,że nie ma sensu kolejny ,ale tytułem słowa,które nie było rozebrane na części pierwsze .dla mnie ludzie zajmujący się zwierzętami i czerpiącymi zyski z krzyżowania tychże, dzielą się na hodowców i PSEUDOHODOWCÓW.
Emilia życzę Ci, żebyś znalazła wymarzonego kociaka ale niestety źle zaczęłaś...nie dałaś się nam poznać tylko na dzień dobry wyskoczyłaś z prośbą o kociaka.
Ja również znalazłam tutaj swojego ukochanego Bajcika rezydenta ale zanim to nastąpiło i zaufano mi, dałam się poznać, siebie, swoją rodzinę i tym jakimi jesteśmy zwyczajnie ludźmi. Nie szukałam kota przede wszystkim dla dzieci a dla siebie -to ja wzdychałam do forumowych kociaków, marzyłam o takim kanapowym, rozmruczanym kocie.
Być może niesprawiedliwie, nie wiem, ale tak jak Graży nie spodobał mi się ten wątek.