Stroje regionalne i ludowe, suknie Ĺlubne, materiaĹ na firany
Hej A czyje to ogłoszenie skąd , bo mi się nie chce otworzyć takie coś mi wyskakuje: Nie znaleźliśmy ogłoszenia w wyszukiwarce Jestem ciekawa.
To jest stare ogłoszenie, ale w podobnej lokalizacji pojawiają się co jakiś czas ogłoszenia o ragdolle. Ważne, żeby nie dać się nabrać na niską cenę.. żadna odpowiedzialna hodowla nie wydaje kociąt za 600zł. Niestety dzisiaj weszłam na OLX i już od razu znalazłam 2 ogłoszenia o kotki w cenie 1000zł do wydania po ukończeniu 8tyg. życia.
baldwitch napisał: Niestety tacy ludzie nie rezygnują Jak zostaną odkryci pod jedną nazwą, to pod drugą działają.. Najgorzej, że ludzie często nie mają świadomości i napędzają biznes
Dokładnie i to jest przykre
Poza tym ciężko ludzi uświadomić. Tanio, to tanio. Przemawia do nich cena, szczególnie jeśli to ich pierwsze zwierzę w domu. Ja sama moim rodzicom długo tłukłam, że kot rasowy, ale bez rodowodu za 500zł, to wcale nie rasowy. Wieeele czasu minęło zanim udało mi się rodzicom to wyperswadować. Na szczęście się udało, a rodzice podjęli nawet lepszą decyzję, bo zaadoptowali dachusia Nie wszyscy jednak przyjmują to do siebie i są czasami uparci. Nie znają się, nie mają nikogo, kto im wytłumaczy, nie trafią na żadną stronę, forum, gdzie można znaleźć odpowiednie informacje.. Potem jadą i biorą kotka z pseudohodowli i dziwią się, że choruje, że ma problemy.. Albo jeszcze dają się złapać na litość. Zauważą warunki, serce się kraje, więc biorą kotka, żeby uratować z nieodpowiedzialnej pseudo. I tym sposobem biznes się kręci..
Oj wiele jest ludzi przemadrzalych którzy niby wiedzą lepiej i nie da się im wytłumaczyć. Albo przekonanie ludzi o tym że chce kotkę ale żeby raz miała młode kupując na kolanka po prostu brak słów
Rany.. moja babcia mi tyle truła, że po co ja swoją Donnę sterylizowałam, że trzeba było raz pozwolić jej mieć kotki itd. itp. Tak.. wiem coś o tym. Żadne argumenty, nawet te najprostsze - "Bo tak mam w umowie" nie działają.
Moim zdaniem nie ma sensu wydawać kilkuset złotych na kota, którego "rodowód" nie jest nic wart. To już lepiej przygarnąć jakąś bidę ze schroniska, albo adoptować z dobrej hodowli starszego kota po zakończeniu jego "kariery hodowlanej" - niektóre hodowle sprzedają kilkuletnie koty, które już nie będą rozmnażane.
A tak przy okazji - wśród ludzi pokutuje jakiś dziwaczny pogląd, że kot czy pies muszą mieć co najmniej jeden raz młode, bo inaczej to prowadzi do chorób, niewłaściwych zachowań, ciąż urojonych i nie wiem czego jeszcze... Też się z tym stykam propagując sterylizację kotów domowych i wolnożyjących. Staram się z tym walczyć, ale co jakiś czas ktoś mi próbuje wmówić tego typu "mądrości". Jedyna metoda to tłumaczyć i uświadamiać. Fajnie by było, by tego typu wiadomości można było znaleźć w ogólnodostępnych mediach, nie tylko fachowych. Jakiś czas temu widziałam artykuł na temat sterylizacji i kastracji kotów i psów chyba w Skarbie z Rossmanna, gdzie rozwiewano najpopularniejsze mity na ten temat.
Jeśli chodzi o pseudohodowle, to miesiąc temu w czasie poszukiwania nowego domownika bardzo duża część ogłoszeń pochodziła właśnie z takich miejsc. Ponieważ to mój pierwszy rasowiec także nie miałem świadomości na czym polegają różnice między "producentami" zwierząt a prawdziwymi hodowlami, zwłaszcza że zarówno ceny jak i opisy są bardzo zachęcające. Nie dziwię się dużej części kupujących (zwłaszcza nieco starszych i nie szperających w sieci) którzy się na to nabierają. Przeciętny człowiek nie ma pojęcia o co chodzi w tym procederze i kupując u pseudohodowców są przekonani, że to jest normalna, prawidłowo działająca hodowla, zwłaszcza że treść ogłoszeń jest praktycznie identyczna jak z prawdziwych hodowli. Mało kto zdaje sobie sprawę że bezwartościowy rodowód jak np. SWKiPR można sobie samemu wystawić. dnia Wto 10:15, 12 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Od 1 stycznia 2012r zgodnie z obowiązującą Ustawą o ochronie praw zwierząt koty rasowe można nabywać jedynie w zarejestrowanych hodowlach. Niestety, wraz z nową ustawą powstało wiele stowarzyszeń wystawiających swoim kotom fikcyjne rodowody.
Ostrzegamy - kupując koty z hodowli zarejestrowanych w poniższych stowarzyszeniach nie ma gwarancji czystości rasy, co za tym idzie rzetelności danych rodziców i przodków.
Oto lista stowarzyszeń, które NIE podlegają żadnej międzynarodowej organizacji felinologicznej.
Canis e Catus - Ogólnopolski Niezależny Związek Miłośników i Hodowców Psów i Kotów Rasowych 2) Canis Felis - Club Rasowych Psów i Kotów Canis Felis 3) Domin - Stowarzyszenie Miłośników Zwierząt "Domin" 4) KHRPiK - Klub Hodowców Rasowych Psów i Kotów 5) KMKB - Klub Miłośników Kota Brytyjskiego "Carroll" 6) OSHPiKR - Ogólnopolskie Stowarzyszenie Hodowców Psów i Kotów Rasowych "Cztery Łapy" 7) OSPiKR - Ogólnokrajowe Stowarzyszenie Psa i Kota Rasowego "Protection" 8) OSPR Kennel Club - Ogólnopolskie Stowarzyszenie Psa Rasowego "Kennel Club" 9) PSHPiKR - Profesjonalne Stowarzyszenie Hodowców Psów i Kotów Rasowych 10) PZPiKR - Polski Związek Psa i Kota Rasowego 11) SHKB - Stowarzyszenie Hodowców Kotów Brytyjskich 12) SHPiKR - Stowarzyszenie Hodowców Psów i Kotów Rasowych 13) SHRPIK - Stowarzyszenie Hodowców Rasowych Psów i Kotów 14) SKD - Stowarzyszenie Kota Domowego 15) SKPiKR OOS - Stowarzyszenie Klub Psa i Kota Rasowego Ogólnokrajowa Organizacja Społeczna 16) SPCMZ - Stowarzyszenie Polskie Centrum Miłośników Zwierząt 17) SPPR - Stowarzyszenie Przyjaciół Psów Rasowych 18) SWKiPR - Stowarzyszenie Właścicieli Kotów i Psów Rasowych 19) ZMPIKR - Związek Miłośników Psów i Kotów Rasowych
MarTiTa, bardzo cenna wypowiedź. Powinno się takie informacje nagłaśniać, gdzie się da. Do zdania "... z hodowli zarejestrowanych..." dodałabym jeszcze istotną informację, a mianowicie: GDZIE ZAREJESTROWANYCH. Nie znam się za bardzo na zasadach zakładania oficjalnie działających stowarzyszeń czy innych tego typu organizacji, ale oni chyba też gdzieś się rejestrują. Chyba (???). Czyli człowieka niezorientowanego w sprawie mogą zapewniać, że zarejestrowani SĄ.
Rejestrację dowolnego stowarzyszenia można załatwić praktycznie w kilka dni i nie ma żadnych wymagań i przede wszystkim obowiązkowej, okresowej kontroli niezależnych instytucji dbających o warunki zwierząt. Żeby obejść ustawę w nazwie musi być nawiązanie do rasowości hodowanych zwierząt i zgodnie z prawem nikt nie może się do niczego przyczepić, chyba że policja otrzyma udokumentowane zgłoszenie o złych warunkach i wtedy mogą (ale nie muszą) zrobić nalot. Po pierwsze wtedy dostaje po łapach pojedynczy hodowca, a stowarzyszenie pięknie piętnuje i wyrzuca go ze swoich szeregów (po czym pod nową nazwą przyjmuje ponownie). Po drugie często nie dochodzi do żadnych działań, albo nieprawidłowości są zdaniem kontrolujących na tyle nieszkodliwe dla zwierząt, że nie dochodzi do ukarania sprawcy. Niestety nasz system dopuszcza posadzenie kogoś za kradzież batonika, równocześnie pozwalając chodzić wolno tym, którzy powinni zostać ukarani.
roene napisał: Myślę że powinniśmy napisać i przypiąć gdzieś w rzucającym się w oczy miejscu informacje o takich legalnych pseudohodowlach.... dla nowych, zerkających tu w czasie poszukiwań ragdollka... Trąbimy o tym gdzie się da, ale wiele ludzi niestety daje się nabrać na coś takiego
Jak najbardziej popieram
Jeszcze w odniesieniu do związków. Ostatnio na FB natknęłam się na post o podrabianych rodowodach, opatrzonych "pieczęciami" FiFe i Polskiego Związku Felinologicznego (razem).
ooo a pamiętasz może link ??
Mam link, bo udostępniałam. Ale to po prostu ktoś wrzucił z info na swojego walla. Już podaję. https://www.facebook.com/robert.weydmann/posts/1047359008660565?pnref=story
jak mnie to w.....
Zapraszam wszystkich facebukowców do zagladania tutaj. ,,Polscy hodowcy kotów rasowych. Stop pseudohodowlom."
Jest tam wiele ciekawostek z przestepczego światka, bo dla mnie każda pseudo tam należy. Oto np. jedna z nich ; zdjęcia rodowodów poprzedzone następujacym info:
A niech tam... Najwyżej mnie do sądu podadzą, ale akcja przeciw pseudo wymaga ujawnienia tej informacji. Zaczęło się od tego, że Pani napisała do PZF z prośbą o możliwość sprawdzenia legalności rodowodu kota. I przesłała takie oto cudo...
Oczywiście rodowód jest sfałszowany. Najlepsze jest to,że Ci ludzie niczego sie nie boją . czują się zupełnie bezkarni. Niestety każdy, kto kupił kota w takiej hodowli, dodał kolejna cegiełke do jej funkcjonowania. I nie ma tu żadnego wytłumaczenia,że sie nie wiedziało. Przecież nowy domownik na długie lata, to ogromna odpowiedzialność, a nie tania okazja, która nie szybko sie powtórzy. dnia Czw 20:23, 14 Sty 2016, w całości zmieniany 3 razy
Pseudohodowcy są coraz bardziej bezczelni. Czyżby za mało ludzi zaczęło się łapać na "rodowody" różnych stowarzyszeń? Niestety zgadzam się z tobą Sylvie.. Każdy kto zakupił kota w pseudohodowli, przyczynił się do jej działania. Niestety czy świadomie, czy nie.. wsparł ich działanie. I jeszcze gorzej, że tak wielu ludzi robi to nieświadomie. Nie znają się, nie natrafią na czas na informacje.. Moja ciocia ma pieska z pseudohodowli i uparcie twierdzi, że to piesek rasowy, ale bez rodowodu (chociaż z psami to chyba też troszkę inaczej niż z kotami? Nie bardzo się orientuję...). Cena mówiła sama za siebie. W dodatku zauważyłam, że niedoinformowanie i ignorancja (ludzie kupują tanio i po prostu nie chcą przyjąć do wiadomości, że kupili kota nierasowego) napędzają takie biznesy. Kupisz kotka w pseudo - nie dostajesz umowy z punktem o sterylizacji. Więc ludzie zadowoleni, że mają "rasowego" kotka, rozmnażają go i sprzedają koty "półrasowe". Warto walczyć i informować ludzi o sposobie działania pseudohodowli. Może chociaż z 10 takich pseudo, 2 przestaną działać. Według mnie to już jakiś kroczek
Ja właśnie miałam "przeprawę" z koleżanką w pracy. Bo ona ma "brytyjkę" i ma "rodowód" i wie, że to nie jest prawdziwy rodowód (jej własne słowa!), ale nie przeszkadza jej to w próbach rozmnożenia jej. I co zrobię, mogę powtarzać w kółko to samo, i to w niczym nie pomoże. Przecież teoretycznie wszystko jest zgodne z prawem...
Ba, jak mówię, że mam kota z prawdziwym rodowodem wśród znajomych, to poza oburzeniem "jak mogłaś kupić kota za tyle pieniędzy jak są inne które potrzebują domów" (wiem, że są, mam takie dwa, jakby ktoś nie zauważył...) jest jeszcze "będziesz go rozmnażać? nie? wysterylizowany? to co to za interes za tyle kasy?".
Ja nie wiem skąd w ludziach takie podejście. Tę ustawę, co pozwoliła pseudo na działanie, powinno się zaorać od góry do dołu.
Z psami jest tak samo. Nigdy nie wiesz na co trafisz, dopóki nie wczytasz się w internetach co i jak.
Też przez to wiele razy przechodziłam. Kupiłam kota, po co kastruję, przecież mogę pareset złoty na maluszkach zarobić. Niestety ludzie niedoinformowani i ignoranci już tak podchodzą do tego. Na prawdę nad takimi trzeba się napracować, żeby im wyjaśnić zasadę R=R, żeby ich przekonać, że rodowody jakiś tam stowarzyszeń, to jedynie papierek. Ale ciekawe, że sprzętu za 1500 zł nie kupią, jeśli cena rynkowa to 3000, bo oznacza to, że jest gorszy.... Wiem, że drastyczne porównanie, ale przecież o zwierzątku powinniśmy pomyśleć tym bardziej, bo to żywe stworzenie. Skoro kotki rasowe sprzedaje się za 2tys, to cena 600zł, jest na prawdę podejrzana. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że odrobaczenie i szczepienie to nie wszystko, żeby zadbać o zdrowie malucha. A że w 8 tygodniu maluszek opuszcza dom? No przecież ludzie na wsi wydają po 6 tyg! I takie rozumowanie..
to wszystko przez takie podejście do ludzi ja myślę, że po prostu niektórzy tego nigdy nie pojmą, albo nie będą chcieli
Ludzie mnie zawsze zaskakiwali, nie zapomnę sytuacji (które się powtarzały przez jakiś czas), gdy mówiłam o tym, że kupuję koteczkę. Dla ludzi pytanie pierwsze i zasadnicze było: "czyli masz parkę, to będziesz miała małe?" Ile się człowiek potem natłumaczył, że nie, bo wykastrowane, a dlaczego wykastrowane, a po co mi niewykastrowane? nie mam zamiaru rozmnażać, nie mam hodowli, nie kupiłam kotów hodowlanych, bla, bla, bla... był moment, kiedy chciałam to nagrać, żeby potem tylko ludziom puszczać
Chyba każdy przez to przechodził. Niestety do większości ludzi nie dociera. Szkoda im wydać więcej pieniędzy, nie docierają tłumaczenia, ze wspierają złe warunki dla zwierząt itp. Niestety mam takiego znajomego, bliski to kolega Tż, który zwierzę traktuje jak zabawkę i jestem niustannym powodem drwin z jego strony, bo on nie rozumie jak można tak dobrze traktować zwierzę jak ja. O rodowodach to już w ogóle uważa, że to niepotrzebne itp. Ręce mi czasem opadają.
u mnie w pracy powiedziałam, że mam dwa rasowce to też ale kota i kotkę mówili a ja nie 2 dziewczyny to się dziwili, oczywiście u mnie inna sytuacja bo kotki hodowlane. Albo pytają się ile płacisz na dopuszczenie a ja odpowiadam a oni oczy jak pięć złotych. No i takich ludzi wokół jest mnóstwo, mogę przypuszczać, że takich dla których to się może wydawać "normalne" jest garstka
Pozostaje tylko ciągle mówić. Do 10 osób nie trafi, ale jedna się przekona i to też sukces. Ostatnio znajoma opowiadała o jakiejś ciotce, która kupiła psa z pseudo. Zwierze nie dość, że było chorowite i miało słaby żołądek, to jeszcze karmili psa resztkami. Potrzebn była operacja.. raz pojechali. I znowu karmili świństwem. Drugi raz kazali psa uśpjć, bo leczenie za drogie.. psa kupili za 200zł a operacja już 1000. Im żal kasy.. niech psa zabiją i nie ratują. Nóż się w kieszeni otwiera... na wszystkim oszczędzają, nic ich to nie uczy bo bodajże znowu z pseudo psa wzięli.
baldwitch napisał: Pozostaje tylko ciągle mówić. Do 10 osób nie trafi, ale jedna się przekona i to też sukces. Ostatnio znajoma opowiadała o jakiejś ciotce, która kupiła psa z pseudo. Zwierze nie dość, że było chorowite i miało słaby żołądek, to jeszcze karmili psa resztkami. Potrzebn była operacja.. raz pojechali. I znowu karmili świństwem. Drugi raz kazali psa uśpjć, bo leczenie za drogie.. psa kupili za 200zł a operacja już 1000. Im żal kasy.. niech psa zabiją i nie ratują. Nóż się w kieszeni otwiera... na wszystkim oszczędzają, nic ich to nie uczy bo bodajże znowu z pseudo psa wzięli.
Horror! Takim zwyrodnialcom to nawet darmowego zwierzaka ze schroniska nie oddałabym pod opiekę!
BabaJaga napisał: Horror! Takim zwyrodnialcom to nawet darmowego zwierzaka ze schroniska nie oddałabym pod opiekę!
I ja się z tym całkowicie zgadzam. Przypuszczam, że buraska ze schroniska już za pierwszym razem by nie leczyli. Straszne... Że też tacy ludzie mają zwierzęta. Jak usłyszałam tą historię to mi szczęka opadła. Sami doprowadzają do choroby zwierzęcia, a potem, żeby oszczędzić na leczeniu usypiają i kupują nowe, znów z pseudo. Okropne... Biznes się kręci, a zwierzęta cierpią podwójnie. Ze strony "hodowcy" i nowego "właściciela".
baldwitch napisał: Pozostaje tylko ciągle mówić. Do 10 osób nie trafi, ale jedna się przekona i to też sukces. Ostatnio znajoma opowiadała o jakiejś ciotce, która kupiła psa z pseudo. Zwierze nie dość, że było chorowite i miało słaby żołądek, to jeszcze karmili psa resztkami. Potrzebn była operacja.. raz pojechali. I znowu karmili świństwem. Drugi raz kazali psa uśpjć, bo leczenie za drogie.. psa kupili za 200zł a operacja już 1000. Im żal kasy.. niech psa zabiją i nie ratują. Nóż się w kieszeni otwiera... na wszystkim oszczędzają, nic ich to nie uczy bo bodajże znowu z pseudo psa wzięli.
Nóż w kieszeni się otwiera
ja powiem tylko że akcje promujące adopcje trzeba robić Z GŁOWĄ!
Nie "adoptujcie bo czekają na dom i będzie kolorowo" często nie ejst kolorowo. Trzeba uświadamiać że taki piesek kotek może mieć problemy bo przeżył traumę, że na leczenie pójdzie kasa. że to dla ludzi którzy są gotowi poświecic się i pomagać a nie dla takich co chcą zaoszczędzić. Fundacje o to dbają jeszcze ale w schroniskach już niestety nie. Moja przyjaciółka wzięła buraska ze schorniska i wydała 1000 zł na leczenie: kokcydiozy, grzybicy, tasiemca, pcheł. Wiedziała na co się piszę i szacun dla niej, ale gdy ktoś ma malutki dziecko np? Koteczek raz dwa wyląduje na ulicy Bo ludzie NIE MYŚLĄ!
otóż to ludzie nie myślą
Roene ma całkowitą racją ja mam dwa psy ze schroniska i pewnie wyprowadzenie ich na prostą kosztowało więcej niż zakup Holmesa, i bardzo dużo pracy zwłaszcza z Figarem, to był duży koszt pomocy behawiorysty i opieki bo przez pierwsze pół roku nie było szans na zostawienie go samego w domu bo była totalna demolka (dobrze że często pracujemy w domu). Poza tym taki zwierzak nie zawsze będzie w pełni "zrównoważony" bo Fokstrot mimo że jest z nami 9 lat wciąż jest bardzo lękliwy, a Figaro nie przepada za obcymi. Więc kupno z dobrej hodowli to wbrew pozorom może być dużo tańsze rozwiązane. A ludzi, którzy nie leczą zwierzaka bez względu na to ile nie za niego zapłacili, nigdy nie zrozumiem to obrzydliwe.
Wrzucam link aby bardziej odporni na wiedzę zrozumieli w czym tkwi różnica pomiędzy hodowlą a pseudohodowlą...jest mocny ale bardzo prawdziwy ...mam nadzieje że nowi opiekunowie czy to kociaków czy też szczeniaczków szybciej zrozumieja problem... https://www.facebook.com/photo.php?fbid=810144505692237&set=a.472923682747656.110355.100000900847749&type=3&theater dnia Śro 11:01, 20 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Rzeczywiście tekst mocny.. i też prawdziwy. Właśnie to jest najstraszniejsze, że prawdziwy.
Dokładnie oprócz tego ze tekst jest bardzo mocny to jest z życia wzięty ...większość moich znajomych myśli dokładnie tak samo jak to jest pokazane ww tekscie ... patrzą na mnie jak na stukniętą wariatkę ... a mi ich jest wtedy bardzo żal ... ze ich mózgi sa ograniczone tylko do jednego kroku w przód , że nie potrafią wybiec 3-4 kroki do przodu ... to bardzo przykre ze jesteśmy tacy ograniczeni .... nie masz 3000zl na pieska/kotka??? to przygarnij ze schroniska !!! a nie lansuj sie przed znajomymi ze stać cię na rasowego zwierzaka kupionego w okazyjnej cenie ... mnóstwo ostrych słów ciśnie mi sie w kierunku takich osób ....choć sa i tacy którzy zostali oszukani przez pseudohodowle i w tych wierze najbardziej ... Kochani sprawdzajcie , sprawdzajcie i jeszcze raz sprawdzajcie ... każdy szanujący sie hodowca nie bedzie Wam miał tego za złe !!! Wręcz przeciwnie !!! Bedzie szczęśliwy ze oddaje swoje maleństwo w ręce odpowiedzilanych i świadomych ludzi !!! ... z automatu problem bezdomniaczków się zmniejszy ...
problem tez by sie zmniejszyl gdyby kazdy piesek /kotek wydawany z hodowli byl kastrowany. Wtedy pseudohodowle nie mialyby materialu genetycznego ...
Zgadzam się w 100% to dla mnie podstawa ,pewnie dlatego zapomniałam o tym dopisać choc z pieskami to troszkę inna historia dnia Wto 16:50, 26 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Poszukuje osob pokrzywdzonych po zakupie zwierzakow z hodowli duma i pasja oraz spełnienie marzen.Prosze pisac na meila stasiakklaudia.76@o2.pl
Temat pseudohodowli wrócił ponownie za sprawą Stasiak. Na nowo się nakręciłam i zbulwersowałam całym procederem. Nie wiem czy coś się uda tutaj ugrać, ale odpowiedni ludzi już się tym zajmują tu na miejscu, w Białymstoku. Mam wielką nadzieję, że tak. Wszędzie gdzie się da ostrzegam i informuję co za proceder uprawia Pani Beata Rogalska. W okrutny sposób krzywdzi zwierzęta pod "marką" Spełnienie marzeń (chyba koszmarów ).