ďťż
Baza wyszukanych fraz
Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany

Z jednej strony rozumiem, ale z drugiej...Kot i bez spryskiwania boi się wody, więc jak będzie się kąpał to będzie panikował tak czy siak, a jak spadnie na niego kropla wody w kuchni to ucieknie bez względu na to czy na stole ktoś w niego psika czy nie. Chodzi mi o to, że psikawka nie uruchamia w nim lęku do wody, ona jedynie wykorzystuje ten wrodzony już lęk żeby oduczyć go wchodzenia tam gdzie mu nie wolno. Trochę na zasadzie: dziecko podchodzi do kominka, wkłada tam palucha, ale parzy więc więcej nie podchodzi...Co nie znaczy, że na każdy widok ognia będzie panikowało. A jeśli kot nie boi się wody to i spryskiwacz na niego nie podziała, będzie się nim bawił jak mój Timon. Nie zryjemy mu psychiki przez to, tak mi się wydaje ;-)
Co nie znaczy, że nie zgadzam się z tym co napisałaś, że przede wszystkim cierpliwość...Moja dzisiaj została nagrodzona, bo na moje groźne spojrzenie i palec na fotel Timon zeskoczył ze stołu:-) Oczywiście za jakiś czas znowu na niego wlazł, ale zaczynamy się rozumieć :-D



monic niestery ale powielasz tutaj stereotyp. ostnieje wiele kotow ktore lubia wode a nawet takich ktore ja uwielbiaja:-)

poki ma sie kociaka ktort tyle sie uczy , bo maly kot sie uczy, to warto posiwcic troche czasu i go wychowac a nue straszyc.

U nas też można wchodzić wszędzie za wyjątkiem stołu w dużym pokoju. Maluchy nauczyły się bez problemu mimo, że ani razu nie podniosłam na nie nawet głosu, o innych drastycznych metodach nie wspominając.
Może to głupio zabrzmi, ale chciałam żeby Maluchy były posłuszne z szacunku dla mnie, a nie ze strachu.
Co innego kable - też mówiłam spokojnie "nie wolno" i kiwałam palcem, ale jak weszłam do pokoju, a któryś akurat się do kabli chciał dobrać to zdarzało mi się wrzasnąć. No ale kable to sprawa życia i śmierci, a stół to kwestia wzajemnie ustalonych zasad. Jednak inny ciężar gatunkowy.

Nie no, ja nie twierdzę, że każdy kot nie lubi wody, tylko myślę, że ten który nie lubi i tak nie będzie lubił, obojętnie czy się go psika czy nie. A ten, który lubi to nic sobie z psikacza nie zrobi i tyle. Ja nie twierdzę, że to jest jakaś super metoda i trzeba ją stosować, też jestem zdania, że cierpliwość i konsekwencja są w stanie wszystkiego kociaka nauczyć, ale czasem w sytuacji zagrożenia ja nie będę kociakowi spokojnie tłumaczyć, że nie wolno. Gryzienie kabli czy wskakiwanie na piekarnik musi być natychmiast oduczone i choćby mu się bardzo źle kojarzyło z wodą, krzykiem czy czymkolwiek on MUSI wiedzieć, że to jest absolutnie niedozwolone. Widzę, że jest uparty i nas sprawdza na ile może sobie pozwolić, ale nie będę ryzykować, że wyleje na siebie gorącą zupę czy dostanie kopa z 220V zanim się nauczy, że to jest fe. Ale jeśli chodzi o stół to będziemy się cierpliwie ściągać i groźnie patrzeć, myślę że się w końcu nauczy;-) Też wolę żeby robił to bo wie, że nie może a nie dlatego, że się boi. Z tym nie problem bo on się niczego nie boi:-P





Czasami dobre efekty daje celofan rozłożony na stole. Koty nie cierpią czegoś takiego pod łapkami.
Kiedyś kotka "gościnna" moich dzieci zaczęła drapać moja kanapę i później Lussy podłapała to miejsce, więc naszyłam tam kawałek celofanu i skutek natychmiastowy.
Powodzenia i cierpliwości

Moje koty lubią wodę.
Racuszek kocha ją macać łapkami, jakby polerował jej powierzchnię w misce.
Gdy w misce jest za mało wody (czyli np. połowa - a to wielka psia micha), to siada obok i miauczy.
Wystarczy nalać po brzegi, a potrafi dobre 10 minut głaskać wodę.

Imbir (dachowiec) też jest wodolubny. Kiedyś cały wchodził do miski. Teraz zadowala się asystowaniem przy kąpielach (naszych, psich, a także "pomaga" płukać psie łapki po spacerach ).

Oba koty były oduczane włażenia na stół (oraz ganiania świnek morskich) za pomocą spryskiwacza. Nie kojarzą go z wodą. Kojarzą za to spryskiwacz. Wystarczy, że wyciągnę rękę w jego kierunku, a już kotek grzeczny.

Na stół i tak wchodzą. Racuszek bardzo rzadko. Zwykle, jak przypadkiem zostawimy tam coś atrakcyjnego, np. kubeczek po jogurcie, talerzyk po parówkach itd.
Imbir jest niereformowalny. Jego można pogonić spryskiwaczem, a nawet szmatą, a ze minutę znów się pcha tam, gdzie nie wolno. Na stole bywa dość rzadko.
Niestety nauczył się, że w zlewie są naczynia z resztkami jedzenia (nie mamy zmywarki) i ciągle się tam pcha, choć go gonimy.
Jedyny sposób to ciągłe zamykanie kuchni. Oczywiście zdarza się, że zamykając kuchnie przed Imbirem, przypadkiem zamykamy go w środku!

Z niekonwencjonalnych metod ja polecę rozłożyć na stole butelki PET. Jak kot wskoczy to trafi na "ruchomy" grunt i na pewno trochę butelek spanie na ziemię. U mnie to poskutkowało. Żadne wody, komendy, celafony. Wspomniane środki skutkowały tym, że wizytacje stołu odbywały się podczas nieobecności domowników.

A ja slyszalam , ze dobrze sprawdza sie tasma... moze niekoniecznie oklejac dwustronna tasma caly stol... ale ogolnie jak chce sie kota czegos odcuczyc - np drapania czegos, wlazenia gdzies to dobrze jest umiescic tam tasme...kot nie lubi jak mu sie lapki do czegos rpzyklejaja, a nie wywoluje to negatywnych skojarzen , ktore mialyby w przyszlosci sprawiac problemy

Ja jeszcze slyszlama o rozkladaniu plasterkow cytrusow na stole - koty podobno nie lubia tego sapachu (podobno - bo na moja to nie dziala i generalnie jest niereformowalna)

testowalam z cytrusami, czasme dziala, czasem nie...zazwyczaj kot tylko patrzy na mnie obrazony i zastanawi sie jak je obejsc ;DDDD

Ale jesli kociak jeszcze ich nie zna to moze dawac jakies efekty

ja juz nie uzywam spryskiwacza, teraz wystarczy sama komenda "kszszsz..." i wiedza, ze cos jest nie tak. To sie odnosi tez do innych sytuacji. Ale uwazam, ze spryskiwacz pomogl, nie musial byc uzywany czesto. Mimo wszystko interesuja sie woda

miałam wiele kotów w życiu i żaden nie miał prawa wchodzić na stół i szafki kuchenne.

może zostanę potępiona za dość drastyczną metodę - ale tak się nauczyłam od rodziców i dalej ją stosuję pomimo, że dość mocno interesuję się kocim behawioryzmem.

kiedy kot zaczyna się wspinać robię raban: tupnę nogą, syknę na niego - wiadomo bez przesady, żeby nie zrazić kota do siebie, ale żeby się spłoszył,
...jeśli to nie działa to nie biorę go do rąk i ściągam - wydaje mi się, że tą metodę można uskuteczniać bez końca, tylko zsuwam go ze stołu - tak żeby sobie krzywdy nie zrobił - nie rzucam czy biję - zwyczajnie uważnie strącam, kot sobie poradzi - stół ma się źle kojarzyć kotu i nie będzie wchodził

a zapewniam przy tym, że wszystkie moje koty kochały mnie pomimo tej metody. przychodzą, mruczą, ugniatają...

Moje kocię też jest fanem stołów. Jedyne 2 miejsca w mieszkaniu, na które mówię stanowcze "nie". Zazwyczaj ksykam i albo sam zdąży zwiać zanim dobiegnę, albo muszę go zdjąć.
Spodobał mi się ten sposób z pstryknięciem palcami i gestem ze wskazaniem na podłogę. Do tego planuję dodać komendę "nie wolno". Bardzo jasny komunikat i może Fado zaczai lepiej niż biegnącego, w jego stronę i ksykającego babuszona ;-))))
Przeszkolę rodzinę i testujemy :-)

Mam tylko dylemat, czy kiedy kot zaczai komendę i zejdzie to się go chwali?
Bo, że psy pięknie się uczą przez chwalenie i przysmaki to wiem, ale z kociakami to się jeszcze ogarniam :-)

Pozbyliśmy się problemu... nie, nie kota. Stołu

Oczywiście, że chwalić trzeba jak najczęściej. Zasada jest taka, że kotek zawsze jest dobry i grzeczny, nawet jeśli sekundę temu był niegrzeczny
Na przykład kotek kładzie łapki na stół, mówisz spokojnie "nie wolno", kotek cofa łapki - koniecznie trzeba pochwalić.

Mój na razie na nic nie reaguje, ale jest bardzo mały. Chociaż już w sumie zaczyna słuchać. Najgorsze, że nie umiem się na niego gniewać, skubaniec chyba to wyczuwa

Moja kotka nagle zaczęła wskakiwać na stół (dodatkowo śpi na nim w nocy) od miesiąca. Stosuję "nie wolno" plus spryskiwacz. Wychodzę na chwilę z pokoju, a ona już śpi na stole. Czy ta zmiana jest normalna u takiego kota - dorosłego (1,5 roku)?

ps. zastosuję się do waszych porad celofan, butelki i zobaczymy co będzie
dnia Wto 15:13, 11 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Droga Magdo0760,
Moj sposob to wlanie wody do pustej butelki z spraya i psikanie za kazdym razem gdy kotek wychodzi na stol.U Grubusia to zadzialalo!Zaczelam to stosowac w czerwcu.Teraz gdy moj Ragdollasty widzi spray,boi sie go i nie wchodzi na stol lub gdy juz na nim jest od razu zeskakuje.
Powodzenia!
Grubusjavascript:emoticon('')
dnia Śro 16:17, 19 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz



© Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany Design by Colombia Hosting