ďťż
Baza wyszukanych fraz
Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany

Dziękuję Daj znać za jakiś czas jak się kocie sprawy u Ciebie mają



Na pewno! A i liczę na fotki Twoich nowych dwóch skarbów

Pozdrawiam, pandominox

pandominox napisał: Tak, dziękuję serdecznie za wszystkie odpowiedzi. Dzięki nim wyjaśniłam sporo swoich wątpliwości, również dotyczących argumentów przeciw. Widzę, że zdecydowanie jednak jest więcej plusów, tym bardziej przy moim rytmie życia/pracy (8-9h pracy pon-pt trzeba liczyć).
Co do sierści i innych zdarzeń, które mogą spotkać każdego właściciela zwierzaka to jestem ich najzupełniej świadoma - mając w życiu 2 psy, 3 chomiki, 2 szczury, świnkę, 3 myszki, papugę, żółwia, rybki i patyczaki (nie naraz oczywiście;) nie sposób było nie spotkać sierści czy innych niespodzianek . Zawsze miałam jakieś zwierzę przy sobie, więc nie wyobrażam sobie życia bez nich; jednak myślący i czujący pies czy kot to nie to samo co np. myszka lub żółw. Nigdy nie miałam kota, stąd poprosiłam o poradę w wyjaśnieniu wątpliwości i nie przeliczyłam się - za co jeszcze raz serdecznie dziękuję. Biorąc na siebie odpowiedzialność za życie jakieś istoty, tym bardziej dwóch, decyzja musi być świadoma i w pełni przemyślana.

Pozdrawiam, pandominox

ja też w domu rodzinnym miałem koty psy ,i drobne zwierzaki ale to co zostawi mi włosów hades to jakaś masakra ,dziwę się ze dalej jest taki puchaty jak tyle tego traci. ale coś za coś mam puchatego kociaka to i sierści dużo

fakt siersci duzo.. no ja ciagle chodze zasiersciona.. ale dla mnie to akurat problem nie jest...

Moja Renia ma juz, a moze dopiero pol roku. Gdy ja kupowalam byla taka malutka. Tez planowalam urlop, lub prace w domu ale w ostatecznym rozrachunku nie udalo sie a mala sobie doskonale poradzila. Mimo ze po raz pierwszy zostala sama. Jesli swojego kotka bedziesz p otwoim przyjsciu duzo przytulac i poswiecac mu duzo uwagi, to szybko przywyknie.

Inne doswiadczenie mialam z pieskiem. Po przyprowadzeniu jej do domu do szkoly nie chodzilam przez 2 tygodnie ( dziwnym trafem przez 2 tygodnie autobus nie przyjezdzal ), myslac ze robie dobrze, ze w ten sposob pozwalam jej sie zaklimatyzowac. Psina sie przyzwyczaila i baaardzo dlugo walczylismy z niszczeniem przez nia przedmiotow,ktore znalazly sie w jej zasiegu ( glownie buty maskotki czy torebki)... bo dla niej bycie samej bylo czyms nowym.

Takze ja uwazam, zeby najlepiej od razu wprowadzic kotka w twoj rytm zycia.



Vanilka napisał:
Moja Renia ma juz, a moze dopiero pol roku. Gdy ja kupowalam byla taka malutka. Tez planowalam urlop, lub prace w domu ale w ostatecznym rozrachunku nie udalo sie a mala sobie doskonale poradzila. Mimo ze po raz pierwszy zostala sama. Jesli swojego kotka bedziesz p otwoim przyjsciu duzo przytulac i poswiecac mu duzo uwagi, to szybko przywyknie.
[...]
Takze ja uwazam, zeby najlepiej od razu wprowadzic kotka w twoj rytm zycia.

Pewnie pierwsze dni nie będę miała ani serca ani chęci zostawiać kotków (piszę w l.mn. ), poza tym potrzebują czasu na aklimatyzację (ja również ). Ale faktycznie później (czyli może tak po 1-1,5 tyg.) trzeba by spokojnie wprowadzać je już w ten rytm normalny (nieurlopowy), bo ciągłe przebywanie z nimi a później takie nagłe odcięcie pępowiny po powrocie do pracy byłoby zbyt dużym szokiem...Liczę na to, że po tygodniu czy dwóch kotki w dwójkę zapewnią sobie takie towarzystwo, że nie będą aż tak negatywnie odczuwać braku mojej ciągłej obecności

Pozdrawiam, pandominox

Czyli decyzja podjęta gratuluję !!! Owocnych poszukiwań swoich skarbów !!! Powodzonka



Agu i Pandominox, to super, że obie będziecie miały po parce kiciuchów mniej wiecej w tym samym czasie.
Zawsze fajnie jest mieć kogoś, kto ma takie same przeżycia, co my w tym samym czasie.

Teraz jeszcze zapraszam Was obie, dziewczyny do działu powitań, bo tam więcej osób zaglada i wita nowych forumowiczów. Do innych wątków po prostu nie każdy zagląda i zostaniecie takie "nieprzywitane"

Oczywiście, jak tylko decyzje zapadną i koteczki zostaną zarezerwowane, to zakładajcie im wspólne wąteczki, a nam pokazujcie foteczki.

kociamama napisał:

Agu i Pandominox, to super, że obie będziecie miały po parce kiciuchów mniej wiecej w tym samym czasie.
Zawsze fajnie jest mieć kogoś, kto ma takie same przeżycia, co my w tym samym czasie.

Och, niestety ale w moim przypadku to troszkę dłużej potrwa aniżeli miesiąc. Raz, że jestem na etapie remontu generalnego mieszkania; dwa, że "chwilkę" potrwa zanim znajdę odpowiednią hodowlę czyli rzetelną i najlepiej wydającą kocięta wysterylizowane, mającą aż dwa kocurki w jednym miocie, które będą w typie jaki mi się podoba oraz odpowiednio dobrane charakterologicznie.
A dlaczego już teraz poruszyłam ten temat? Primo: przeglądając fora, net i strony wielu hodowli, wiem że sporo czasu trzeba poświęcić na wyszukanie tej właściwej i wyczekanie na kotka. Decyzja o wzięciu "dwupaku" na pewno ten proces troszkę komplikuje i wydłuża.
Secundo: decyzja o dwóch kotkach pociąga za sobą inne moje decyzje, właśnie związane z remontem, gdyż jest okazja do przystosowania lokum dla dwóch kotków a nie jednego itp. (chciałabym aby było najbardziej dla nich przyjazne)

Aczkolwiek na pewno możecie liczyć na to, że jak już będą kotki to pojawią się w dziale powitań

Pozdrawiam, pandominox.

Ja w dziale powitan byłam pół roku przed kupnem Timona, także i tak zapraszamy:-) A kotki pokazujesz już w dziale "przedstaw" :-)

Monic napisał: Jeśli masz taką możliwość to oczywiście bierz od razu dwa!!!! Bez dwóch zdań! Opieka, wychowanie jest takie samo jak przy jednym, a tak jak mówisz, kotek ni będzie sam te 8 godzin. One faktycznie przesypiają ten cały czas, ale świadomość, że kolega jest obok jest zawsze dla kota krzepiąca. Jako niedoświadczonej z kotami o wiele lepiej wziąć Ci dwa od razu niż potem się dokacać, bo jak sama zauważyłaś nie zawsze jest to proste. Koty też Ci się we dwójkę szybciej zaklimatyzują niż sam jeden. Powiem Ci, że gdybym ja wtedy miała pieniądze to też bym brała dwa od razu. Także jeśli masz możliwości finansowe to się nawet nie zastanawiaj, dwupak to najlepszy pomysł:-)
A ja mam 40m i koty dają radę, więc 50m to wcale nie tak mało dla dwóch kotów. Najważniejsze żeby zaaranżować im przestrzeń, drapaki, półki, możliwość wchodzenia na szafy itd. Koty bardziej sobie cenią przestrzeń nad ziemią niż na niej, więc metrażowo podłoga mało ich obchodzi:-P Gonić się można przecież po meblach i półkach;-)

Podpisuję się pod Monic, ale ostrzegam - z dwoma kotami jest tysiąc razy więcej kocich kłaków WSZĘDZIE

A ja mam jeszcze dwukolorowe Żadne ubranie nie jest bezpieczne :-P

Kasia_R napisał:

Podpisuję się pod Monic, ale ostrzegam - z dwoma kotami jest tysiąc razy więcej kocich kłaków WSZĘDZIE

Eee tam! Kłaków wcale nie więcej. No chyba, że się tłuką tak, że aż pióra lecą.
Zresztą tysiąc czy dwa tysiące kłaków, to sprzątanie i tak zawsze takie same.
A co do dwupaku, to uważam, że nie musi być to rodzeństwo. Jeśli kociaki będą młodziutkie, mniej więcej w tym samym wieku i o podobnych cechach charakteru (np. oba przebojowe lub oba nieśmiałe), to ich zgranie też nie powinno być problemem. My mamy kota brytyjczyka i kotkę ragdolcię. Oba wzięte jako kociaki ok. 12-13 tygodniowe z dwóch różnych hodowli, ale w tym samym czasie. Zaprzyjaźniły się od pierwszego dnia i tak jest do dzisiaj. Niedługo skończą cztery lata. Na dowód zapraszam do obejrzenia fotohistoryjek z ich codzienności w wąteczku "Koko i Niunia".

BabaJaga napisał: Kasia_R napisał:

Podpisuję się pod Monic, ale ostrzegam - z dwoma kotami jest tysiąc razy więcej kocich kłaków WSZĘDZIE

Eee tam! Kłaków wcale nie więcej. No chyba, że się tłuką tak, że aż pióra lecą.
Zresztą tysiąc czy dwa tysiące kłaków, to sprzątanie i tak zawsze takie same. prawda:)

Zgadzam się z BabaJagą, jak masz chęć na dwie różne rasy, albo kolorów nie będzie miała jedna hodowla takich jak chcesz, to spokojnie możesz wziąć dwa różne kotki tyle że w tym samym czasie:-)




© Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany Design by Colombia Hosting