Stroje regionalne i ludowe, suknie Ĺlubne, materiaĹ na firany
Ja pchły przywiozłam z wystawy taki ekstra dodatek do tytułu Zanim się polapałam co jest grane upłynął pewien czas i to weterynarz ustalil - bo skaczących nie było widać a jedynie odchody w sierści Walka z cholerstwem trwała kilka tygodni Nie zawsze jest to niechlujstwo
czy hodowla jest w FIFE możesz sprawdzć tu
http://www.fifeweb.org/wp/catnames/cattery. wpisując w bazę nazwę hodowli to jakiś trop czy masz do czynienia z pseudohodowlą i rodowodu sie raczej nie doczekasz czy też to inny problem
Ehh...
Ja rodowod bede miala wyslany poczta po wyslaniu zaswiadczenia wykonania sterylizacji.
a to już całkiem inna sprawa - jeśli tak sie umówilaś z hodowcą
Ja miałam dosłane rodowody pocztą. Przy odbiorze kotów zostały mi pokazane, a w umowie był zapis, że otrzymam zaraz po wykastrowaniu i przesłaniu do hodowli zaświadczenia od weterynarza. Otrzymałam je po kilku dniach listem poleconym. Tak było w obu przypadkach pomimo, że były to dwie różne hodowle. To przykre, że ludzie traktują zwierzęta jako szybki żródło dochodu, bo prawdziwa hodowla nie wydałaby chorego kociaka. A czy otrzymałaś umowę?
Tak,umowę otrzymałam. Rodowód przyszedł zwykłym listem dziś. Czyżby hodowca znał to forum? Teraz pozostał jeszcze problem pchel... Założe osobny temat z prośbą o pomoc.
Taaa jest taka ewentualnosc ;p
antonikowa nie podważam Twoich słów ale ja odbierałam Odisia i widziałam miot Odisiowy wszystkie wyglądały na zdrowe kotki.Odis nie miał nigdy pcheł ani zaropiałych oczu.Nie twierdze że Odyn tego nie miał ,ale może warto porozmawiać najpierw z hodowcą wypytać ,jesli taka sytuacja miała miejsce. Ja mam z Panią z hodowli świetny kontakt,zawsze mi odpisze ,poradzi.Ja osobiście nie miałam nigdy żadnych zastrzeżeń.
POLKA INKA zdziwiło mnie Twoje podejście i wyciągnięcie tak szybko wniosków na temat hodowcy skoro nawet nie wiesz o kogo chodzi, jak możesz mówić ze trzeba przestrzegać przed tym hodowcą? Tym bardziej ze jak śmiało piszesz to nie hodowla a pseudohodowla a jednak......rodowód został dostarczony Odyna do właścicielki,czyli hodowla jednak jest prawdziwa.Nie wiesz jak było ,znasz wersje jednej strony a wydałaś już wyrok .Ja akurat wiem i byłam w tej hodowli widziałam piękne, zadbane koty rasowe wszystkie każdy jeden.U żadnego nie widziałam problemów skórnych ,czy innych dziwnych i niepokojących objawów.trzymałam większość kotków na rękach albo siedziały koło mnie więc myślę ze bym zauważyła.Odisia odbierałam w stanie idealnym bez ropieni czy pcheł.Jestem strasznie zaskoczona Twoją opinią wedłóg mnie ostrą i agresywną.Pchły trafiają się wszędzie nawet na wystawach jak piszą dziewczyny dnia Pon 21:06, 17 Mar 2014, w całości zmieniany 5 razy
Co jeszcze kotu można wymyślić, to pewnie by sie w tym wątku i przy tym kocie pojawiło. Dziwi mnie to co Pani pisze, ponieważ kociaki są pod opieką weterynarza chociażby przy szczepieniu i nie wierze, ze takie cos co Pani opisuje miało miejsce w hodowli i taki kot aby trafił do nowego domu. Jesli nawet to osoba, która kupiła kota w ciągu 3 dni jakby coś zauważyła np pchły czy jak pani pisze coś z oczami to idzie do weterynarza i kontaktuje sie z hodowcą? Po prostu aż ciężko uwierzyć mi w to co Pani opisuje. Z rodowodem zdarzają sie w klubach opóźnienia, hodowca tez może mieć prawo wysłać później np niektórzy hodowcy wysyłają rodowody dopiero po kastracji.... wiec tu nie ma co robić afery, ale te pozostałe rzeczy co pani opisała to może spytam co jeszcze Pani wypatrzyła w tym kocie ?
tyle halasu o jakis paierek? to co papierek wazniejszy czy kotek? kotek to przyjaciel a piepierkiem mozna sobie wiecie co zrobic
Ja sobie papierkiem z certyfikatem od mojego zaręczynowego brylancika też mogę to samo zrobić, ale tylko dzięki owemu papierkowi wiem, że to nie szkiełko czy cyrkonia. Ale jak chcesz mogę Ci parę cyrkonii za cenę brylantów sprzedać. Papierki Ci zbędne przecież, a gołym okiem nie rozróżnisz.
Glubluk po raz kolejny pokazujesz jakie masz niepoważne podejście do posiadania "rasowego" zwierzaka. To, że Ty nie masz rasowego, tylko podobnego do ragdolla, nie oznacza, że jest to poprawne podejście Rodowód to nie jest tylko papier. Może kiedyś zrozumiesz, przykre, że nie zależy Ci na zdrowej kotce i pewności co do jej genów. Tak się składa, że równie dobrze mogłeś przygarnąć za darmo kota ze schroniska. Tam też jest mnóstwo "rasowych" kociaków. Prawie za darmo, w Polsce to koszt ok. 36zł, nie wiem jak w Niemczech. W każdym razie taki zwierzaczek bez rodowodu jest jak jajko niespodzianka. Teraz jest niby ragdollkiem, ale co z niej wyrośnie tego nie wiesz. Jaką będzie miała postawę, wagę a przede wszystkim zdrowie i zachowanie. Powodzenia!
Claudia84, nie mogę niestety napisać tego,co Ty. Kontakt z hodowca początkowo był dobry. Potem żaden. Rodowód otrzymałam po kilku mailach i założeniu tego tematu. Pchly-owszem,zdarzają się,wiem. Byłam jednak wściekła na to,że kotek nie był przygotowany jak należy. O problemie z pchlami zorientowałam się dopiero gdy zobaczyłam pogryzione przez pchly dzieci... Kilkakrotnie prosiłam Panią hodowce o zdjęcia Rysia z czasów,kiedy był oseskiem,bardzo zależało mi na takiej pamiatce-bez odzewu. Myślę,że moje oczekiwania wobec hodowcy nie były jakieś nadzwyczajne...
Muszę też napisać, że nie miałam z Ryskiem żadnych kłopotów jeśli chodzi o socjalizację. Jestem bardzo wdzięczna hodowcy za pomoc w wyborze kota-charakterem idealnie pasuje do rodziny z małymi dziećmi. Widać,że rósł otoczony miłością i dzieci i dorosłych.
Jeśli chodzi o nazwę hodowli milczałam celowo. Nie znam tych ludzi na tyle,żeby doradzać i odradzac zakup kociąt. Przygoda z jednym Ryskiem nie daje pełnego obrazu sytuacji. Tak czy owak Rysiek szczęśliwie stacjonuje w naszym domu :-) Rodowód i pewność,że to ragdoll już mam. Pchly wytepilam,oczy wyleczone. Bez kontaktu z hodowca jakoś sobie radzimy-dzięki Waszej pomocy. Myślę,że temat można zamknąć.