Klasa kolegów wysoka, ale jakieś pozory bezpieczeństwa mogli by zachować...
Mimo, że tamtego dnia nie było mnie na lotnisku, to z materiału zamieszczonego przez Pana Krzysztofa wynika, że "jakieś pozory bezpieczeństwa" zostały zachowane. Piotrku, uświadom mnie co w zachowaniu motoparalotniarzy i motolotniarza było nie rozsądne? Jeśli coś jest na rzeczy, to warto o tym porozmawiać. Chętnie poruszę ten temat między kolegami. Konflikt między modelarzami a mikrolotniarzami wcale nie jest potrzebny. Pozdrawiam
Na podejściu do pasa stał Tomka samochód, koleś lądując minął go o metr? Dwa? Wykonując dość ostry manewr przy samej ziemi, wyglądało bardzo fajnie, ale działo się w pobliżu grupy ludzi, bezpieczne to chyba bardzo nie było.
Ok, więc to jednostka zawiniła a nie "stado". W Twojej poprzedniej wypowiedzi użyłeś liczby mnogiej, dlatego zrozumiałem, że ich powietrzne wyczyny zakrawały na wypadek.
Jakiś czas temu, ku przestrodze, dodałem linka w Shoutbox'ie, z filmem na którym ptak wplątuje się w linki paralotni. Paralotniarz nie był w stanie nic zrobić, pozostało tylko wyrzucenie spadochronu zapasowego. To samo może zdarzyć się z modelem wlatującym w linki. To oczywiste co piszę, ale chciałem uczulić wszystkich mikrolotniarzy i modelarzy na bliskie spotkania obydwu statków powietrznych. Lepiej dmuchać na zimne.
A parkowanie na pasie startowym to standard wśród paralotniarzy?
Karol, rozumiem Twoje oburzenie sytuacją. Tomek popełnił błąd, jestem przekonany, że wyciągnie z tego wnioski i więcej się to nie powtórzy. Niech ta jedna sytuacja nie będzie kością niezgody pomiędzy obiema grupami.
Raczej chodziło mi o skrzydła leżące na pasie startowym, a nie samochody na podejściu. Ogólnie ja jestem za wspólnym lataniem i tak łatwo się nie "oburzam", tyle że akurat wtedy zostałem z modelem w powietrzu i trzeba było kombinować jak go posadzić.