Stroje regionalne i ludowe, suknie Ĺlubne, materiaĹ na firany
Małgosiu, nie ma hodowcy, który każdemu do godzi. Nie bronię hodowcy, o którym piszesz. Tylko chcę zwrócić uwagę, że każdy medal ma dwie strony... I jeszcze się taki nie dogodził, co by wszystkim dogodził. Dla każdego można wymyślić jakieś "ale". Jestem realistką, do mnie pewnie ludzie też mają jakieś zastrzeżenia ja jednak wolałabym, żeby napisali o tym do mnie bezpośrednio i szczerze, zamiast dzielić się swoimi wątpliwościami w dyskusji, w której nie biorę udziału. Mam nadzieję, że hodowca Ci odpisze i wyjaśnicie sobie co trzeba.
Ines - masz rację : jeszcze się taki nie urodził. Ale zapytam Cie- gdybyś zdecydowała się na inbred to ńie poinformowałabys zainteresowanych kociakami o tym? Mieliby się dowiedzieć z rodowodu? Czy ludzie, którzy kupują od Ciebie Twoja cudne kocięta szczegółowo oglądają rodowód gdy odbierają od Ciebie kociaka? Mam na myśli ludzi, którzy hodowcami i profesjonalistami nie są? Ines mi chodzi o szczerość. O nic więcej. Ja nie twierdzę, że to zli ludzie- co to to nie! Ja tylko uważam, że szczerość jest w cenie najwyższej. Hodowca ma szansę się wypowiedzieć - nie korzysta z niej. A dlaczego ja ten temat tu poruszam? - bo szukam odpowiedzi na pytania , szukam je u Was Kochani : mądrzejszych ode mńie, bardziej doświadczonych. Liczę się z tym, że opinie będą różne, doświadczenia też. Mam pięknego kota z problemami. Nie oddałam go do adopcji - zmagam się ze swoimi i jego słabościami. Nie poddaję się.....póki co! ( choć niczego już nie jestem pewna). Szukam więc tu opiinii- czy inbred może mieć wpływ na to. Do wszystkich opinii odnoszę się z szacunkiem!
I powtórzę jeszcze raz, że mam nadzieję, że hodowca Ci odpisze i wszystko sobie na spokojnie wyjaśnicie. Mam też nadzieję, tak jak pisałam wcześniej, że znajdziecie rozwiązanie dla problemów z kociakiem. Trzymam za to mocno kciuki
Ines - dzięki Ja też na to liczę ! Bardzo bym tego chciała
No i się doczekałam odpowiedzi . generalnie Hodowca jest zniesmaczony tym, że się dzielę się na forum moimi sprawami, wątpliwościami. W mailu od Pani Hodowcy jest dużo zarzutów pod moim adresem włącznie z tym, że to prawdopodobnie ja jestem problemem, nie kot. No cóż- rozważę to dlaczego Ebro ma ze mną problem a Diego nie ( tak, sarkazm) . Fakt, że nie trąbię wszędzie o aktualnych problemach z Ebro oznacza wg Pani Hodowcy, że kłamię, że je mam ... A co do meritum- dowiedziałam się, że o inbredzie mogłam przeczytać w rodowodzie jak odbierałam kota. I że poczyniła go świadomie. Smutno po raz kolejny . Bo wbrew pozorom nie chciałam obrażać hodowcy ( wyraziłam jedynie żal o zatajeniu przez hodowcę tego faktu przed kupnem). Chciałam się w tym wątku, tylko dowiedzieć się czy inbred może być powodem problemów behawioralnych mojego kota. I czy inni hodowcy uważają , że powinnam być o nim poinformowana przed zakupem . Jak się okazuje nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o wpływ. A pytanie drugie wywołało w hodowcy tak duże emocje , że zajął się obrażaniem mnie..... Proponuję zatem zamknąć wątek. Dziękuję tez wszystkim , który zabrali głos w sprawie inbredu.
Cóż- ja, kupując kota,.nie miałam pojęcia co to inbreed. Rozumiem Twój żal, też zapewne czułabym się rozczarowana. Szkoda, że hodowca tak zareagował. Sądzę, że aktualnie jest zbyt dużo emocji po jednej i drugiej stronie, i być może stąd taka reakcja.
Powodzenia dla Ciebie i Ebro
Solea - bardzo dziękuję ! <buziaki>
Małgosiu, bardzo Ci współczuję zaistniałej sytuacji. Osobiście wolałabym wiedzieć o inbredzie, jego konsekwencjach zdrowotnych, jak też przyczynie takiej decyzji, aby móc dokonać świadomego wyboru. Nie chcę oceniać hodowli, bo jej nie znam, ale chciałabym podzielić się własnymi spostrzeżeniami, które nachodzą mnie od pewnego czasu. Gdy wybierałam swojego pierwszego Raga, przez dobry rok śledziłam to forum, strony hodowli i ogłoszenia o kociakach. Szczerze mówiąc hodowli było wtedy kilka , na gratce ogłoszeń o kociakach z całej Polski raptem 2 strony, a z woj. pomorskiego to czasami trzeba było czekać miesiącami na kociaki i ogłoszenie. Teraz hodowli jest mnóstwo , a jak człowiek zagłębi się w ilości miotów , pochodzenie rodziców , pokrewieństwa itp itd, to włos się na głowie jeży. Odnoszę czasami wrażenie, że większość tych hodowców nie ma bladego pojęcia o planach hodowlanych, o genetyce i o hodowli. Jest to bardzo smutne, bo odnoszę wrażenie, że ta piękna rasa w naszym kraju idzie ku upadkowi. Zwracam tu honor wszystkim zaangażowanym, cudownym ludziom z pasją, którzy mają wizję przyszłości rasy. Nadal podziwiam wspaniałe hodowle z tradycjami, jak też te małe diamenciki, które zaczęły tu błyszczeć ostatnimi czasy i mam nadzieję, że nadal wielu nowych właścicieli cudnych ragów będzie mogło się cieszyć z pięknych zdrowych kociąt, świadomie dokonując wyboru przy ich zakupie. Małgosiu, pozdrawiam i trzymam kciuki za świetlaną przyszłość z podopiecznymi :-)
Dziękuję Kasiu za wsparcie! Zgadzam się z Tobą. Pozdrawiam serdecznie