X
ďťż
Baza wyszukanych fraz
Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany

witaj, Danielu:) Witamy ciepło, ja i moje niebieskie pręgusy:)
choroba ragdollowa jest zakaźna, ja juz myslę o trzecim futrzaku:)



Bardzo dziękuję za miłe powitanie i Tobie Tasiemko za odpowiedź na moje wątpliwości.
Mam już prawie 90%pewność że pierwszym ragdollem w moim domu powinien być kot dorosły, najlepiej z adopcji, zżyty z kotami w poprzednim domu.
Mam jeszcze tylko jedno pytanie...
Czy do kota rezydenta, ok 6 letniego, wykastrowanego kocura, lepiej by było by miał kolegę czy koleżankę?
Tzn. czy starszy, wykastrowany kot lepiej "dogadał by się" z drugim starszym wykastrowanym kocurem czy z wysterylizowaną kocicą?
Ciekaw jestem Waszych opinii. Czy może to będzie wszystko jedno.
Czytałem, że u kotów domowych, podobnie jak u lwów samce tworzą trochę oddzielne społeczności i lepiej dogadają się dwa kocury. Z drugiej strony - może towarzyszka zamiast kumpla była by sympatyczniejszym towarzystwem?
Powiem szczerze że to pytanie nie jest łatwe....
Sam się głowię już parę dni, i żadne rozwiązanie nie wydaje mi się przekonujące...
Bardzo proszę o poradę

Wydaje mi się, że w przypadku kotów niekastrowanych płeć ma ogromne znaczenie, mając jednak na uwadze kastraty odnoszę wrażenie, że jest im to obojętne.

Jedyna sugestia i wątpliwość to raczej wiek, wprowadzając do domu ze starszym rezydentem pokusiłabym się o dokocenie młodszym kotkiem, aby ułatwić ich relacje.

Jest to oczywiście moja opinia, więc prosze mnie nie



Zawsze miałam samych kocich facetów i dogadywali się doskonale.

To tylko kwestia czasu i spokojnego podejścia do sprawy.



Dzięki wielkie za porady. Teraz mam już dokładniejszy obraz kota który mógłby dołączyć do mojej rodzinki.
Najlepszą opcją byłby wykastrowany kocur nie starszy jednak niż 5 lat.
Jeszcze ostatnie pytanie do osób które mają więcej niż jednego kota...
czy wasze koty załatwiają swoje potrzeby fizjplogiczne do wspólnej kuwety czy każdy z nich ma swoją oddzielną?

U mnie początkowo były dwie -jak się chłopaki dogadali przesypałam żwirek do głównej kuwety rezydenta i od tej pory chodzą do jednej

Witamy serdecznie!!!! nowego ragdollowego maniaka , ragdolle uzależniają to kolejny na to dowód

u mnie dziwczynki korzystają z tej samej kuwetki
dnia Śro 14:50, 23 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Dzięki wielkie za poratowanie w moich dylematach.
Pewnie niedługo zedytuję posta w dziale ADOPCJE, o chęci przyjęcia kota lub kotki.
Może uda mi się znaleźć kolegę lub koleżankę dla Boguśka
Szczerze powiem że bardzo podoba mi się ubarwienie blue bicolor - ale to chyba tylko z tego powodu że tylko z tym ubarwieniem miałem przez miesiąc doczynienia i jakoś tak się utrwalił w mojej głowie
Dzięki wam i działowi Kolory RAG pomalutku uczę się kolorów i rozpoznawania ich... ale co do genetyki i dziedziczenia, to chyba jeszcze daleka droga zanim przyswoję sobie taką ilość informacji.

Witam serdecznie

Co do dziedziczenia kolorów, to nie ma obowiązku się jego uczenia - jest bardziej patrzebne hodowcom niż ragdollowym miłośnikom. Chociaż jeśli ktoś lubi takie genetyczne łamigłówki (tak jak ja), to bardzo polecam

majast napisał:
Co do dziedziczenia kolorów, to nie ma obowiązku się jego uczenia - jest bardziej patrzebne hodowcom niż ragdollowym miłośnikom. Chociaż jeśli ktoś lubi takie genetyczne łamigłówki (tak jak ja), to bardzo polecam

No właśnie ja tak też mam. Bardzo lubiłem genetykę na poziomie liceum z rozszerzoną biologią. Ponadto staram się, aby podchodząc do jakiegoś tematu wgryźć się w niego w miarę profesjonalnie

Oj pamiętam do dzisiaj maturę z biologii była wtedy cała genetyka

Ale było to tak dawno, a ja pamiętam jakby to było wczoraj

Witam i ja

Witam

już może mało aktualnie, ale ponieważ przeżyłam kilka razy dokocenie, to się wypowiem chociaż od razu podkreślam, że ekspertem nie jestem.

Mam w domu trzy dworskie koty: dwóch chłopaków (8 lat i 7 lat) i dziewczynkę (około 8 lat) - a od niedawna również obłędną kotkę ragdollkę. Z mojego ogródka wynika, że kocurki dzieciaki albo dorosłe - kastraty są dużo mniej problemowe, więc łatwiej się wprowadza chłopaka. To tyle w teorii, bo ja nie miałam jeszcze tak łatwego dokocenia jak to ostatnie - ragdollką.

Polecam też lekturę (ja przeczytałam dopiero przed ostatnim dokoceniem), gdzie bardzo fajnie jest opisane jak wprowadzać nowego kota i jak z nim żyć na codzień, co znaczą jego zachowania i jak w ogóle z kotami rozmawiać . Książka napisana przez behawiorystkę, fajnym językiem, świetnie się czyta i dużo przydatnych porad można tam znaleźć. Tytuł: Jak kot z kotem- Pam Johnson-Bennett.

ach, i gratuluję decyzji - jedyna słuszna

Super. Bardzo Ci dziękuje emanko za wypowiedź. Utwierdziło mnie to w przekonaniu że musi być jeszcze jeden kot.
Dziękuję za namiary na książkę - na pewno się w nią zaopatrzę i przeczytam od "deski do deski"

Witamy serdecznie:-)

Nie chciałbym zapeszyć, ale możliwe ze już niedługo stanę się dumnym posiadaczem kotka - a dokładniej - kotki, rasy ragdoll.
Proszę - trzymajcie kciuki aby adopcja się udała i kotek dobrze zniósł podróż do Warszawy
i zaaklimatyzował się u nas w domku:
dnia Sob 23:55, 09 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
To trzymam kciuki !!!!

A zdradzisz coś więcej o koteczce ?



Kciuki mocno zaciśnięte!! Napewno wszystko się uda!

kciuki zaciśnięte



Wspaniała wiadomość - gratuluję.

Kciuki oczywiście zaciśnięte mocno.

Lindusia napisał: To trzymam kciuki !!!!

A zdradzisz coś więcej o koteczce ?

Jasne
Jest to dwuletnia kotka, która miała być kotką hodowlano-wystawową. Niestety, nie była ani na wystawie ani nie doczekała się pierwszych młodych. Jest obecnie wykastrowana.
Hodowczyni likwiduje hodowlę ze względów osobistych i to ostatnia kotka z hodowli przekazywana do adopcji - bo najmłodsza. Starsze koleżanki porozjeżdżały się po świecie
Kotka obecnie hodowana jest na diecie BARF.
Mam nadzieję ze sprostam wymaganiom tej diety. Obecnie pospiesznie się dokształcam w tym temacie, ale nadal panikuję że nie dam rady zapewnić jej takich warunków jakie miała w domu
Obecnie przechodzę przez ciężkie negocjacje z żoną, żeby mi opróżniła jedną szufladę w zamrażalce.... ale chyba czka mnie teraz tydzień wyjadania lodów... bo inaczej nie opróżnimy zamrażalnika.
Wraz z kotkiem mam otrzymać kuwetę, tyle że krytą. Muszę znaleźć dla niej miejsce, dopóki koty się nie dogadają i nie zaczną się załatwiać do jednej - o ile to w ogóle nastąpi!!
Strasznie teraz panikuje, szczególnie ze właścicielka bardzo dbała o koty i nie wiem czy będę wstanie jej dorównać

Myślę, ze sobie poradzisz, a kotki dogadają się. Trzymamy kciuki. Jakbyś miał problemy, to pytaj, a na pewno ktoś Ci z forum pomoże. Napisz coś jeszcze o kotce. Z jakiej hodowli i może jakieś zdjęcia

Kotka wywodzi się z hodowli GREGORIUS CAT i jest w umaszczeniu Blue bicolour.
Jest podobno dużym urwisem i chętnie baraszkuje po całym domu.
Pewnym problemem dla nas - jak powiedziała właścicielka - będzie to że kotka chodzi dosyć wcześnie spać, ok 21, wiec szukam miejsca w domu, żeby umościć jej posłanie i abyśmy my jej w tym odpoczynku nie przeszkadzali. Niestety ja kładę się dopiero ok. północy, więc jeden pokój gdzie pracuję - na spanie dla kotki, odpada.
Jak już napisałem kotka jest niespełna dwuletnia, żywiona Barfem i dodatkowo - raz na 2-3 dni dostaje troszkę suchego do pochrupania.
Kotka przyzwyczajona jest do żywienia trzy razy dziennie, ale godziny żywienia będziemy musieli trochę nagiąć do naszej aktywności.
Obawiam się tylko walk przy misce - bo nasz stary rezydent dżentelmenem przy misce nie jest - i opycha się na potęgę, nie dopuszczając współbiesiadników.
Jak mieliśmy chwilowo dwa koty w domu to jeden dostawał w jednym pokoju, a drugi w kuchni. Który zjadł pierwszy - leciał do misek drugiego i próbował ukraść resztki....
Ciekaw jestem jak będzie z tą koteczką

spokojnie, kotka sama znajdzie sobie miejsce do spania gdzie bedzie jej wygodnie a samo to ze wy nadal na nogach bedziecie w cale nie bedzie jej przeszkadzac.

radze na poczatek odizolowac koty od siebie i powoli po + - tygodniu zaczac zapoznawac je ze soba

z barfem poradzisz sobie bez problemu w razie czego Mariolka pomoze no i chatuul to skarbnica wiedzy na ten temat http://chatul.pl/viewforum.php?f=52

powodzenia ze zjedzeniem tej ilosci lodow

Z lodami myślę, że to najmniejszy problem

Spaniem koteczki się nie przejmuj, mój mąż chodzi spać czasami 2-3 w nocy a kotom w ogóle to nie przeszkadza w spaniu

Odizolowanie zdecydowanie polecam i oczywiście dla każdego oddzielna miseczka i kuweta na początek

Trzymam kciuki!!!

Niespodzianka!!
Jutro jadę odebrać adoptowanego ragdollka.... co ja mówię - nie jednego a dwa!
Okazało się, że kotki są dwie i dosyć mocno ze sobą związane emocjonalnie. Więc kto miałby serce je rozdzielić.
Zdecydowałem się zaadoptować obydwie!!
mam nadzieję że mój budżet to wytrzyma
pociesza mnie to, że jak obie trafią do nowego domu - to łatwiej się zaadaptują w nowym otoczeniu, bo będą miały siebie nawzajem.
Trzymajcie kciuki za mnie, kotki i podróż - bo w jedną stronę to ok. 400 km,
a ja muszę wszystko załatwić jednym dniem

Wow, ale super wieści
Trzymam za Was kciuki !!!

W jakim wieku są koteczki, z hodowli je odbierasz ??

Pozdrawiam ciepło!!!

Kotki obie są w wieko ok. 2 lat. Były zakupione jako hodowlano-wystawowe, teraz są wykastrowane i oddane do adopcji.
Właścicielka jest zmuszona do likwidacji hodowli i to są ostatnie dwie jej kotki. Starsze kotki już się porozjeżdżały po świecie
dnia Sob 23:57, 09 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz


Ale cudowną mieliście niespodziankę - brawa za wspaniałą decyzję.

Dziewczynki mając siebie dużo szybciej się zaaklimatyzują u Was.

Ciekawe, co powie rezydent ??? czy i

Zapoznawaj ich ze sobą pojedynczo, bo dziewczynki razem mogą być zbyt pewne siebie, a to się może kocurkowi nie spodobać.

Przez kilka dni, daj panienkom możliwość oswojenia się z Wami i nowym miejscem w odizolowanym pokoju, a dopiero po czasie pozwól na spotkanie z Bogdanem.

Powodzenia i spokojnej drogi.

Wow!!!!! Wiekie gratulacje!!! Chwilkę mnie nie było na forum a tu tyle się dzieje!!! Świetna wiadomość! Rozumiem że już pierwsza noc za wami...to czekamy na relację



Co tak u Was cichutko ???

Czekami na wieści.

Co u Was? Może jakaś relacja?

Witajcie
Nie pisałem bo po prostu mamy Sajgon w domu.
Koty po przywiezieniu bardzo ciężko się aklimatyzują.
Nie chcą jeść mięsa, jeden z nich podskubuje trochę suchego.
Dopiero po jednym dniu zaczęły korzystać z kuwety i pić wodę.
Większa nie da się dotknąć, syczy i atakuje każdego kto się do niej zbliża, a szczególnie swoja "siostrzyczkę".
Dodatkowo jednej z nich ropieją oczka.
Pracujemy nad socjalizacja ich poprzez zabawę.
Niestety Bogdan nam nie pomaga.
Zawzięcie odmawia zaprzyjaźnienia się i siedzi w drugim pokoju, jakby nie chciał ich na oczy widzieć.
Cóż - wiedziałem, że łatwo nie będzie. mam nadzieję że niedługo przebrniemy przez te problemy.

Hej,

oj u nas też łatwo nie było...ale za tydzień zapanuje już zgoda, sam zobaczysz

Trzymam kciuki!!!



To chwilowe trudności.

Na pewno długa podróż też się do tego przyczyniła.

Zapewnijcie koteczkom teraz dużo spokoju, niech Bogdan do nich nie wchodzi, zamykajcie drzwi, to będą się czuły bezpieczniej, same u siebie.

Czasem dobrą metodą jest wchodzić do pokoju kotków i kłaść się na podłodze. Czekamy, aż któryś do nas sam podejdzie - nastąpi to szybciej niż myślisz, bo kot zechce zobaczyć kto i dlaczego tak leży.
Przemawiamy przy tym cichutko - to zawsze działa na koto, gdy słyszy słowo : KOCHAAAAAAAANY.

Spokój, dobre żarełko i cierpliwość, a będzie dobrze.
Trzymam kciuki.

Bardzo dziękuję za rady i podtrzymanie na duchu.
Jedna kotka jest odważniejsza i już daje się głaskać.
Zaczęły jeść suche i piją wodę i to bardzo duuuużo.
Mięska nadal nie tykają - więc już ok. kg piersi z kurczaka i wołowinki wylądowało w śmieciach.
Bogdan nadal je omija szerokim łukiem. Zaczęły korzystać z kuwety - ale tylko na siku.
Właśnie sobie uświadamiam jak mało wiem jeszcze o odpowiedzialnej opiece nad trzema kotami.
Teraz wertuję forum na temat ropiejących i podrażnionych oczu u kota i przygotowywania posiłków mięsnych - bo może nie jedzą, bo źle je przygotowuje.

Spokojnie, z czasem wszystko się poukłada. Najważniejsze to nie panikować i powolutku się oswajać z sytuacją. Jeśli Ty będziesz dla kitków cierpliwi, czuły i troskliwy one wkrótce się przekonają i odwdzięczą.

Mając na mysli mięsne mieszanki mówisz o BARF?

Zawsze podstawą jest świerze mięsko bo koty niedobrego Ci nie ruszą. Ja kupiłam ostatnio w innym sklepie wołowinkę i Feluś odrazu apetyt odzyskał Najważniejsze aby piły wodę a głód prędzej czy później zmusi je do zjedzenia czegoś konkretnego.

Krysiulk napisał:
Mając na mysli mięsne mieszanki mówisz o BARF?
Zawsze podstawą jest świerze mięsko bo koty niedobrego Ci nie ruszą. Ja kupiłam ostatnio w innym sklepie wołowinkę i Feluś odrazu apetyt odzyskał Najważniejsze aby piły wodę a głód prędzej czy później zmusi je do zjedzenia czegoś konkretnego.

Dzięki wielkie. Poprzedni właściciel polecił przemrażać mięsko przez min 24h w zamrażalniku a potem posiekać wołowinę i drób, zmieszać i podać.
Możliwe ze sklep trefny....
Zrobię zakupy w innym sklepie i zobaczymy czy zjedzą.

Szubunkin a kiedy pochwalisz się swoimi puchatymi szczęściami???

Z tym przemrażaniem to racja, też tak mi radzono, zwłaszcza kurczaczka.
Postaraj się dodawać troszkę suplementów do tego mięska bo samo z siebie niewiele daje a kotu jednak potrzeba wielu składników. Bardzo ważna jest tauryna. Poczytaj trochę na CHATUL-u http://chatul.pl/viewforum.php?f=52



Ważne, żeby koteczki poczuły się dobrze i swobodnie, a na to trzeba czasu i spokoju.

W ich diecie nic nie zmieniaj, rób tak, jak miały w poprzednim domu.

Na razie nie chcą surowego, to odpuść, albo przygotowuj malutkie porcje, żeby nie marnować .

W MAKRO czasem można kupić gicze wołowe - są doskonałe, bo maja też chrząstki, co kotom jest potrzebne, a na koniec zostaje taka fajna kość, na naszyjnik do indiańskiego stroju, dla maluchów ( po ugotowaniu, oczywiście)

Ważne, że piją wodę. Reszta przyjdzie z czasem.

Może suplementy spróbuj podawać z maleńką ilością jogurtu - moje to uwielbiały zawsze i piecho też.

Trzymajcie się wszyscy: i Wy , i koteńki, i Bogdan ( okazujcie mu więcej miłochy niż zwykle, żeby dziewczyn źle nie kojarzył)
dnia Śro 22:31, 13 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz


Hej, hej Danielu,

Czy to już nie czas na założenie wąteczku dla Twoich dziewczynek, a może coś przegapiłam ?

Przedstaw je nam wreszcie, bo ciekawość nas zjada, a cierpliwość nie jest naszą najlepszą cechą.

Mam nadzieję, że sprawy kocie poukładały się pomyślnie.

No, bo chyba się nie poddaliście i koteczki nadal są z Wami ????

Witajcie.
Dziewczyny już się nieźle zaaklimatyzowały.
Mati gania za Bogdanem - wygląda jakby się w nim zakochała
Nana jest bardziej powściągliwa i na razie daje się głaskać i wykonywać zabiegi pielęgnacyjne - ale tylko mnie. Jest bardzo ostrożna a Bogdana traktuje z wyższością i jak może to go ofuka.
Ogólnie już jest bardzo dobrze. Dziewczyny jedzą, tylko że Nana zajada swoją wołowinkę a Mati tylko skubnie i leci wyjadać Bogdanowi saszetki.
Niestety nie udało się przestawić Bogdana na mięso - chyba jest troszkę za stary na innowacje.
Co do wątku.... khmm... jak to powiedzieć - poprzednia właścicielka prosiła mnie by nie umieszczać szczegółowych informacji o kotach i ich zdjęć na forach otwartych, czyli takich - które pozwalają na czytanie postów osobom niezalogowanym.
Bardzo mi ciężko bo chciałbym się pochwalić dziewczynami, ale również chciałbym uszanować życzenie Hodowczyni.

a to ciekawe, poniewaz poprzednia wlascicielka takze tutaj (i na innych forach) sie udzielala i rowniez miala watki wlasnych kotow i kociat

Cieszę się z Twojego podwójnego szczęścia, ale smutno mi, że nie możesz się pochwalić swoimi kotkami. Kurczaczek, ciekawe dlaczego. A możesz napisać pełne imiona kotek, bo coś mi się zdaje, że to była odsprzedaż (adopcja) bez zgody pierwszego hodowcy (może, tak sobie gdybam, przepraszam jeśli palnęłam głupotkę). Bo co komu przeszkadza, że pooglądamy kotki i jeszcze będziemy do nich wzdychać.

A może załóż wątek Bogdanowi, a kotki same znajdą się w tle .(ale ze mnie zołza)

No cóż, troszkę to dziwne dla mnie... bo jeśli coś ktoś ma do ukrycia to ma coś na sumieniu no nie bardzo kumam takie postępowanie...

Szkoda Również nie rozumiem takiej prośby... W końcu to czy się pisze na forum czy nie jest sprawą indywidualną i nikt nikogo nie zmusza by pisał w jakich warunkach koty żyły u hodowcy czy wdawał się w inne szczegóły z ich życia

oktawia napisał: a to ciekawe, poniewaz poprzednia wlascicielka takze tutaj (i na innych forach) sie udzielala i rowniez miala watki wlasnych kotow i kociat

Czyżby to były te koteczki http://www.ragdollclub.fora.pl/przedstaw-nam-swojego-ragdollka,8/nasze-2-koteczki,1389-300.html

Jeśli to one, to jak widzisz Danielu kotki już mają wątek na tym forum

Lindusia napisał:
Czyżby to były te koteczki http://www.ragdollclub.fora.pl/przedstaw-nam-swojego-ragdollka,8/nasze-2-koteczki,1389-300.html

Jeśli to one, to jak widzisz Danielu kotki już mają wątek na tym forum
Nie zaprzeczam
Agnieszka7714 napisał:
... A możesz napisać pełne imiona kotek, bo coś mi się zdaje, że to była odsprzedaż (adopcja) bez zgody pierwszego hodowcy (może, tak sobie gdybam, przepraszam jeśli palnęłam głupotkę). Bo co komu przeszkadza, że pooglądamy kotki i jeszcze będziemy do nich wzdychać.
Adopcja była jak najbardziej za wiedzą i zgodą pierwszych hodowców. Ze swojej strony ja również napisałem do Niki że Niunia jest teraz u mnie. Jeszcze nie dostałem odpowiedzi, ale pewnie ma teraz maluszki na głowie i specyficzny okres świąteczno-majowy
Jeśli chodzi o prośbę poprzedniej właścicielki - dotyczy ona tylko for otwartych. Na forach zamkniętych - gdzie tzw "gość" nie ma wglądu w posty - mogę wszystko publikować do woli, włącznie ze zdjęciami.
Z tego co zrozumiałem - wydaje się że to kwestia "spraw sąsiedzkich" a nie jakichkolwiek spraw związanych z kotami.

Więc są śliczne

Ale jakoś dalej dziwne to dla mnie, że nie możesz się pochwalić swoimi cudnymi koteczkami

No nic, trudno..

Szkoda, to chociaż pisz jak się sprawy u was mają. Czy kotki się dogadują itd. Zawsze będzie nam miło posłuchać. Pozdrawiamy i mizianki dla kotków.



Wielka szkoda.

W końcu bieżąca relacja, bez opisywania historii kotek i bez komentarzy, nie powinna budzić sprzeciwu poprzednij włwścicielki.

Może jednak ulegnie naszym namowom i zmieni zdanie.

Będziesz wtedy opowiadał i focił ich życie u Was.


Bieżąca relacja
Kotki już się super zaaklimatyzowały.
Mati jest zakochana w Bogdanie, chodzi za nim, pomiaukuje, przewraca się na grzbiet... po prostu zakochana na maxa. Bogdan ją ignoruje... Zakochana przeniosła się z załatwianiem swoich potrzeb do kuwety Boguśka (nie muszę mówić że nie napawa go to radością), ale co więcej - każda jego wizyta w kuwecie jest dokładnie kontrolowana, Mati siada naprzeciwko niego i wbija w niego wzrok w najbardziej zawstydzającym momencie.
Uwielbienie dla Bogdana sięga zenitu - kiedy Bogdan dostaje karmę - mati może być najedzona po uszy a i tak taranem wbija się do miski Bogdana i wyjada wszystko - chociażby to były przysłowiowe kamienie. Pociesza mnie fakt że Bogdan z nią nie walczy o jedzenie tylko odchodzi - daje jej się "napchać" i wraca jak Matylda się znudzi obracaniem jego miski. Oczywiście wszystkie miejsca z których akurat podniósł się Bogdan są natychmiast zajmowane przez Mati.
Z Naną jest inaczej. Nie przepada ona za Bogdanem. Jest o niego zazdrosna. Każda próba pogłaskania kocura kończy się jej awanturą, odpędzeniem Bogiego i wbiciem się w nogi właścicieli. Jest to typowa pieszczocha, prawdopodobnie bardzo rozpieszczana przez poprzednia właścicielkę i nie przyjmująca do wiadomości że musiała by się miłością i zainteresowaniem dzielić z innym kotem niż Mati.
Z Mati są najlepszymi przyjaciółkami, razem śpią, zdarza się że jedna drugą wyliże po łepku, a wariactwa i gonitwy wieczorne rozkładają nas na łopatki.
Po tym czasie uważam że adopcja ich obu była bardzo dobrą decyzją.
Jeśli chodzi o jedzenie - Nana trzyma dietę z mięsa wołowego i drobiu wyniesioną z domu. Suche może dla niej nie istnieć.
Mati najchętniej żyła by na suchym, dojadając mięsem i wszystkim co dostanie na ten moment Bogdan.
Niestety Bogdan żyje na puszkach i saszetkach. Do takiego jedzenia był przyzwyczajony od małego i niestety próby nawrócenia go na "żywe" mięso skończyły się fiaskiem.
Po prostu nie jadł nic, i w ostatecznym rozrachunku objadały go dziewczyny.
Na szczęście przerzucił się na suche pokarmy takie same jak jedzą diewczyny - czyli "Taste of the Wild" i czasami BritCare Castrate. Staram się także domieszać mu do karmy troszkę indorcats Puriny.
Podsumowując na razie jest już spokój. Bawi nas zaborczość Nany w stosunku do właścicieli i natrętne wręcz narzucanie swoich wdzięków Bogdanowi przez Mati.
Poza tym dziewczyny są przekochane.
Z takich drobiazgów - zwiększyła się częstotliwość odkurzania w domu (1-2 razy dziennie), inwestycja w elektroszczotkę i przyszła inwestycja w furminator.
Tylko jak pujda pod futrminator to nie będą już takie duże i puchate - bo teraz wyglądają przepięknie.

Super wieści, widzę, że macie wesoło w domku. Dziewczyny są niesamowite, a i Bogusiowi współczuję zalotów. Nie ma to jak zakochana kobitka . Wymiziaj kotuśki ode mnie.

Witam szubunkin w podobnym czasie zawitaliśmy na to wspaniałe forum ragdollowców ,ale twój watek gdzieś mi umknął może dlatego że ja zaczęłam w dziale adopcji a ty jak należy w powitalny (ale tak a pro po to coś tu utknąłeś)chciałam Ci tylko pogratulować wspaniałego dokocenia Ragdolle to cuda natury a twoje koteczki są śliczne i życzę żeby się świetnie chowały.Ja też mam kotka z adopcji świetni się zaaklimatyzował i jest już dumnym panem na włościach i oczywiście zaraziłam się tą poważną ragdollową chorobą i bardzo chciała bym zaadoptowąć jeszcze jedną kicię (a jak wiemy to na tym forum cuda się zdarzają czego jesteśmy przykładem) serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia Małgosia



Świetna relacja. Wspaniale , że koteńki dobrze się u Was czują, a Bogdan cóż przywyknie chłopak z czasem do uwielbienia.

Teraz jeszcze uproś poprzednią właścicielkę o pozwolenie na pokazanie zdjęć dziewczynek i już będziemy happy.

Mizianki dla całej futrzanej trójki.




© Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany Design by Colombia Hosting

Drogi uzytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

 Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

 Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.