Stroje regionalne i ludowe, suknie Ĺlubne, materiaĹ na firany
Na allegratce dwa koty birmańskie wciąż szukają nowych opiekunów . Nie myślałaś o birmach ? To koty o cudownych charakterach i lubią dzieci .
Dziękujemy za 3manie kciuków Hari na dwa koty na raz nie ma szans niestety, pod tym względem TŻ jest niereformowalny, musi sam się przekonać że chce drugiego kota. Na maila http://www.gratka.pl/ogloszenie/20816773_swiete_koty_birmanskie_kuweta.html ale też mogę sobie dać uciąć łapkę że są nie do rozdzielenia - i dobrze bo to już wystarczający stres że opuszczaja swoich ludzi co dopiero drugiego kota z którym są tyle lat.
Jola123 napisał: Zamęczycie mnie swoimi rudzielcami
bo rude jest piękne
jest piękne Martwię się tylko tymi ząbkami , czy to nie wynik jakiejś choroby nerek/ serca. Czekam jeszcze na odpowiedź hodowcy odnośnie badań i przyczyn tego stanu zapalnego. Nie chcę żeby kota po trafieniu do nas rozchorowała się na dobre z powodu braku diagnozy. Zakupy zrobione w zooplusie, teraz pytanie kiedy dotrą...
Hmmm... Mnie te zęby jeszcze bardziej martwią. Widziałam wiele kotów ze stale nawracającymi zapaleniami dziąseł na tle autoimmunologicznym. Mimo ciągłych sterydów, antybiotyków i usunięcie zębów (czasem wszystkich) ledwie mogły jeść. Czasem właściciele się decydowali na eutanazję z tego właśnie powodu. Dopytaj o wszystkie szczegóły! Mam nadzieję, że przesadzam w swoich obawach. dnia Śro 10:46, 04 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Ja osobiście chyba nie zdecydowałabym się na kotka z problemami zębowymi. Przepraszam wszystkich odmiennego zdania, ale może dlatego, że moje koty dość często chorowały i jestem przewrażliwiona. A takie zapalenia często nawracają.
Też bym się raczej nie zdecydowała, po tym co widziałam (pracowałam jako wet krótką chwilę - ale wystarczająco długą, by się napatrzeć).
Zapalenie dziąseł ma w zwyczaju powracać. Kotka musiała mieć "ostre" zapalenie, skoro straciła zęby. Często trzeba podawać sterydy, żeby zapalenie nie wróciło. Z tego co się orientuję, to zapalenie dziąseł jest często związane z układem immunologicznym. Znalazłam takie coś na szybko: http://artykuly.animalia.pl/artykuly.php?id=10 dnia Śro 11:15, 04 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Owszem, jest związane z układem immunologicznym (stąd sterydy). I niestety dlatego nie da się tego wyleczyć raz na zawsze. Będzie wracać całe życie kota.
no właśnie potwierdzacie tylko to co sama myślę - wczoraj pół nocy szukałam artykułów na temat ostrego zapalenia dziąseł i ich ekstrakcji. Całkiem niemało młodych (np rocznych) kotów na to draństwo cierpi i z tego co czytałam przed usunięciem zębów podaje się im stale sterydy właśnie ( zapytałam o to hodowcę). Bo z rzeczy które mnie zaniepokoiły była odpowiedź na moje pytanie - że jeśli nie ma większości zębów to jaką karmę je - chyba specjalistyczną (np dla kotów z ubytkami bo może mieć problem z pogryzieniem dużych kawałków). Odpowiedź była ze tylko suche + mięso i że koty w naturze nie gryzą tylko łykają... no ale z tego co wiem to właśnie koty domowe nabierają nawyków łykania przez co powstają problemy jelitowo-żołądkowe i właśnie z dziąsłami , zębami i kamieniem na zębnym. No chyba ze się mylę to mnie poprawcie. Z tego co się naczytałam jest też często tak że bez badań krwi - próby nerkowe / wątrobowe , stwierdza się u kota zapalenie autoagresywne i podaje sterydy / usuwa zęby. Potem okazuje się że to od problemu z nerkami był ten stan zapalny i już jest za późno na uratowanie kota. No i tego się boję. Pokochamy ją, chłopaki się do niej przywiążą, już tutaj scenki rodzajowe odgrywamy "jak kot będzie w domu" , a potem się okaże że jest nieuleczalnie chora i po prostu się zapłaczemy. Świadome wzięcie kota z obowiązkiem stałego leczenia przez jego całe życie raczej u nas nie przejdzie, jestem tu sama z dwójką małych dzieci. Całkiem inna sytuacja jest gdy kot niespodziewanie zachoruje. No nic, czekam na odpowiedź hodowcy ( w trakcie rozmowy mówiła że jakby coś było nie tak z aklimatyzacją czy akceptacja nowych domowników to ona po nią przyjedzie i w zasadzie nie musi jej oddawać ale ma dużo kotów (z tego co udało mi się sprawdzić tylko main coony ma, ale jest ich sporo). Dam znać jak już coś będę wiedzieć
Biru tak jak piszesz jesteś sama z dwójką małych dzieci. Chory kot to ogromna odpowiedzialność i ciągłe wizyty u weterynarza, choćby tylko kontrolne. Ale jednak, nie wyobrażam sobie abym świadomie wzieła kota po przejściach a potem go oddała, bo się nie udało. Dziwna propozycja z hodowli bo taki kotek też się przywiązuje i ciągłe zmiany nie działają na jego korzyść w zdrowieniu.
Co własnie powiedziałam Pani hodowczyni że takiej opcji nie ma, bo jak już do nas trafi to u nas zostanie, bo nie zrobię tego kotu ,ani sobie ani dzieciom . Nad problemami się pracuje, a nie od razu pozbywa się kota. Hodowca powiedział że jej już nic z tymi dziąsłami nie dolega... właśnie tego próbuję się dowiedzieć dokładnie. Ona ma już 3,5 roku, miała chyba jeden miot z tego co znalazłam na stronie. Do tej pory cały czas mieszka i żyje z nimi więc to będzie duże przejście dla main coona który przed gośćmi wchodzi pod kanapę dnia Śro 11:57, 04 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Litości , przestańcie siać panikę .
99% populacji kociej ma problemy z dziąsłami , a wy od razu o ekstracji zębów i plazmocytarnym zapaleniu . Jak wet nie wie co powiedzieć to sieje najgorszy scenariusz , a do tego są potrzebne dokładne i gruntowne badania .
Kot jako mięsożerca powinien jeść samo dobrze zbilansowane mięso a nie chrupki
To wszystkie rynkowe karmy są temu winne .
Hari napisał: Litości , przestańcie siać panikę . Ja bym powiedziała, że to troska Moim zdaniem przygarnięcie chorego zwierzęcia musi być dokładnie przemyślaną decyzją.
Hari, ale ona już ma pousuwane zęby. Myślisz, że bez powodu? Lepiej zasiać trochę niepotrzebnej paniki i się temu przyjrzeć niż założyć od razu najoptymistyczniejszą wersję i się wpakować w sytuację trudną do udźwignięcia.
powiem tylko tyle : prawdziwe plazmocytarne zapalenie dziąseł zdarza się naprawdę bardzo rzadko .
rozumiem troskę o kota , ale czasami na to co mówi wet trzeba spojrzeć z dużą powściągliwością , zwłaszcza jeśli mają zostać usunięte zęby . Niektórzy weci są nazbyt sumienni a dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane .
Nie wtrącam się już . Życzę kotu dużo zdrowia a wszystkim opiekunom dużo rozsądku i głęboko przemyślanych i naprawdę zasadnych decyzji .
Ja też mam ogromą nadzieję, że ta kotunia jest zdrowa. Ale... Mam dwa psy chore. Jeden z wrodzoną wadą serca, drugi z padaczką idiopatyczną. Wiem, jak się żyje zamartwiając o zwierzaki, które się kocha. Kupując je zakładałam, że są i będą zdrowe. Przepłakałam dziesiątki nocy. Dlatego jestem zwolenniczką zakładania pesymistycznych wariantów i analizowania sytuacji pod ich kątem. Bo lepszy sceniariusz każdego ucieszy, a niespodziewany gorszy niekoniecznie.
Sama adoptowałam świnkę morską, o której wet powiedział, że ma wadę zgryzu i będzie musiała do śmierci mieć co parę tygodni przycinane trzonowce, w narkozie. Bardzo się bałam, ale uznałam, że dam sobie z tym radę. Wzięłam świnkę i okazało się, że zęby ma idealne. Ktoś się pomylił. Tak też bywa.
Dziewczyny naprawdę dziękuję. Każda wasza wypowiedź naprawdę się przydaje i daje do myślenia. Hari nie wracasz się! Naprawdę mądrze piszesz i należy to brać pod uwage. Ja ogólnie wychodzę z założenia ze czekam na odpowiedź hodowcy zobaczymy co napisze bo podczas rozmowy niewiele się wypytalam na temat zębów. Też uważam ze niewiele wetow dokładnie sprawdza przed podaniem diagnozy i nawet usunięciem zębów. Kot bez zębów też może dobrze i szczęśliwie żyć sam fakt ze jest to hodowca który co jakiś czas kończy jakies krycia i kastruje koty i kotki coś znaczy. mieszkamy "niedaleko" to też coś daje. A teraz spokojnie czekam na przybycie paczki z wyprawka i odpowiedz milej Pani hodowczyni
W takim razie kciuki za madre decyzje.
tak za mądrą i słuszną i czekamy na info
Jesteście cudowne No i mam myslenice, bo tak, hodowca nie odpisał nic na temat moich pytań dot zebow, badan etc, napisał jedynie ze może przywieźć kotkę (będzie w drodze do lublina z kastratem) pomiędzy 15 a 20. Męża już wtedy nie będzie, ale wyprawka powinna dojść bo dziś została rano wysłana z zooplusa, tzn 4paczki jutro spróbuje przez telefon się jeszcze dowiedzieć czegoś o tych zębach, i jak coś to pojechać jutro albo po świętach, jak luby jeszcze bedzie. Jednak pisze do innych hodowli głównie ragdollowych, może ktoś odpisze. Mam zle przeczucie, ze przyjadę.i nawet koty nie zobaczę bo będzie siedzieć pod kanapa jak to hodowca opisał, a to dobrze nie wróży. Coraz więcej wątpliwości i coraz mniej odpowiedzi. Eh.
Witaj biru, przeczytałam cały ten wątek i jako podwójnie zakocona mama czterolatki muszę powiedzieć, że coraz mniej zaufania wzbudza wszystko, co piszesz o kontakcie z hodowlą. Czytałaś może w wątku forumowej Reni historię ich nieudanej adopcji? Rzecz godna uwagi. Są koty, które się do dzieci nie nadają, bez względu na rasę. Na kwestię potencjalnego przewlekłego schorzenia kotki patrzysz bardzo odpowiedzialnie, nie mniejsze znaczenie ma jej charakter. Jeśli kota na twój widok miałaby uciec pod kanapę, na przyszłość wśród dzieci rokuje to źle. O ile nie jest w miarę stale socjalizowana z dziećmi (ma kontakt z dwuletnią dziewczynką, ale JAKI???), po prostu z niej zrezygnuj dla dobra obu stron. Kot dla dzieci musi być łagodny, przyjacielski, kontaktowy i zdecydowanie odważny. Wcale niełatwo takiego znaleźć. Ceniący sobie spokój wrażliwiec będzie się męczył, a dzieci będą smutne, ze od nich ucieka. A wracając do ras, choćby na tym forum super żyje z małym dzieckiem MCO (u Kamisi), rewelacyjnie SBI (nie mylić z SIB ) u mnie, a o ragi zapytałabym Lindusię. Ciepło pozdrawiam i życzę dobrych, przemyślanych decyzji dnia Pią 0:53, 06 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Nie podoba mi się to, że hodowca nie odpisuje na Twoje pytania i pomijając fakt, że kotka jest po przejściach zdrowotnych, to nie ładnie z jej strony, bo właśnie Ciebie powinna informować o wszystkich plusach i minusach. Ja osobiście odbieram to jako pozbycie się problemu i chęć załatwienia szybkiej transakcji. Przepraszam, że pisze tak bez ogródek i wiem, że niektórym krew się zagotuje, ale takie są moje odczucia. Uważam, że Janka ma rację.
Janka / Agnieszka, dziękuję. Tego janka się właśnie boję, ze tak jak hodowca powiedział "boi się obcych i ucieka wtedy pod kanape ale do domowników się bardzo przywiązuje, tylko ze się nie pochwale przed gośćmi"., na co ja powiedziałam ze zwierzętami tak jak dziecmi nie da się chwalić więc nie o to chodzi ale kot w domu z dziećmi musi być odważny, inaczej on nie wyjdzie spod łóżka i się zmęczy ze stresu. Moje dzieci są grzeczne, aleto dzieci, czasami mówią coś głośniej, czasami krzykna, czasami gonią się jak dwa małe kociaki. Kot bojaźliwy nie zaaklimatyzuje się u nas w domu, dla takiego kota najlepszy jest dom u ludzi których dzieci już są dorosłe i poszły w światy. Ja brak odpowiedzi na pytania tlumacze sobie brakiem czasu bo mają kocięta z dwoch miotów. Nie wiem, trzeba się spakować i jechać, i zobaczyć.
Biru, myślę, że taki osobisty kontakt bedzie najlepszy, sama ocenisz jak kotka zareaguje na Was i na dzieci. I przede wszystkim jaki jest jej stan emocjonalny i fizyczny.
Biru,,,ja jednak bym się jeszcze dobrze zastanowiła nad takim bojażliwym kotkiem, zwłaszcza, że masz małe dzieci,,,kotek, podobnie jak pies, w momencie strachu potrafi być nawet agresywny,,,zdarzały się i takie przypadki, nawet u ragdolli, że żle socjalizowany kotek potrafił nawet ugryżć.... - ja myślę, że lepiej zaczekaj na małego kotka, którego można od początku przyzwyczajać do dzieci....albo czekaj na kotka z dobrze znanej hodowli, gdzie będziesz miała pewność, że ten kotek będzie odpowiedni do Twojej rodziny....
- trochę dziwi mnie podejście hodowcy, który bagatelizuje sprawę relacji - kot- nowa rodzina.....który bagatelizuje sprawę choroby zębów,zwłaszcza, że podczas każdej choroby kot potrafi zachowywać się irracjonalnie do sytuacji....
- jest wiele łagodnych ras kotków, nie tylko ragdolle, świetne są także koty birmańskie i brytyjskie, może warto jeszcze zaczekać z decyzją...
- pozdrawiam Świątecznie
A ja mam dziś dzień pisania niezbyt " cacanych" komentarzy więc się i tutaj wypowiem, a co Nie kieruj się opiniami z forum jeśli chodzi o charakter kota, tylko jedź i sama oceń sytuację. Skoro hodowca pisze, że kot do obcych jest nieufny, a w rodzinie jest ok to ja bym akurat tego się trzymała. Mam kota, który gości nie lubi, idzie sobie do innego pokoju i ma wszystkich w głębokim poważaniu. Jak przyjdzie kilka osób na raz i są głośno to kot ucieka szybko i tyle go widzieli.... Jednak ten sam kot jest największym miziakiem w moim domu, jest niesłychanie czuły i delikatny, nigdy nikogo nie podrapał itp Jeśli zna osobę, która często mnie odwiedza to kładzie się na plecki i domaga się głaskania ie skreślaj kota tylko dlatego, że nie lubi gości, a już totalnie absurdalne jest to piszą dziewczyny, że może zaatakować dziecko Przecież wychowuje się z dzieckiem więc dzieci zna. Za szybko co niektórzy skreślają koty za względu na ich nieśmiałość w stosunku do obcych. Co do zębów podpisze się pod tym co pisała Hari- co drugi weterynarz ( jak nie co pierwszy ) w naszym kraju jak tylko widzi czerwone dziąsła od razu bez zastanowienia straszy zapaleniem dziąseł. Często wystarczy zmienić karmę i problem z głowy, no ale przecież wtedy wet by nie zarobił. A nawet jakby, w co wątpię, się okazało, że kot ma mieć usunięta wszystkie ząbki to gdzie jest problem? podejrzewam, że w karmie? ale nic bardziej mylnego, przechodzisz na barfa w całości mielonego, takie papki jak dla kociątek malutkich i kot żyje długo i szczęśliwie bez zębów. Stare koty też często nie mają zębów, a jednak nie przestajemy ich kochać. Co do hodowcy i tego że nie odpisuje. Ludzi kochani są zaraz święta, każdy nawet hodowca, ma prawo się do tych świąt przygotować, czyż nie?? nie każdy ma czas na odpisywanie na maile jak ma 2 mioty w domu, prace i rodzinę i dom na głowie trochę wyrozumiałości. Po prostu zadzwoń, takie to proste rozwiązanie, a jakże dużo problemów nam rozwiąże A najlepiej jedź z dziećmi i odwiedź kota i porozmawiaj z hodowcą w cztery oczy, powiedz mu o swoich obawach i lękach, jeśli ten hodowca jest hodowcą z pasji i z wiedzą to powinien na wszystkie Twoje pytanie odpowiedzieć
Agnieszka7714 napisał: Ja osobiście odbieram to jako pozbycie się problemu i chęć załatwienia szybkiej transakcji.
się zgadzam - mnie sie krew nie gotuje .
wstrzymałabym się z bólami .
gdybyś mieszkała bliżej byłabym skłonna wypożyczyć ci moją rag na próbę , ona jednak potrzebuje samotności a nie towarzystwa 6 rozwydrzonych birmanów .
Od dwóch lat mam dylemat czy ją oddać do adopcji czy zostawić na dożywocie u nas . Jednak widzę , że się męczy i będę zmuszona do podjęcia jakiejś decyzji .
Dziękuję za opinie, tak jak pisałam ja brak wiadomosci tłumacze jako brak czasu. Z innej strony też mam wrażenie ze za szybko doszło do zgody na oddanie kota, po jednej krótkiej rozmowie, bez specjalnego zastanowienia , może i miło nam się rozmawiało etc ale, no , ja bym tak nie oddala swojego futra. Co wiem z doświadczenia bo dla Biru długo szukaliśmy i żeby sprawdzić czy na pewno ci ludzie są odpowiedni, spakowalismy sie i jechaliśmy 300km w jedną stronę, ze mną w ciąży, aby się upewnić ze mu tam będzie dobrze. Pojedziemy zobaczymy, tylko nie wiem kiedy bo święta... z jednej strony chciałabym wziąć dzieci z drugiej mam na uwadze fakt ze to dzieci , małe dzieci które ze swoim emocjonalnym podejściem nie pomoga w podejmowaniu decyzji Tak jak wcześniej napisałam uważam ze jest wiele kotów bez zębów i też są szczęśliwe i zyją długo, barf to nie problem, przez jakiś czas birasa tak karmilismy ale on był bardzo uparty z nie jedzeniem surowizny tez nie uważam żeby obawa przed obcymi była problemem jeśli nie jest powiązana z ogólna lekliwoscia kota. Po prosty chcemy żeby kotu było tu dobrze, i żeby wszystko tak zagrało jak powinno. hari odleglosc to niewielka niedogodnośc do obejścia, póki auta nie sprzedaliśmy (a jak narazie się nie zapowiada, niestety) to możemy sie spakować i jechać a jak nie autem, to są pociągi a nawet samolot z rzeszowa bodajże W zasadzie przepraszam za zrobienie z tematu off topic i do tego w klimacie "co by było gdyby babcia miała wasy". Napisze jak będę wiedzieć coś konkretnego. dnia Pią 12:46, 06 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
Zadzwoń i dopytaj o wszystko co cie interesuje . Dobry hodowca / człowiek nie unika trudnych tematów .
Pamietaj tylko , że dla ciebie i kota obopólne współżycie ma być przyjemnością a nie żródłem stresu dla obu stron. Strachliwy kot nie zaatakuje dziecka , jeśli już to w samoobronie i pod warunkiem , że droga ucieczki została odcięta - to też są rzadkie przypadki .
wiem , że bardzo chcesz ale nic na siłę .
Jasne ze chcemy, ale chcemy już od kilku miesięcy,.nic na szybko, spokój i.długie ruchy nawet auta juz nie kupimy na szybko (tzn po jednym sprawdzeniu w aso to jest już dla nas za szybko) co dopiero zwierzaka który ma zostać członkiem naszej rodziny i ktoremu my mamy ja stworzyć i zastąpić te która stracił. życie nas uczy spokojnego, nie pod wpływem emocji podejmowanych decyzji, takie niestety od kilku lat zawsze końca się dla nad niezbyt dobrze. Z ciekawości sprawdziłam ceny lotow , szok, za 99 w jedną stronę jeśli z wyprzedzeniem się kupi, zwierzak 50 i wydaje mi się ze normalnie obok a nie w luku. Chyba już nie będę jeździć pociągami
A jeśli chodzi o atakowanie to ja wiem ze KAZDE zwierzę w sytuacji bez wyjścia ma w naturze atak. Każdy właściciel powinien być tego świadom. my tu staramy się przed przybyciem kota stworzyć w każdym pomieszczeniu miejsce specjalnie dla niego poza łapkami dzieci. Drapak kupiliśmy jednak rozporowy z dwoma budkami, hamakiem etc. Do tego dzieci uczone są rozważnego i delikatnego podejścia do zwierząt, jednak to tylko dzieci, zasada ograniczonego.zaufania jest włączona dnia Pią 13:39, 06 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
No to wiem tyle "problemem były zeby a raczej płytka nazębna. zębów nie ma, stan zapalny ustapil. To coś w rodzaju reakcji immunologicznej."pani jeszcze napisała ze ma jeszcze jedną kotkę do wybory ale ona bardziej wołu ciszę więc bardziej dla starszego małżeństwa (to dlaczego ja wspomniała skoro wie ze kotka się nie odnajdzie w domu z dwójka dzieci?) Metlik w glowie. Mało konkretów, albo nawet brak, mimo to coraz więcej przemawia u mnie za "odpusc sobie" niż "to, jest właśnie TEN kot..." A.i czy ktoś wie o co chodzi z tym zebowym wyjaśnieniem? Co to znaczy? dnia Sob 0:00, 07 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
tzn. , że zamiast usunąć kamień laserowo - pozbawiono ją zębów .
Odpuść sobie . Tyle fajnych kotów do adopcji pojawia sie na forum . Czekałaś tak długo , więc w optymistycznej wersji te pare dni nie zrobi ci różnicy
Kamień z powodu reakcji immunologicznej? Chyba, że zakładamy ściemę - to OK. Laserowo usuwa się bardzo łatwo (chyba, że się nie ma sprzętu). Nawet mechanicznie (jeśli serio się go nie ma) jest łatwiej kamień zeskrobać niż usunąć zdrowy ząb. dnia Sob 9:34, 07 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
No i właśnie miałam Wam napisać ze po mało przespanej nocy i rozmowie z mężem doszliśmy do wniosku ze sobie odpuszczamy i nawet nie jedziemy. Coś tu jest nie tak jak być powinno i ja wolę poczekać. Zakupy przyjdą, drapak się rozłoży i domek będzie czekal na TEGO kota, który może kiedyś pojawi się na forum dziękuję zza rady i wsparcie. Wesołych Świat
Choć nie mam doświadczenia to w zupelności popieram dziewczyny wyżej, dobrze zrobiłaś i na pewno TEN Wasz kociak juz gdzieś czeka Również Wesołych Świąt i mokrego Dyngusa
Biru dobra decyzja, że odpuściłaś...
ja kiedy trafiłam na forum też szukałam dla nas wymarzonego kota... raz jechałam nawet do lecznicy po chorego Raga a kiedy odpuściłam..zjawił się (dosłownie ) nasz ukochany Bajcik
A przy małych dzieciach kot musi być mega ufny i zero lęku..Inusia choć delikatna, głaszcze paluszkiem to nie raz krzyczy, szaleje i łobuzuje jak na 2,5 latkę przystało
Wasz wymarzony kot na pewno już na Was gdzieś czeka
Tak, też myślę, że lepiej poczekać na TEGO WYMARZONEGO, który będzie dla Was idealny.
Kciuki za to
Dziękuję Wam bardzo będziemy czekać, pytać, i uczyć się jak najwięcej no i dom wyposażymy po sufit pierwsze paczki pewnie jutro przyjdą, mąż też jutro jedzie więc ciekawa jestem kto mi dziury zrobi w suficie do drapaka,.no chyba ze on dziur nie potrzebuje. Tak więc wszystko, nawet karmy czerkac będą, choć nie wiadomo czy nie będą leżeć, bo kot czym innym będzie karmiony u hodowcy (kupiłam 2kg RC dla kotów z długim włosem nie wychodzących i orijena po 400g furach i kurczak bodajże). No ogólnie zakupy za 1500 jeszcze mi się marzy drapak jakiś niski z rufiego... zostało do kupienia piasta do zębów, szczoteczka dla dzieci, no i to co powie hodowca, karma taka jaką je, żwirek jakiej używa (bo zamówiłam world best cat i jakis zbrylajacy ala benek bo bossanova takiego używała), etc. , pisze tak jakby ten kot już ty był i miał zaraz wyskoczyć komuś z kapelusza czytam, uczę się , nie jest to czas zmarnowany
Pietrucha napisał: Ze względu na zmianę sytuacji rodzinno- domowej szukam odpowiedzialnego i kochającego domu dla Zory. http://kotonland.w.interia.pl/G_zora.htm
Kotka ma 6 lat, jest kastratką. Dogaduje się z innymi kotami, nie atakuje nowych kotów, ucieka. Jest bardzo przytulaśna, uwielbia gości, głaskanie, jest cierpliwa, lubi dzieci. Lubi wychodzenie na zewnątrz (mamy wolierę). Jedyny problem to jej skłonność do tycia.
Dziękuję hari Jednak doszliśmy do wniosku (albo raczej ja bo mąż tylko przytakiwal), ze będziemy czekać na ragdolla, coraz bardziej się w nich zakochuje i myślę ze będzie nam razem dobrze, obustronnie no więc spokojnie będziemy czekać Ale BARDZO Dziękuję.
Dziś doszły paczki z zooplusa i mogę w końcu powiedzieć że na kota gotowi jesteśmy (jeszcze tylko zabezpieczenie do okna uchylnego i będzie dobrze , bo w bok i tak jeszcze długo nie będziemy otwierać ze względu na dzieci) Niestety nie miałam biegających futer podczas składania drapaka ale myślę że moje chłopaki ciężko pracowały nad nadrobieniem tego braku Drapak złożony jeszcze tylko dobrze go "zabezpieczyć" od sufitu. Trochę inaczej go skręciłam niż jest to w zooplusie bo chciałam zrobić coś dłuższego do drapania i powstał słupek 88cm
transporter i kuweta też
i kocie 1,5 półki
Najwyżej trochę poczeka.
strasznie szkoda ze tyle dobra musi leżeć- sama wiem jak trudno się czeka na kota
Szkoda.ale z dwojga złego to ja wolę aby rzeczy leżały i czekały niż żeby kot był a rzeczy nie było bo obce ułatwia mu adaptacje jak np felliwey. A tutaj się tego nie dostanie
To teraz tylko kciuki zaciskać, żeby mega wyprawka długo czekać nie musiała! Serdecznie pozdrawiam!
Dziękować się zobaczy. Jak narazie znalazłam jedno ogłoszenie ale z tego co teraz patrze jest już usunięte. Ale tam hodowca napisał ze preferuje dom bez zwierząt i.dzieci ze względu na stan zdrowia kotki który był dokładnie określony. Nie odpisywałam nawet bo zgadzam się ze kotka potrzebowałaby spokoju a nie dwójki bawiących się dzieci. I chyba dom znalazła bo to świetna hodowla i hodowca a ogl jest chyba nie aktywne. A jednak aktywne, tylko z komórki nie chciało się załadować. Jednak nie bylibysmy odpowiednim domkiem dla tego futerka więc trzeba sobie odpuścić, nie pytać o nią, i szukać dalej. dnia Śro 20:12, 11 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Ja, biru, codziennie przeglądam ogłoszenia dotyczące ragów, mimo, że na kotaska najprawdopodobniej będziemy sobie mogli pozwolić w wakacje. Więc jeżeli coś znajdę, dam znać. Szukać dalej, bo nie warto się poddawać, do odważnych świat należy. Gdzieś czeka na Was ten wymarzony. I jeszcze wspomnę, że również kontaktowałam się z hodowczynią MCO, w sprawie kotki, którą ty również byłaś zainteresowana. Po pierwszej rozmowie nie miałam złudzeń, zrezygnowałam. Trzeba wierzyć w to, że się uda. Bo wiara czyni cuda. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam buziaki dla chłopaków.
ja tam nie zamierzam nigdy rezygnować. No chyba ze auto sprzedamy w końcu (ktoś chce chryslera grand voyagera 2006?).i zdecydujemy się na kupno a nie adopcje. Ale jako ze ciężko mam się z autem rozstać to kiepsko to widzę. jeszcze długo w.gw będzie wchodzić tylko adopcja, więc będę szukać. z nieużyteczną.MCO rozmawialo się miko ale jako ze ja miałam moja dwójkę obok ona córkę to ciężko było m mi o wszystko wpaść dlatego pytałam przez gmaila ale nieformalne te odpowiedzi były. Nie żałuje ze odpuściłam. Dziękuję , właśnie zasnęli, po czytaniu warszawskiej syrenki
Dziś pod właściciela domu usłyszałam kilka miłych i mniej miłych rzeczy z tych miłych: będziecie mieć kota? Super ale to pod razy może dwa? .i jakby lowny byl.... No i potem już było gorzej. Jak opisalam rase to oni mówią (właściciel z żona).a to te , one kosztują 400_600zl na co ja ze raczej dwa tys, a oni ze to z rodowodem... No to u mnie juz zaczyna.sie tetno podnosic... a ze szwagier taka ma i mial 3 mioty ale.juz.nie chca wiecej .... no to mi rece opadly i szczeka... Masakra. I nawet jak edukować nie mam zza bardzo bo tu o mieszkania bardzo ciężko i lubimy nasz domek.i.ogródek i ciszę,.nie chce żeby mnie wywalili jak im powiem co o tym myślę... Zalamalam się. Ja wiem ze to wieś, w zasadzie prawie kresy, ale to przecież młodzi ludzie sa. No nic, może jak zrobimy jakiegoś grilla to uda mi się ich trochę uświadomić. dnia Czw 20:34, 12 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
Nie wygląda sprawa kolorowo. Napisałam już do (wydaje mi sie ze) wielu hodowli i zza każdym razem dostaje odpowiedź ze nie szukają a jeśli sa w takiej sytuacji to wybieraja nowy don wśród rodziny lub znajomych. z ragissy dostałam odp ze nsa zimę planują emeryture jednej z kotek i żeby wtedy się odezwać. za to znalazłam angore do adopcji te dwie birmy dalej chyba sa aktualne ale one sa bez pazurów, nie umiem sobie wyobrazić.kota bez pazurów, i do tego w jaki sposób taki kot się zachowuje w sytuacji stresowej. Szukamy dalej...
a ja z tego oczekiwania... zrobiłam "legowisko" na parapet dla dzieci i przyszłego kota. Gąbka ok 5 cm, poszewka z trudno brudzącego się miłego materiału, od spodu mat z poszwy na poduszę i przyszyte rzepy (10szt na szer parapetu). Druga część rzepa przyszyta do taśmy dwustronnej gąbkowej i przyklejone na parapet. Trochę tak mało dokładnie i fuszerka ale chłopakom w pupy ciepło i kota też powinna być zadowolona
Teraz planuję zrobić obicie półki którą chcę powiesić na ścianie u chłopaków, takie kocie miejsce. I u nas w sypialni - mam juz legowisko na parapet, ale jeszcze nie przyklejone co by się nie brudziło, zmianę aranżacji firankowo - zasłonowej żeby kota mogła wchodzić na parapet i tak sobie wymyśliłam taki drapaczek - jak ma Dejikos + druga część o wysokości ok 120 + rozeta i 30 cm wyżej taką "ścieżkę" z półek przez długość ściany i zejście do okna, gdzieś pomiędzy hamak - ale to już nie samoróbka tylko Rufi naścienny. Mam tu dużo sklepów z dywanami i pasmanterii więc ze słupkami problemu nie powinnam mieć. Materiał mam, linkę zamówię na allegro, zszywacz przemysłowy jest, pistolet do kleju też, wycinarka u teściów (brat teścia jest stolarzem). Ale i tak muszę czekać na męża... ze wszystkim dam sobie radę ale wiertarka mnie przeraża
A jak Rag będzie ciapaja i z tych ekstra półeczek na mordeczkę zleci? Ja swojego Atara nie wyobrażam sobie na wysokości. Składać go później to już nie takie proste...
Fajnie, że masz tyle pomysłów, ale ja na Twoim miejscu zaczekałabym na kota. Narobisz się, a później się okaże, że on z tych półek nie będzie chciał korzystać itd.
pięknie wyglądają twoi chłopcy - widać, że są bardzo zadowoleni z siedziska na parapecie
Ale ja nie chce ich pod sufitem robić, 150/170 to max (u nas bo u dzieci niżej) Wydaje mi się ze to taka bezpieczna wysokość? I tak nie zrobię ich wcześniej niz mój luby przyjedzie (czerwiec), więc mam nadzieje ze do tego czasu to może się sama przekonam jaka kota będzie... Może sama to mogę jedynie zacząć kombinowac drapak na wzor Twojego Mgławica dziękuję :* oni sa zadowoleni i ja też bo on zabezpiecza też przed ewentualnym otwarciem okna tak na wszelki wypadek. dnia Czw 12:31, 19 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
biru napisał: Ale ja nie chce ich pod sufitem robić, 150/170 to max (u nas bo u dzieci niżej) Wydaje mi się ze to taka bezpieczna wysokość? Pewnie są różne szkoły, ja jestem przewrażliwiona po przeczytaniu mało sympatycznych artykułów. Ragi nie mają predyspozycji do skakania z dużych wysokości. Nigdy nie wiadomo, czy zeskoczy czy nie - może się zdarzyć, że poczuje się zagrożony i zeskoczy. Mój obecny drapak ma 117cm wysokości i wydaje mi się, że to dobra wysokość. Ten planowany drapak będzie miał nie więcej niż 125 cm. I mimo że wydaje się, że nie jest to Bóg wie jaka wysokość, to i tak drżę, bo za każdym razem kiedy Atar zeskakuje, słychać głośne BUM... dnia Czw 12:41, 19 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Hmmm... No nic to się zastanowię co kot to inna sytuacja, u kamisi widać jak wchodzi pod sam sufit. ze ścieżka.i tak muszę czekać więc poczekać aż kota będzie z nami. U mnie pod ta planowana ścieżka jest wielka sofa fatty dwuosobowa ktora pol ściany zajmuje więc ładowanie miałby bardzo miękkie (mateusz ma wyprobowane ladowania z.łóżka na sofę, albo z podstawki lot przez pol pokoju i na sofę). Najpierw zrobię takie coś na wzór Twojego drapaka żeby był ułatwiony dostęp do parapetu a później się zobaczy. Może się okazać ze sama pufa będzie hiciorem a może się okazać ze to kot podsufitowy. Zobaczymy
Dejikos napisał: biru napisał: Ale ja nie chce ich pod sufitem robić, 150/170 to max (u nas bo u dzieci niżej) Wydaje mi się ze to taka bezpieczna wysokość? Pewnie są różne szkoły, ja jestem przewrażliwiona po przeczytaniu mało sympatycznych artykułów. Ragi nie mają predyspozycji do skakania z dużych wysokości. Nigdy nie wiadomo, czy zeskoczy czy nie - może się zdarzyć, że poczuje się zagrożony i zeskoczy. Mój obecny drapak ma 117cm wysokości i wydaje mi się, że to dobra wysokość. Ten planowany drapak będzie miał nie więcej niż 125 cm. I mimo że wydaje się, że nie jest to Bóg wie jaka wysokość, to i tak drżę, bo za każdym razem kiedy Atar zeskakuje, słychać głośne BUM...
Ja też się martwię jak Fester gdzieś wyżej wejdzie. Chociaż to typowa fajtłapa. Nigdy sam nie wskoczył na parapet, na stół włazi jak odsunę mu krzesło (siedzi i miałczy, żeby odsunąć krzesło-mąż się nabija ze mnie). Na drapak wchodzi po oparciu łóżka i tak samo schodzi-nigdy nie zeskakiwał bezpośrednio. Jak zeskakuje ze stołu to jak klocek, zawsze się boję, że łapki połamał. Lepiej zaczekać....
Zaczekam ma pewno, i tak nie mam jak zrobić bez męża zza drapak najwyżej się zabiorę bo materiały mam, taki niski do wychodzenia na parapet.
I bardzo słusznie nigdy nie wiadomo jaki "egzemplarz" nam się trafi. Trzymam za poszukiwania.
Dziękuję, choć obawiam się ze przyczynie się do grupowego zatrzymania krążenia w lukach na tym forum jak tak dalej pójdzie.