ďťż
Baza wyszukanych fraz
Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany

Niestety w naszym przypadku odpada podroz z kotami. Jedziemy na Chorwacje czyli 1200 km w jedna stronę. Byłoby to dla nich męczące, a poza tym chce uniknąć szczepienia przeciw wściekliznie (weterynarz stwierdził, że jesli to koty niewychodzace to lepiej nie szczepić), a jest to niezbędne do wystawienia paszportów.



Witam Kociary,
U nas spokojnie sprawdziła się metoda że Kociaki ( Lumis I Kamea) zostają w domu, a codziennie wpada moja moja nakarmić, posprzatać kuwetę i poprzytulać. W tym roku też wybieramy się na urlop i zrobimy tak samo. Kociaki są w swoim domu spokojne , prześpią nasz urlop Oczywiście tęsknię za moimi pieszczochami bardzo , ale dajemy radę .

U nas przy krótkich wyjazdach tak do 48 godzin koty zostają same w domu i radzą sobie bezproblemowo.
Jeśli jeździmy na kilka dni to wpada zaprzyjaźniona pani weterynarz i ogarnia sytuację.
Przy długim urlopie koty jadą do teściowej. Znają już ludzi. Zawsze pierwszą dobę są trochę onieśmielone i trzymają się nas jak psy, ale później czują się świetnie i mają już upatrzone w razie czego swoje azyle.

U nas było tak.... Jak Brunek był sam to jak wyjeżdżaliśmy jechał do moich rodziców. Najpierw był chyba 3 razy zanim został tam "sam". W końcu musiał poznać 2 kolegów i jedną koleżankę. W tym roku sytuacja będzie inna. Jest jeszcze Armil. Ze względu na problemy już od przyjazdu nie zdążył jeszcze zapoznać się z "kuzynostwem". I wygląda na to, że włąsnie ze względu na niego kociaki zostaną w domku, a siostrę poproszę o wprowadzenie się na wakacje

Martynka jeśli boisz się o futerka to na Twoim miejscu zostawiłabym je w domku, a ktoś by do nich zaglądał. Po co stresować siebie i mamę.
Może masz siostrę, brata, kuzynkę, przyjaciółkę.... kogoś kogo kotki lubią i kto na czas Twojego wyjazdu mógłby np u Ciebie zamieszkać.



Nasi panowie na weekendy zostają sami w domu.
Teraz wyjeżdżamy do Krakowa na 4 dni. Kotkowie pojadą na ten czas do mojego brata, bo jego dziewczyna strasznie chce się nimi zająć (uwielbia koty, a nie mają żadnego).
O Racuszka się nie martwię. On jest na tyle wyluzowany, że zmiana miejsca mu nie straszna. Już zostawał u moich rodziców w zeszłym roku.
Gorzej z Imbirem. Boję się, że u mojego brata będzie się załatwiał poza kuwetą..
Choć też był kilka razy z nami w weekendy w obcych miejscach.
Ale był z nami. Mojego brata i jego dziewczyny prawie nie zna (widział 2 razy).
Trochę się denerwuję, ale trudno. 4 dni jakoś muszą dać sobie radę.
Przynajmniej cały czas ktoś z nimi będzie.

Dzięki dziewczyny za rady, a Deijkos za podesłany artykuł

Ja swoje futerko będę miała dopiero pod koniec miesiąca, ale dwa razy w roku będzie z nami jeździł na dwutygodniowe wyjazdy. Na jednym będą psy, które są wykorzystywane do dogoterapii, więc czyste, zadbane. Natomiast latem jeździmy do domków kempingowych, gdzie luzem biegają koty oraz jest tam Mini Zoo. Paco będzie chodził na smyczy i nie będzie miał bezpośredniego kontaktu ze zwierzętami, ale martwię się czy nie powinnam mu zafundować dodatkowych szczepień i nie wiem jakich.



Piechy dogoterapeutyczne to OK są szczepione, odrobaczane i przewidywalne w zachowaniu.

Martwi mnie ten drugi wyjazd na kempingowisko.
Jeśli macie jakąś inną opcję, to raczej zostawiłabym maluszka w domu, bo to miejsce aż roi się od niebezpieczeństw dla kociaka.
Może w przyszłym roku, jak już będzie dorosły?
To, że będzie chodził na smyczy uchroni go tylko przed jakimś bezpośrednim atakiem ze strony tubylców, a ZARAZKI ??? One są wszędobylskie. Uważajcie, bo młody kociak nie ma jeszcze doskonalej odporności, a dochodzi jeszcze stres zmiany otoczenia.
Stres obniża odporność. Dla malucha może to być bardzo dużym zagrożeniem. Zwłaszcza, ze piszesz jeszcze o "Małym Zoo".

Myślę, że jeśli jednak sie zdecydujecie go zabrać, to wściekliznę koniecznie doszczepić trzeba. A co do innych to popytaj weta, bo zwierzeta różnych gatunków mogą być nosicielami wielu różnych chorób.

Nie chcę Was straszyć, ale przemyślcie sprawę, przynajmniej w tym roku.
dnia Nie 22:41, 28 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Nie mam z kim go zostawić Większości będzie siedział w domku, a do Mini Zoo nie będę go zabierać, jestem zrozpaczona nie mam pojęcia jak to będzie. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. Jechać musimy, bo są to turnusy rehabilitacyjne niezbędne dla mojego synka. Cały czas siedzę i myślę i pustka w głowie...

Niestety zgadzam się z Kociąmamą. Takie miejsce to "raj" dla możliwych zarazków ,wirusów i pasożytów. Kontaktu z potencjalnym zagrożeniem raczej nie można uniknąć a nie na każde można zaszczepić. Bałabym się o dorosłego kota już nie wspominając o maluchu Przemyśl to dobrze , może ktoś mógłby kociaka doglądać w domu-rodzina , koleżanka lub sąsiadka ( np. odpłatnie ) a może ktoś z domowników zrezygnuje z wyjazdu .Decydując się na nowego członka rodziny czasami trzeba podjąć pewne wyrzeczenia lub dobrze przemyśleć decyzję.



A może zapytacie hodowcę, czy zgodziłby się malucha wziąć na przechowanie.

Jeśli natomiast maluszek pojedzie z Wami, to musicie z żelazną dyscypliną trzymać go w domku, a wasze buty muszą ZAWSZE !!!! zostawać za progiem.

Na butach wnosimy do domu najwięcej zarazków. Dlatego koty, zwłaszcza młode nigdy nie powinny wąchać naszych butów.

Może do wakacji jeszcze coś jednak wymyślicie. Byłoby dużo bezpieczniej dla maluszka.

Dziękuję kochani za rady
Popytam wszystkie koleżanki, może któraś się zgodzi. Hodowca Pacusia trochę za daleko mieszka. Mam nadzieję, że uda mi się go zostawić w domu


Nasi panowie zostali z moim bratem i jego dziewczyną.
Są u nich od piątkowej nocy.
Racuszek podobno niczym się nie przejmuje i jest wszystko OK.
On jest wyluzowany i faktycznie mogło to na nim większego wrażenia nie zrobić.
Natomiast Imbir jest wyraźnie zestresowany. Chodzi niespokojny, ciągle biego do kuwety (u nas też często robi kupkę, bo ma te swoje problemy, ale nie aż tak często jak tam).
Martwię się o niego i strasznie za nim tęsknię.




© Stroje regionalne i ludowe, suknie ślubne, materiał na firany Design by Colombia Hosting