Stroje regionalne i ludowe, suknie Ĺlubne, materiaĹ na firany
co ja bym dała żeby moje koty wróciły do zwyczaju spania przy głowie - ale kociaki urosły i już się wszyscy nie mieścimy więc znalazły inne miejscówki. a lizanie to chyba szczyt kociej miłości - Rudy lubi mnie lizać po dłoniach a jak wezmę go na ręce to zawsze dostaję kociego buziaka i jeszcze gratisowo mysie ucha
Och jak wam zazdroszcze.
Och, Szajen i ja też im zazdroszczę
Ja tez ;(
No to mamy Klub zazdosnikow.
Kocham szajen tego kociaka od pierwszego wejrzenia, ale sierść w łóżku mi przeszkadza. Podobnie jest ze stołem i blatem w kuchni. Choć rano i tak na chwilę wpuszczam ją jak przychodź się przywitać 😊
Mojemu tżtowi, ku mojej olbrzymiej rozpaczy, też przeszkadzała sierść w łóżku. W pewnym momencie popełniłam nawet wątek "Jak oduczyć kota spania w sypialni". Na całe szczęście w końcu przywykł, a może po prostu przestał o tym mówić. Wolał zaakceptować sierść w łóżku niż wyganiać "biednego Filosia, co on winien, że taki włochaty?" z łóżka i narażać się na brak kociej sympatii Tak więc Filoś spał z nami lub w wiklinowym koszu przy łóżku. Niestety teraz wybiera towarzystwo siostry , a nas zaszczyca tylko porannymi miziankami. Za to Fabiola po uśpieniu Filosia robi nura pod kołdrę i opowiada nam bajki na dobranoc (znaczy się mruczy-czasem tak głośno, że ciężko zasnąć ).
Dla mnie nie ma nic lepszego niż kochane, rozmruczane futro wtulone we mnie w słodkim śnie
Jeśli nie chcesz kota na łóżku, to zamykaj sypialnię. Im szybciej nauczysz go, że to zakazane miejsce, tym szybciej to zaakceptuje i nie będzie miał poczucia krzywdy/straty. dnia Czw 18:41, 30 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
freebutterfly,w zyciu nie pozbawilabym sie przyjemnosci wtulenia sie w cieple futerko w lozku. dnia Czw 18:54, 30 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz
Mnie raczej chodzi o to wolno leżące futerko to ciepłe na Meli uwielbiam
Na to fruwające jest tylko jeden sposób-odkurzacz i rolka. Ja już pogodziłam się z tym, że mając koty i chcąc mieć w miarę czysto muszę codziennie odkurzyć podłogi i wyrolkować łóżko. Teraz już nawet nie zastanawiam się nad tym, tak mi weszło w krew, heh.
Aha-nie liczyłabym na to, że unikniesz futra w miejscach, do których kot nie ma dostępu. U nas koty nie mają pozwolenia na wchodzenie do szafy i rzadko uda im się zakraść i jednak wejść. Mimo tego czarne skarpety tżta ZAWSZE są w kudłach, a ja muszę wysłuchać litanii jaki to on biedny, bo ma skarpety w kłakach. W kłakach są też ciuchy, kurtki, które wiszą w przedpokoju, kłaki znajdziesz też w herbacie tudzież obiedzie. To jest urok posiadania kota z lekką sierścią, która unosi się i fruwa wszędzie
Zawsze można wziąć brytka lub ruska i wyjmować <twardą> sierść pensetą z dywanów
Pocieszę Cię, że za jakiś czas przestaniesz zwracać taką uwagę, że Twoja czarna bluzka jest w białe maziaje dnia Czw 19:40, 30 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy
Pozwól jeszcze mi się łudzić solea, że panuję nad sytuacją
Będziesz się łudzić, dopóki nie poodsuwasz komód Ja nie tak dawno rozłożyłam kanapę, którą rozkładamy, gdy ktoś ma nocować, a tam SZOK. Tak, sprzątam tam-nie co sobotę. co prawda, ale też nie raz na dwa lata, co można by stwierdzić patrząc na ilość kłaków, które tam były
Mam jasno beżową kanapę może nie zauważę
Najlepiej, że ja co jakiś czas muszę czyścić z futra moje krzesło w... pracy! A tam przecież nigdy, przenigdy moje koty nie były. Wychodząc z domu odklaczam się rolką, drugą mam w pracy i poprawiam ciuchy zaraz po przyjściu. Ja to futro kocie chyba na swoich włosach przenoszę, a że mam długie, to przenoszę dużo. Albo muszę zostać dłużej w pracy, tęsknię za kotusiami, bo już ich wiele godzin nie widziałam, a tu nagle coś mnie gryzie w oko. Patrzę w moje dziesięciokrotnie powiększające lusterko, a to Gracjusiowy włosek.
Freebutterfly przywykniesz, albo oszalejesz - wybór należy do Ciebie
Dziewczyny mają rację: sierść jest wszędzie. W przedpokoju mam zielony chodnik, który mniej więcej co dwa dni robi się biały . Wygląda to tak, jakby ktoś watę wtarł w całą jego powierzchnię. Mój mini odkurzacz bezworkowy tego nie rusza, jedyna nadzieja w odkurzaczu Rainbow z przyczepioną tzw. "trzepaczką", ale tym z racji gabarytów odkurza się u nas raz w tygodniu. Więc żeby chodnik jakoś wyglądał zbieram ten biały puch czerwoną rękawicą kupioną jakiś czas temu w zooplusie. Ta sama sytuacja jest z zielonymi krzesłami w kuchni, zamiast zieleni jest biel. O ubraniach nawet nie wspominam .
Moja mama jak jeszcze ze mną mieszkała to dostawała na początku szału jeśli chodzi o sierść. Starała się jej pozbyć a to jej nie wychodziło bo niemożliwe jest całkowite pozbycie się sierści przy dwóch kotach. Po jakimś czasie, jadłyśmy sobie obiad. Po chwili stwierdziła, że chyba zjadła Taccusiowego włosa. Myślałam, że się wścieknie a ona tylko powiedziała " Aaaaaaaa mam to gdzieś " i zaczęła się śmiać . To był moment kiedy chyba pogodziła się z kłaczkami
Przyjdzie mi się pogodzić oszaleć bym nie chciała
Ja juz zapomnialam o ubieraniu czarnych rzeczy.
A ja czasem się jeszcze zapomnę i ciemną bluzkę kupię.
Vivienne, mam dokładnie to samo Czarne krzesło w pracy też A jeszcze Simbuś nad ranem najczęściej przytula się do mojej głowy Czarne spodnie wkładam na siebie tuż przed wyjściem z domu przy drzwiach wyjściowych, od razu biorę płaszcz i w nogi Mam taką czerwoną bluzkę, która mimo takich zabiegów i tak jest w kudłach Wyjątkowo podły materiał
solea napisał:
Zawsze można wziąć brytka lub ruska i wyjmować <twardą> sierść pensetą z dywanów
Święte słowa - mam dwupak dachóweczka i raguś i usuwać futro rudaska to masakra. Powbijane jest wszędzie , a ragusiowe smyr, smyr i czysto ( w miarę )
A jak tam lubię ciemne ciuchy
Dzięki kociakom czarne robi się puszyste z przebarwieniami Kłaczki są wszędzie, dosłownie wszędzie, a odkurzam codziennie Ale do wszystkiego idzie się przyzwyczaić Ale faktycznie bardzo łatwo się sprząta, czerwona rękawica i biedronka z zooplusa i aż sama nie mogę uwierzyć że tyle kłaków było na pościeli, czy narzucie Za to ciepło jak patrzę na śpiące kłębuszki na łóżku
Hehehe u mnie jak pojawi się Vico to i tak chyba różnicy nie będzie w kłakach bo moje wypadają na potęgę ( te z głowy )i są wszędzie a jak na dodatek dojdzie Vico to jedynie do odróżnienia będzie długość włosa czyj jest czyi hahahaha Raczej zmiany włosowe nie bedą zbytnio zauwarzalne
a żebyś chciała wiedzieć że moich włosów jest więcej i gorzej się je zbiera
hahaha to nie jestem sama hahaha
Mój facet na moje skargi o kocią sierść powiedział" i kto to mówi" 😊
Ja dostaje sezonowo okres szalu futrowego i wtedy kupuje wszystkie nowinki do sprzatania ustrojstwa, a potem sie uspokajam i zyje z sierscia za pan brat jak to gdzies widziałam " jesli masz kota, to wszystko jest kotem" i do tego rysunek wszystkiego w klakach
Biorac drugiego kota, tym razem o krotkiej siersci, myslalam ze jestem sprytna haha teraz mam dlugie latajace i krotkie wbijajace, jedno lata a drugie sie wbija
Konstancja napisał: tym razem o krotkiej siersci, myslalam ze jestem sprytna haha teraz mam dlugie latajace i krotkie wbijajace, jedno lata a drugie sie wbija Heh, dlatego Cas i Dean to moje ostatnie krótkowłose koty. Wolę zbierać pęczek kłaczków niż armię igieł.
Z klaczkow mozna zrobic fajna pileczke.
Jak Sameł zrzucał sierść na wiosnę to zbierałam wyczesane kłaczki. Mam teraz pudełko naładowane kocią watką.
I co dalej z tym zrobisz ? Poduszke ? Hehehe
Puszek czeka aż wymyślę coś kreatywnego.
Może wkleję do mojego Wreck this Journal.
No, teraz Już rozumiem o co chodziło z tą sierścią. Masakra. Jest wszędzie 😞